sobota, 23 listopada 2013

Epilog

Music on. 
            Patrzyłem na zdjęcie, które było dowodem niewierności mojej dziewczyny. Moje najgorsze sny się spełniły. Ona naprawdę mnie nie kochała. Grała w grę i wygrała ją. Zabiła mnie i moje serce. Łzy pojawiły się w moich oczach, kiedy poczułem ten znajomy uścisk w sercu. To wszystko było fałszem. Straciłem wszystko. Czułem się jak gówno. To był koniec. Już nie było mnie i Franky. Cholera, nas nigdy nie było. Byłem tylko ja i moje beznadziejna miłość.
Spojrzałem na nią, kiedy weszła do naszej sypialni. Stanęła jak wryta, widząc moje łzy. Jej wzrok padł na zdjęcie w laptopie. Jej źrenice rozszerzyły się do granic możliwości.
- Harry, to nie tak jak myślisz... - zaczęła cicho.
- Nie, doskonale rozumiem - podszedłem do niej. - Nigdy mnie nie kochałaś. Grałaś w tą pieprzoną grę. Fin miał rację. Jesteś zakłamana. Wybrałaś tego kutasa. Historia lubi się powtarzać - zaśmiałem się sztucznie, przypominając sobie historię, która sprowadziła nas na wojenną ścieżkę. - Dobrze się z tym czujesz? Osiągnęłaś to, co chciałaś? Dlaczego mnie tak okłamałaś, co?
- To nie tak, Harry! - krzyknęła. - To tylko przyjaciel. Spotkał się ze mną, bo chciałam ochłonąć po naszej kłótni. Kocham cię! Jesteś dla mnie wszystkim! - płakała.
Łzy spływały po jej różowych policzkach i miękkich ustach. Nawet mimo tego fatalnego stanu była piękna. Ale oszukała mnie. Nikt nigdy wcześniej nie zranił mnie tak jak ona. Ciekawe czy Justin był lepszy w łóżku. Chodziło jej tylko o sławę. Nigdy mnie nie chciała.
- Nienawidzę cię, Naomi! - chwyciłem ją za rękę, wbijając paznokcie w jej skórę. - Jak mogłaś ty przeklęta, dziwko?! Kochałem cię! Mam ochotę cię zabić, rozumiesz?
Zaszlochała z bólu. Nie rozumiałem, dlaczego, ale ten płacz był taki przyjemny. Chciałem żeby płakała. Chciałem żeby cierpiała tak samo mocno jak ja. Nie chciałem jej znać. Moim ciałem zawładnął gniew, kiedy popchnąłem ją na podłogę. Krzyknęła, gdy uderzyłem ją w twarz. Niech cierpi, pokaż jej jak ty cierpisz - jakiś dziwny głos w mojej głowie cały czas mnie nakręcał.
- Harry! Proszę! Przestań!
Spojrzałem na nią, a moja ręka zamarła. Z jej wargi leciała krew, a ciało trzęsło się ze strachu. Płakała tak bardzo mocno. Spojrzałem na swoją rękę, uświadamiając sobie, co zrobiłem. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Uderzyłem ją. Byłem nikim. Podparłem się o ścianę, próbując złapać równowagę. Boże, co ja zrobiłem. Naomi skuliła się kącie, zasłaniając twarz dłońmi. Nie mogłem w to uwierzyć.
Szybko wyszedłem z pokoju, potykając się na schodach. Nie umiałem zapanować nad własnym ciałem, które trzęsło się jak galareta. Dlaczego uciekłem? Dlaczego pobiłem dziewczynę, którą kochałem nad życie? Co się ze mną działo? Czułem, że zaczynam umierać w środku. Moja dusza więdła i zamieniała się w czarny, nic nieznaczący proch. Byłem nikim.
                                                                       *
            Patrzyłem na jej szczęśliwą twarz, kiedy mówiłem jej, że nie dam rady. Że mój związek z Naomi się rozpadł, a ona zwyciężyła. Wtuliła się we mnie, powtarzając, że to był dobry wybór i dobrze, że to zrobiłem, że nie chciała mnie skrzywdzić. Chciała być tylko przyjaciółką, ale nią nie była. Danielle przyczyniła się do rozpadu mojej duszy i tego, że uderzyłem Naomi. Sprawiła, że wszystko straciło sens, a ja byłem zerem.
- Odchodzę z One Direction – powiedziałem cicho jakbym bał się własnego głosu.
- Co? – zmarszczyła brwi. – Dlaczego? Nie możesz, rozumiesz?!
- Przykro mi Danielle, ale nie potrafię. Kończę ze wszystkim. Nie chcę być tu ani chwili dłużej. Pożegnaj ode mnie chłopaków i powiedz, że mi przykro. Dadzą sobie radę beze mnie.
- Co ty bredzisz, Harry?! – krzyknęła. – Czy to przez nią? Nie rozumiesz, że ona nie jest ciebie warta? – wycedziła przez zęby.
- Nie, to ja nie jestem jej warty.
- Nie popełniaj tego błędu, rozumiesz? Co powie Anne, kiedy zapukasz do jej drzwi i powiesz jej, że już nie jesteś w zespole? Wracasz do Holmes Chapel?! Jesteś tchórzem!
- Tak, jestem nim.
Odwróciłem się od niej i zacząłem iść. Nie zwracałem uwagi na jej krzyki, abym wrócił, a nawet na groźby. Wyłączyłem się, tak, aby to wszystko mniej bolało. Zostawiałem ich i nie wyjeżdżałem do Holmes Chapel. Zostawiałem ich na zawsze.
Nawet nie wiedziałem, kiedy dotarłem do domu. Nie było w nim Naomi. Byłem pewny, że wyprowadziła się, zostawiając mnie samego, ale nie miałem jej tego za złe. Dobrze postąpiła.
Usiadłem na kanapie, biorąc do ręki magazyn. Na okładce była twarz Naomi. Miała zimny wzrok, a jej twarz była pozbawiona wyrazu.   

Zacisnąłem szczęki i wyjąłem z kieszeni tabletki, które kupiłem po drodze w aptece. Wysypałem zawartość pojemnika na gazetę. Chciałem to zakończyć raz na zawsze.
Jedna za to, że beznadziejnie się zakochałem
Druga za to, że uderzyłem swoją największą miłość
Trzecia, że zawiodłem wszystkich i nie byłem taki jak chcieli moi fani i brukowce
Czwarta za to, że moi przyjaciele przeze mnie cierpieli
Piąta za krzywdy, jakie wyrządziłem matce i siostrze
Szósta za te wszystkie dziewczyny, które wykorzystałem
I dwadzieścia kolejnych za każdy popełniony błąd.
*
Nigdy wcześniej nie wylałam tyle łez, jak teraz. Uderzył mnie i uwierzył, że go zdradziłam. Powiedział, że jestem dziwką, że mnie nienawidzi. Zraniłam jego serce tak samo mocno jak on moje. Dlaczego to się przytrafiło właśnie nam? Nie chciałam, aby tak się to zakończyło. Myślałam, że będziemy ze sobą do końca życia, że będziemy mieli dzieci, że ułożymy sobie razem życie, ale los postanowił zrobić nam psikusa. Odwrócił nasze życie do góry nogami i sprawił, że nasza szczęśliwa bańka mydlana pękła, wpuszczając do naszego życia mrok. Traciłam oddech, a w sercu czułam nieprzyjemny uścisk. Nie miałam już, czym płakać i nie miałam siły dłużej o tym myśleć. Patrzyłam na kartkę papieru, gdzie zapisałam słowa. Była mokra od moich łez i rozmazywała tusz, ale to były słowa z mojego serca do niego. Do mojego cudownego Harry’ego, który zniknął jednego dnia.
  „Usłysz mnie!
             Wypłakuję się!
            Już jestem gotowa.
        Obróć mój świat do góry nogami.
                Znajdź mnie!
       zagubiłam się w tym tłumie.
              Jest coraz głośniej.
           Muszę Cię zobaczyć!
        Krzyczę do Ciebie by poprosić:
               Usłysz mnie!”
Spojrzałam na telefon, kiedy zaczął dzwonić. Moje serce zabiło szybciej, kiedy zobaczyłam numer Harry’ego. Bez wahania odebrałam, mając nadzieję, że powie mi, że wszystko będzie dobrze. Myliłam się.
- Harry? – wyszeptałam.
- Przepraszam, Naomi – płakał. – Nie mogę tak dłużej. Chcę to zakończyć, wiesz? Zraniłem cię i nie mam już, po co żyć, bo ty odeszłaś. Wiem, że to moja wina, ale pamiętaj, że zawsze cię kochałem i będę kochał na zawsze.

- Harry, nie – głos mi się łamał, a w oczach pojawiły łzy.
- Żegnaj, kochanie.
Zawyłam z bólu, gdy zakończył połączenie. Wybiegłam ze studia, potrącając przechodniów, którzy patrzyli na mnie zdziwieni. Biegłam ile sił w nogach do naszego domu. Łzy lały się strumieniami po moich policzkach i czułam, że moje serce umierało powoli i boleśnie. Wpadłam do domu jak burza, rozwalając wszystko po drodze wbiegłam do salonu. Zamarłam widząc ciało mojego kochanka.
- Harry, proszę nie rób mi tego – płakałam, trzymając jego twarz w dłoniach. – Kocham cię, proszę.
Ale on się już nie odezwał. Jego twarz była blada jak kartka papieru, a ciało zimne jak lód. Wszystko działo się tak szybko. Karetka przyjechał parę minut później, kiedy ją wezwałam. Zabrali go, krzycząc coś do mnie, ale nie rozumiałam, co takiego mówili. Patrzyłam na magazyn, na którym były rozsypane jakieś tabletki. Chciał odejść przeze mnie. Nienawidziłam siebie za to. Co ja najlepszego zrobiłam?

Od Autorki:
To jest już koniec „Distance was a friend of mine”. To opowiadanie miało być przełomem w mojej „karierze”. Pokładałam w nim wiele nadziei. Dużo płakałam pisząc niektóre rozdziały, próbując wczuć się w uczucia bohaterów. Związałam się z nimi wszystkimi. Naomi była praktycznie odzwierciedleniem mnie samej. Wiem, że zawaliłam dużo razy, że nie spełniłam waszych oczekiwań, ale starałam się jak mogłam.
Kończę moje opowiadanie z 601 komentarzami. Z liczbą wyświetleń o wysokiej liczbie, a mianowicie 32661. Z 48 obserwatorami i z ciężkim sercem. Kocham Was wszystkich bardzo mocno. Miło było dla Was pisać. Jesteście najlepsze i mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie.

niedziela, 17 listopada 2013

14."Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce" (Część druga)

Uwaga! W rozdziale pojawiają się treści erotyczne! Tak tylko ostrzegam ;)
Music on.
Harry
           
Bo wczorajszym wieczorze, który okazał się katastrofą chciałem ochłonąć. Potrzebowałem odskoczni od rzeczywistości. Najlepszym pomysłem, na jakim wpadłem był wspólny poranek z moimi kumplami. Oglądając powtórkę meczu piłki nożnej i popijając piwo, próbowałem zapomnieć. Jednak to nie pomogło. Wciąż zastanawiałem się, co mam zrobić. Nie mogłem powiedzieć Naomi o moim brudnym sekrecie. Byłem pewny, że mnie zostawi, a tego bym nie przeżył. Była sensem mojego życia i dopiero ona pokazała mi, co to znaczy miłość. Chciałem ją miłować do końca swoich dni, a Danielle chciała to wszystko zepsuć. Tylko, dlaczego? Jakie miałabym z tego korzyści? Liam by ją rzucił i znienawidził. Nie wspominając już o tym, że by mnie zabił. W takim razie, dlaczego?
- Hazz, co ci jest? - Fin szturchnął mnie w ramię.

- Nic, czemu pytasz? - Spojrzałem na niego obojętnie, modląc się, aby to kupił.
- Dziwnie wyglądasz - wtrącił się Ed. - Pokłóciłeś się z Naomi?
- Nie - zaprzeczyłem szybko. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić naszej kłótni.
- Jesteś pewny? - Fin spojrzał na mnie uważnie. - Jeśli mam być szczery, to jej nie lubię.
- Fin - Rudy syknął. - Nie waż się.
- Stary, nie mogę tego zatrzymać tylko dla siebie - wzruszył ramionami. - Harry jest moim kumplem i mogę mu to powiedzieć.
- Co powiedzieć? - zmarszczyłem brwi.
- Uważam, że Naomi cię wykorzystuje. Wiesz, ona dopiero weszła do branży, a ty jesteś bardzo sławny. Ona chcę się wybić. Nie zauważyłeś tego?
Zacisnąłem szczęki, słysząc jego słowa. To nie była prawda. Nie mogła być. Franky by mi tego nie zrobiła. Kochała mnie tak samo jak ja ją.
- Nie wierzę - powiedziałem ostro.
- Jak chcesz, ale pomyśl. Najpierw Bieber, Niall i ty. Czy to nie wydaje ci się podejrzane? Skąd wiesz, że nie spotka się z jeszcze jakąś gwiazdą? To show-biznes. Tutaj wszystkie chwyty są dozwolone.
- Przestań, Fin. Znam Naomi. Napisaliśmy razem hit. Jest cudowna i utalentowana. Człowieku, nie wiesz, co mówisz - Sheeran skarcił go wzrokiem.
- Widzisz? Jeszcze Ed! Mówiłem, że to tylko gra - Brunet upił łyk piwa.
Przed oczami pojawiła mi się twarz Naomi. To były dopiero początki naszej klubowej znajomości. Była graczem, który chciał wszystkich ograć.
"- W co ty grasz?- spytałem. Na jej ustach pojawił się uśmiech, a w oczach zaczęły błyszczeć iskierki.
- Kocham grę - szepnęła mi uwodzicielsko na ucho."
Wypuściłem głośno powietrze z ust. Fin mógł mieć rację. Czy naprawdę mnie oszukiwała? Nie kochała mnie, a to była tylko jej kolejna gra? Zacisnąłem dłonie w pięści z bólu. Moje serce zostało uszkodzone. Nie mogłem tego tak zostawić.
                                                           *
Naomi
               
Za oknem padał deszcz, a ciemne chmury przysłoniły niebo. Co chwilę zerkałam na telefon, czekając na jakąś wiadomość od Harry'ego. Nasz dom wydawał się być taki smutny i nieznajomy bez niego. Nie wiedziałam, dokąd wyszedł. Kiedy się obudziłam jego już nie było. Na początku spanikowałam i poszłam do garderoby sprawdzić czy są jego ciuchy. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że wszystko było na swoim miejscu. Nie wiedziałam, dlaczego pomyślałam, że mnie zostawił. To było jakieś złe przeczucie, które towarzyszyło mi od samego rana. Podskoczyłam ze strachu, gdy usłyszałam trzaskanie drzwiami. Chwilę później w salonie pojawił się mój chłopak. Był przemoczony. Z jego włosów lała się woda, która ściekała po jego koszulce, spodniach, a potem na dywan.


- Gdzie byłeś? - spytałam.
- Ze znajomymi - nonszalancko wzruszył ramionami, po czym zdjął mokrą kurtkę i rzucił ja na fotel. 
- Coś się stało? - byłam zaniepokojona. Zachowywał się jak nie Harry. Był szorstki i zimny. Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce.
Prychnął pod nosem, patrząc na mnie z pogardą. Rozszerzyłam oczy do granic możliwości. Jak on się zachowywał? Gdzie był mój Harry, który wczoraj cały czas zapewniał mnie, ze mnie kochał?
- Jak ci idzie kariera, Skarbie? - mówił to z takim jadem w głosie, że miałam ochotę się rozpłakać.
- Mam koncert za tydzień w Londynie.
- Cudownie. Bilety już sprzedane?
- Wszystkie poszły w pięć minut - nie wiedziałam, dokąd prowadziła ta rozmowa.
- Osiągnęłaś to, co chciałaś? 
- O co ci chodzi? - wstałam z wygodnego fotela, który stał obok ogromnego okna.
- Jesteś ze mną tylko dla rozgłosu, prawda? Od początku ci o to chodziło. A ja głupi kupiłem nam dom. Oddałem ci wszystko, co miałem! - z frustracji zaczął szarpać swoje włosy.
- Co ty pieprzysz? - spojrzałam na niego oburzona. 
- Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią mi to uświadomić. Chciałem nawet zabrać cię do mojej matki i siostry. Cholera, chciałem się z tobą zestarzeć! 
Sapnęłam, kiedy ze złości rzucił lampę na podłogę. Szkło rozbiło się o drewniane panele, rozsypując się na małe kawałki. 
- Nie wierzę, że uwierzyłeś w takie bzdury! Jak możesz? - krzyknęłam. - Nie wierzysz mi, że cię kocham?
- Od początku nie powinienem ci wierzyć. 
Jego słowa zraniły moje serce. Byłam przepełniona złością, goryczą, frustracją i bólem. Podeszłam do niego, ignorując kawałki szkła, które zaczęło wbijać mi się w bose stopy. Z całej siły uderzyłam go w twarz. Zacisnął oczy z bólu, a jego policzek przyjął barwę czerwieni. 
- Pierdol się Styles! 
Chłopak uśmiechnął się do mnie przebiegle, a następnie ruszył do naszej sypialni. Nie wiedziałam, co miał zamiar zrobić, dlatego poszłam za nim. Łzy frustracji pojawiły się w moich oczach, gdy zaczął wszystko niszczyć. Ramki z naszymi zdjęciami połamane lądowały na podłodze. Zaczął zrzucać wszystkie moje kosmetyki oraz biżuterię z toaletki. Na koniec stojakiem, na którym zawieszone były moje bransoletki, wybił lustro. 
- Przestań! - krzyknęłam, łapiąc go za rękę. 

Spojrzał na mnie ze złością w oczach. Na jego policzkach, widniały łzy. Nagle chwycił mnie za szyję i przycisnął swoje usta do moich. Mocno całował moje wargi, a jego język walczył z moim. Chwyciłam go za mokre włosy, szarpiąc je. Nasze łzy mieszały się ze sobą, a ciała były tak, blisko, że czułam jak jego mokre ciuchy drażnią moją skórę. Jego dłonie zsunęły się na moje biodra. Palce mocno zacisnęły się na mojej skórze, powodując nieprzyjemny ból. Byłam niemal pewna, że będę miała siniaki. Chwycił skraj mojej koszulki, zdjął mi ją przez głowę i rzucił na podłogę. Stałam przed nim w samej bieliźnie.
Rzucił mnie na łóżku, po czym sam rozebrał się, zostawiając jedynie bokserki. W jego oczach było tylko porządnie, nic więcej. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął ssać moją szyję. Wciągnęłam głośno powietrze, czując jego erekcję oraz przyjemność, jaką mi dawał. Opuszki jego palców pieściły moje udo, powodując, że moje centrum robiło się coraz bardziej wygłodniałe. Poruszyłam biodrami, ocierając się o jego wzwód. Jęknął w moje ucho, a po moim ciele przeszły rozkoszne dreszcze.
- Jesteś taka myląca - westchnął. - Wiesz jak cię bardzo, kurwa kocham?
Chwyciłam jego twarz w dłonie, patrząc z czułością w jego oczy. Przez chwilę wydawał się być taki zraniony i zagubiony.
- Kocham cię, nie zapominaj o tym - wyszeptałam.
Wziął głęboki wdech, po czym zdjął ze mnie bieliznę. Zaczął pieścić moje piersi, powodują, że z moich płuc uciekło całe powietrze. Mocno ssał i przegryzał moje brodawki. Nie mogłam powstrzymać jęków. Moje oczy były zaciśnięte, kiedy wędrował ustami coraz niżej. Brzuch i uda. Krzyknęłam z rozkoszy, gdy wszedł we mnie. Nie miałam nawet pojęcia, kiedy zdjął bokserki. Moje biodra natychmiast wyszły mu na spotkanie. Jęczałam z rozkoszy, kiedy pieścił najwrażliwszą część mojego ciała. To była taka słodka kara za wszystko. Harry sapał mi do ucha, cicho pojękując. Odchyliłam głowę do tyłu, kiedy wszedł we mnie boleśnie mocno. Jednak to był słodki ból. Kochałam ten ból. Seks z Harrym był słodki, bolesny i intensywny. Czułam, że byłam blisko. Wbiłam mu paznokcie w plecy, a on jęknął z bólu jak i z rozkoszy. Małe kropelki potu pojawiły się na naszych ciałach. Eksplodowałam wokół niego, krzycząc głośno. Po chwili Harry doszedł we mnie, kiedy ja jeszcze rozsypywałam się przed nim na kawałki.
Czy to miał być seks na zgodę? Czy może to był dopiero początek prawdziwej wojny?
                                                           *
            Miałam ochotę się rozpłakać, ale wiedziałam, że to niestosowne. Nie powinniśmy iść do łóżka. Powinniśmy rozwiązać nasze problemy inaczej, ale tego nie zrobiliśmy. Tak naprawdę, to nic nie zrobiliśmy. Tylko się kochaliśmy, jeżeli w ogóle, to robiliśmy. Dookoła mnie było mnóstwo ludzi. Widziałam jak wiele osób próbuje mi robić zdjęcia swoimi telefonami. To było frustrujące i gdyby nie to, że byłam sławna i mogłam stracić przez to wszystko, to pokazałabym im środkowy palec i kazała się odczepić.
Nie mogłam pojąć jak Harry mógł pomyśleć, że byłam z nim tylko dla sławy. Nigdy tego nie chciałam. Był całym moim światem, kochałam go jak nikogo wcześniej. Chciałam wiedzieć, kto naopowiadał mu takich bzdur. Ale najgorsze było to, że w nie uwierzył.
- Cześć, śliczna - Justin pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Uśmiechnęłam się, widząc, jaki jest szczęśliwy. Byłam pewna, że to dzięki Selenie. Pocieszał mnie fakt, że chociaż on miał szczęśliwy związek.
- Jak u Seleny? - spytałam.
- Dobrze. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak dobrze nam idzie. Jest o wiele lepiej niż było. I to dzięki tobie.
- Cieszę się z tego powodu.
- Jestem ci naprawdę wdzięczny, Nao - uśmiechnął się. - Ale lepiej powiedz, co się stało. Byłaś smutna, kiedy rozmawialiśmy przez telefon.
- Pokłóciłam się z Harrym, a potem poszłam z nim do łóżka - Wzruszyłam ramionami, grając twardą.
- O co? - w jego oczach pojawiła się złość.
W skrócie opowiedziałam mu, o co się pokłóciliśmy. Justin był wściekły na mojego chłopaka. Plus fakt, że się nie lubili nie był pocieszający. Wciąż zastanawiałam się, dlaczego się nienawidzili. To było niezmiernie ciekawe.
- Co za kutas! - syknął cicho. - Zabiję go, przysięgam.
- Przestań - chwyciłam go za dłoń. - Mimo wszystko wciąż go kocham. Jest moim sercem. Zabiłabym za niego. Jest wszystkim, co mam. Nic nie zmieni moich uczuć do niego.
- Ale on nie może być takim draniem!
- To tylko kolejna przeszkoda, którą musimy pokonać.
- Będzie idiotą, jeżeli pozwoli ci odejść - pokręcił głową.
- Nie odejdę chyba, że sam będzie tego chciał - byłam wstrząśnięta tą wizją. Nie chciałam, aby tak się stało. Załamałabym się. - Tak w ogóle, to, dlaczego tak bardzo się nie lubicie?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zaśmiał się cicho.
Pewna siebie, skinęłam głową. Musiałam wiedzieć. Może mogłabym jakoś ich pogodzić? Oboje byli świetnymi facetami z trudnymi charakterami, ale byłam pewna, że mogliby się zaprzyjaźnić.
- Kiedyś pokłóciliśmy się o dziewczynę. Ona wybrała jego, a ja się z nią przespałem. Tak naprawdę nie wiedziałem, że była z nim. Ta dziewczyna grała z nami w jakąś pieprzoną grę. Harry w zemście zaczął przystawiać się do Seleny. Oczywiście Sel go spławiła, ale ta cała sytuacja sprawiła, że znienawidziliśmy się jeszcze bardziej.
- W takim razie nie możecie tego sobie wyjaśnić? - spytałam z nadzieją.
- Nie - zaśmiał się. - Nie lubię go, Nao.
I w taki oto sposób mój plan szlag trafił. Jeszcze długo siedzieliśmy w kawiarni, rozmawiając o wszystkim. Na chwilę zapomniałam o Harrym. Ale i tak później wszystko trafiło we mnie jak uderzenie samochodu. Wdepnęłam w wielkie gówno.
                                                           *
Ellie
               
Wszystko wydawało się być takie odległe przez ostatnie dni. Iris, Naomi, Perrie, Eleanor i na końcu Lucy i Niall. Ta ostatnia dwójka powodowała, że moje serce biło szybciej niż zwykle, a w brzuchu pojawiały się motylki. Oboje zawładnęli moim sercem, ale kto tą większą częścią? Roześmiany Irlandczyk z zaraźliwym śmiechem, czy spokojna Lucy, która uwielbiała patrzeć na zachód słońca?
Nie wiedziałam, co zrobić. Iris zauważyła, że coś się ze mną stało. Naomi także, mimo, że nie miałyśmy okazji o tym porozmawiać. Parapetówka w jej domu była cudowna, lecz nie do końca mogłam cieszyć się wspaniałym wieczorem z przyjaciółmi. Niall nie odzywał się do mnie od tamtego zdarzenia z Lucy. Nie odpowiadał na moje telefony, sms-y ani mejle. Wszystko się zepsuło.
- Ellie, masz gościa - Iris poinformowała mnie.
Po chwili w moim pokoju pojawił się Horan. Spojrzał na mnie niepewnie, trzymając dłonie w kieszeniach spodni. Był taki nieśmiały i niepewny, że poczułam te znajome uczucie w żołądku. Cholerne motyle.
- Cześć - uśmiechnęłam się. - Usiądź.
Chłopak usiadł obok mnie na łóżku, wycierając dłonie o spodnie. Był taki uroczy.
- Musimy coś sobie wyjaśnić - powiedział poważnie.
- Słucham - rozsiadłam się wygodnie, bowiem chciałam być gotowa na wszystko.

- Nie lubię być niepewny. Chcę wiedzieć, co do mnie czujesz. Na którym jestem miejscu. Kogo w końcu wybrałaś, ją czy mnie? Nie śpię po nocach, myśląć o tym. Kim tak właściwie jestem dla ciebie? Bo wiesz, pierwszy raz tak bardzo się zaangażowałem, a ty masz dziewczynę, którą doprowadziłaś do płaczu. I tak naprawdę nie łapię, o co w tym chodzi. To prawdziwa telenowela. Ale życie to nie serial.
Zamknęłam oczy, słysząc te mocne słowa, który poraniły moje serce. Brawo, Pinky. Naomi będzie z ciebie dumna - moja podświadomość sztucznie się do mnie uśmiechała. A najgorsze było to, że miała racje. Naomi będzie na mnie wściekła. Niall po raz kolejny został zraniony. Najpierw ona go odrzuciła, a teraz ja nie wiedziałam, kogo bardziej kocham - go czy Lucy.
- Wiem, przepraszam. Nawet nie wiesz, jaki mam dylemat. Oboje coś dla mnie znaczycie i naprawdę dużo. Ale nie wiem, kogo mam wybrać. Jesteście moim światem, a ja jestem taka...
Niedane było mi dokończyć, bowiem jego usta naparły na moje. Delikatnie jakby bał się, że mnie skrzywdzi, muskał moje wargi. Oplotłam dłońmi jego szyję, pogłębiając pocałunek. To była magiczna chwila, która dała ukojenie mojemu sercu. Nie chciałam go puszczać już nigdy więcej, ale wiedziałam, że nie mam wyboru. Po dłuższej chwili odsunął się ode mnie. Czułam jego przyspieszony oddech na moich wygłodniałych ustach.
- Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru.
Wstał z łóżka, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą. Położyłam się, zakrywając twarz dłońmi. Miałam jeszcze większy mętlik w głowie i za nic nie wiedziałam, co mam zrobić.
                                                           *
Harry
               
Cisza, która mnie otaczała sprawiała, że byłem jeszcze bardziej dobity. Nic nie zagłuszało moich myśli, które niszczyły moją duszę. Miałem ochotę krzyczeć z bólu i złości. Wszystko się waliło. Nigdy nie podejrzewałem, że do tego dojdzie. Niszczyło mnie wszystko. Sława, która wymagała ode mnie zbyt dużo. Miłość, która była zabroniona, a wręcz toksyczna. No, bo jacy zakochani chodzili razem do klubów, aby znaleźć sobie partnera na jedną noc? Kto był tak głupi, aby uprawiać seks po kątach i wyznać sobie miłość wręcz w bólu? Oczywiście, że ja i Naomi. Byłem na nią wściekły. Przez chwilę miałem ochotę ją uderzyć, mocno. A potem wyżyłem się na niej w łóżku. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie. Byłem nienormalny.
Patrzyłem na ogień w kominku, trując się whiskey. Alkohol zaczynał przejmować kontrolę nad moim umysłem. Nie myślałem trzeźwo, kiedy rwałem nasze wspólne zdjęcia. Nie myślałem trzeźwo, gdy niszczyłem jej ubrania. Upadłem na nasze łóżko, a pusta butelka wyleciała mi z ręki i zaczęła się toczyć po dywanie.

Ścisnąłem kołdrę, krzycząc. Coś rozrywało mnie od środka. Widziałem Danielle i jej przebiegły uśmiech, Franky i jej uwodzicielski wzrok, mamę, która patrzyła na mnie zawiedziona i tłum ludzi, którzy krzyczeli, że mnie nienawidzą. Wykręcałem się na każde strony, próbując pozbyć się tego bólu. Nigdy tak się nie czułem. Miałem dość. To był dopiero początek mojego załamania nerwowego. Pierdolony początek krwawej wojny z własną duszą i umysłem.


Od Autorki: 
Przepraszam za wszystko. Wiem, że zawaliłam. Dochodzimy do końca. Myślę, że został nam jeszcze jeden rozdział i epilog. Wybaczcie mi proszę.
Kocham Was.

sobota, 16 listopada 2013

Notka z WIELKIM poczuciem winy

Przepraszam, że tak długo czekacie na rozdział (jeżeli w ogóle na niego czekacie). Rozdział zaczęłam już pisać i mam już początek. Chcę Wam wynagrodzić wszystko także będzie on naprawdę długi (przynajmniej mam taką nadzieję). Nic nie może mnie usprawiedliwić. Wciąż pamiętam o tym opowiadaniu, ale coś się we mnie zablokowało. Na pewno doprowadzę do końca to opowiadanie.
Nie wiem, kiedy pojawi się rozdział. Postaram się go napisać jak najszybciej. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Kocham Was <3
                               

Czytelnicy