sobota, 23 listopada 2013

Epilog

Music on. 
            Patrzyłem na zdjęcie, które było dowodem niewierności mojej dziewczyny. Moje najgorsze sny się spełniły. Ona naprawdę mnie nie kochała. Grała w grę i wygrała ją. Zabiła mnie i moje serce. Łzy pojawiły się w moich oczach, kiedy poczułem ten znajomy uścisk w sercu. To wszystko było fałszem. Straciłem wszystko. Czułem się jak gówno. To był koniec. Już nie było mnie i Franky. Cholera, nas nigdy nie było. Byłem tylko ja i moje beznadziejna miłość.
Spojrzałem na nią, kiedy weszła do naszej sypialni. Stanęła jak wryta, widząc moje łzy. Jej wzrok padł na zdjęcie w laptopie. Jej źrenice rozszerzyły się do granic możliwości.
- Harry, to nie tak jak myślisz... - zaczęła cicho.
- Nie, doskonale rozumiem - podszedłem do niej. - Nigdy mnie nie kochałaś. Grałaś w tą pieprzoną grę. Fin miał rację. Jesteś zakłamana. Wybrałaś tego kutasa. Historia lubi się powtarzać - zaśmiałem się sztucznie, przypominając sobie historię, która sprowadziła nas na wojenną ścieżkę. - Dobrze się z tym czujesz? Osiągnęłaś to, co chciałaś? Dlaczego mnie tak okłamałaś, co?
- To nie tak, Harry! - krzyknęła. - To tylko przyjaciel. Spotkał się ze mną, bo chciałam ochłonąć po naszej kłótni. Kocham cię! Jesteś dla mnie wszystkim! - płakała.
Łzy spływały po jej różowych policzkach i miękkich ustach. Nawet mimo tego fatalnego stanu była piękna. Ale oszukała mnie. Nikt nigdy wcześniej nie zranił mnie tak jak ona. Ciekawe czy Justin był lepszy w łóżku. Chodziło jej tylko o sławę. Nigdy mnie nie chciała.
- Nienawidzę cię, Naomi! - chwyciłem ją za rękę, wbijając paznokcie w jej skórę. - Jak mogłaś ty przeklęta, dziwko?! Kochałem cię! Mam ochotę cię zabić, rozumiesz?
Zaszlochała z bólu. Nie rozumiałem, dlaczego, ale ten płacz był taki przyjemny. Chciałem żeby płakała. Chciałem żeby cierpiała tak samo mocno jak ja. Nie chciałem jej znać. Moim ciałem zawładnął gniew, kiedy popchnąłem ją na podłogę. Krzyknęła, gdy uderzyłem ją w twarz. Niech cierpi, pokaż jej jak ty cierpisz - jakiś dziwny głos w mojej głowie cały czas mnie nakręcał.
- Harry! Proszę! Przestań!
Spojrzałem na nią, a moja ręka zamarła. Z jej wargi leciała krew, a ciało trzęsło się ze strachu. Płakała tak bardzo mocno. Spojrzałem na swoją rękę, uświadamiając sobie, co zrobiłem. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Uderzyłem ją. Byłem nikim. Podparłem się o ścianę, próbując złapać równowagę. Boże, co ja zrobiłem. Naomi skuliła się kącie, zasłaniając twarz dłońmi. Nie mogłem w to uwierzyć.
Szybko wyszedłem z pokoju, potykając się na schodach. Nie umiałem zapanować nad własnym ciałem, które trzęsło się jak galareta. Dlaczego uciekłem? Dlaczego pobiłem dziewczynę, którą kochałem nad życie? Co się ze mną działo? Czułem, że zaczynam umierać w środku. Moja dusza więdła i zamieniała się w czarny, nic nieznaczący proch. Byłem nikim.
                                                                       *
            Patrzyłem na jej szczęśliwą twarz, kiedy mówiłem jej, że nie dam rady. Że mój związek z Naomi się rozpadł, a ona zwyciężyła. Wtuliła się we mnie, powtarzając, że to był dobry wybór i dobrze, że to zrobiłem, że nie chciała mnie skrzywdzić. Chciała być tylko przyjaciółką, ale nią nie była. Danielle przyczyniła się do rozpadu mojej duszy i tego, że uderzyłem Naomi. Sprawiła, że wszystko straciło sens, a ja byłem zerem.
- Odchodzę z One Direction – powiedziałem cicho jakbym bał się własnego głosu.
- Co? – zmarszczyła brwi. – Dlaczego? Nie możesz, rozumiesz?!
- Przykro mi Danielle, ale nie potrafię. Kończę ze wszystkim. Nie chcę być tu ani chwili dłużej. Pożegnaj ode mnie chłopaków i powiedz, że mi przykro. Dadzą sobie radę beze mnie.
- Co ty bredzisz, Harry?! – krzyknęła. – Czy to przez nią? Nie rozumiesz, że ona nie jest ciebie warta? – wycedziła przez zęby.
- Nie, to ja nie jestem jej warty.
- Nie popełniaj tego błędu, rozumiesz? Co powie Anne, kiedy zapukasz do jej drzwi i powiesz jej, że już nie jesteś w zespole? Wracasz do Holmes Chapel?! Jesteś tchórzem!
- Tak, jestem nim.
Odwróciłem się od niej i zacząłem iść. Nie zwracałem uwagi na jej krzyki, abym wrócił, a nawet na groźby. Wyłączyłem się, tak, aby to wszystko mniej bolało. Zostawiałem ich i nie wyjeżdżałem do Holmes Chapel. Zostawiałem ich na zawsze.
Nawet nie wiedziałem, kiedy dotarłem do domu. Nie było w nim Naomi. Byłem pewny, że wyprowadziła się, zostawiając mnie samego, ale nie miałem jej tego za złe. Dobrze postąpiła.
Usiadłem na kanapie, biorąc do ręki magazyn. Na okładce była twarz Naomi. Miała zimny wzrok, a jej twarz była pozbawiona wyrazu.   

Zacisnąłem szczęki i wyjąłem z kieszeni tabletki, które kupiłem po drodze w aptece. Wysypałem zawartość pojemnika na gazetę. Chciałem to zakończyć raz na zawsze.
Jedna za to, że beznadziejnie się zakochałem
Druga za to, że uderzyłem swoją największą miłość
Trzecia, że zawiodłem wszystkich i nie byłem taki jak chcieli moi fani i brukowce
Czwarta za to, że moi przyjaciele przeze mnie cierpieli
Piąta za krzywdy, jakie wyrządziłem matce i siostrze
Szósta za te wszystkie dziewczyny, które wykorzystałem
I dwadzieścia kolejnych za każdy popełniony błąd.
*
Nigdy wcześniej nie wylałam tyle łez, jak teraz. Uderzył mnie i uwierzył, że go zdradziłam. Powiedział, że jestem dziwką, że mnie nienawidzi. Zraniłam jego serce tak samo mocno jak on moje. Dlaczego to się przytrafiło właśnie nam? Nie chciałam, aby tak się to zakończyło. Myślałam, że będziemy ze sobą do końca życia, że będziemy mieli dzieci, że ułożymy sobie razem życie, ale los postanowił zrobić nam psikusa. Odwrócił nasze życie do góry nogami i sprawił, że nasza szczęśliwa bańka mydlana pękła, wpuszczając do naszego życia mrok. Traciłam oddech, a w sercu czułam nieprzyjemny uścisk. Nie miałam już, czym płakać i nie miałam siły dłużej o tym myśleć. Patrzyłam na kartkę papieru, gdzie zapisałam słowa. Była mokra od moich łez i rozmazywała tusz, ale to były słowa z mojego serca do niego. Do mojego cudownego Harry’ego, który zniknął jednego dnia.
  „Usłysz mnie!
             Wypłakuję się!
            Już jestem gotowa.
        Obróć mój świat do góry nogami.
                Znajdź mnie!
       zagubiłam się w tym tłumie.
              Jest coraz głośniej.
           Muszę Cię zobaczyć!
        Krzyczę do Ciebie by poprosić:
               Usłysz mnie!”
Spojrzałam na telefon, kiedy zaczął dzwonić. Moje serce zabiło szybciej, kiedy zobaczyłam numer Harry’ego. Bez wahania odebrałam, mając nadzieję, że powie mi, że wszystko będzie dobrze. Myliłam się.
- Harry? – wyszeptałam.
- Przepraszam, Naomi – płakał. – Nie mogę tak dłużej. Chcę to zakończyć, wiesz? Zraniłem cię i nie mam już, po co żyć, bo ty odeszłaś. Wiem, że to moja wina, ale pamiętaj, że zawsze cię kochałem i będę kochał na zawsze.

- Harry, nie – głos mi się łamał, a w oczach pojawiły łzy.
- Żegnaj, kochanie.
Zawyłam z bólu, gdy zakończył połączenie. Wybiegłam ze studia, potrącając przechodniów, którzy patrzyli na mnie zdziwieni. Biegłam ile sił w nogach do naszego domu. Łzy lały się strumieniami po moich policzkach i czułam, że moje serce umierało powoli i boleśnie. Wpadłam do domu jak burza, rozwalając wszystko po drodze wbiegłam do salonu. Zamarłam widząc ciało mojego kochanka.
- Harry, proszę nie rób mi tego – płakałam, trzymając jego twarz w dłoniach. – Kocham cię, proszę.
Ale on się już nie odezwał. Jego twarz była blada jak kartka papieru, a ciało zimne jak lód. Wszystko działo się tak szybko. Karetka przyjechał parę minut później, kiedy ją wezwałam. Zabrali go, krzycząc coś do mnie, ale nie rozumiałam, co takiego mówili. Patrzyłam na magazyn, na którym były rozsypane jakieś tabletki. Chciał odejść przeze mnie. Nienawidziłam siebie za to. Co ja najlepszego zrobiłam?

Od Autorki:
To jest już koniec „Distance was a friend of mine”. To opowiadanie miało być przełomem w mojej „karierze”. Pokładałam w nim wiele nadziei. Dużo płakałam pisząc niektóre rozdziały, próbując wczuć się w uczucia bohaterów. Związałam się z nimi wszystkimi. Naomi była praktycznie odzwierciedleniem mnie samej. Wiem, że zawaliłam dużo razy, że nie spełniłam waszych oczekiwań, ale starałam się jak mogłam.
Kończę moje opowiadanie z 601 komentarzami. Z liczbą wyświetleń o wysokiej liczbie, a mianowicie 32661. Z 48 obserwatorami i z ciężkim sercem. Kocham Was wszystkich bardzo mocno. Miło było dla Was pisać. Jesteście najlepsze i mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie.

niedziela, 17 listopada 2013

14."Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce" (Część druga)

Uwaga! W rozdziale pojawiają się treści erotyczne! Tak tylko ostrzegam ;)
Music on.
Harry
           
Bo wczorajszym wieczorze, który okazał się katastrofą chciałem ochłonąć. Potrzebowałem odskoczni od rzeczywistości. Najlepszym pomysłem, na jakim wpadłem był wspólny poranek z moimi kumplami. Oglądając powtórkę meczu piłki nożnej i popijając piwo, próbowałem zapomnieć. Jednak to nie pomogło. Wciąż zastanawiałem się, co mam zrobić. Nie mogłem powiedzieć Naomi o moim brudnym sekrecie. Byłem pewny, że mnie zostawi, a tego bym nie przeżył. Była sensem mojego życia i dopiero ona pokazała mi, co to znaczy miłość. Chciałem ją miłować do końca swoich dni, a Danielle chciała to wszystko zepsuć. Tylko, dlaczego? Jakie miałabym z tego korzyści? Liam by ją rzucił i znienawidził. Nie wspominając już o tym, że by mnie zabił. W takim razie, dlaczego?
- Hazz, co ci jest? - Fin szturchnął mnie w ramię.

- Nic, czemu pytasz? - Spojrzałem na niego obojętnie, modląc się, aby to kupił.
- Dziwnie wyglądasz - wtrącił się Ed. - Pokłóciłeś się z Naomi?
- Nie - zaprzeczyłem szybko. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić naszej kłótni.
- Jesteś pewny? - Fin spojrzał na mnie uważnie. - Jeśli mam być szczery, to jej nie lubię.
- Fin - Rudy syknął. - Nie waż się.
- Stary, nie mogę tego zatrzymać tylko dla siebie - wzruszył ramionami. - Harry jest moim kumplem i mogę mu to powiedzieć.
- Co powiedzieć? - zmarszczyłem brwi.
- Uważam, że Naomi cię wykorzystuje. Wiesz, ona dopiero weszła do branży, a ty jesteś bardzo sławny. Ona chcę się wybić. Nie zauważyłeś tego?
Zacisnąłem szczęki, słysząc jego słowa. To nie była prawda. Nie mogła być. Franky by mi tego nie zrobiła. Kochała mnie tak samo jak ja ją.
- Nie wierzę - powiedziałem ostro.
- Jak chcesz, ale pomyśl. Najpierw Bieber, Niall i ty. Czy to nie wydaje ci się podejrzane? Skąd wiesz, że nie spotka się z jeszcze jakąś gwiazdą? To show-biznes. Tutaj wszystkie chwyty są dozwolone.
- Przestań, Fin. Znam Naomi. Napisaliśmy razem hit. Jest cudowna i utalentowana. Człowieku, nie wiesz, co mówisz - Sheeran skarcił go wzrokiem.
- Widzisz? Jeszcze Ed! Mówiłem, że to tylko gra - Brunet upił łyk piwa.
Przed oczami pojawiła mi się twarz Naomi. To były dopiero początki naszej klubowej znajomości. Była graczem, który chciał wszystkich ograć.
"- W co ty grasz?- spytałem. Na jej ustach pojawił się uśmiech, a w oczach zaczęły błyszczeć iskierki.
- Kocham grę - szepnęła mi uwodzicielsko na ucho."
Wypuściłem głośno powietrze z ust. Fin mógł mieć rację. Czy naprawdę mnie oszukiwała? Nie kochała mnie, a to była tylko jej kolejna gra? Zacisnąłem dłonie w pięści z bólu. Moje serce zostało uszkodzone. Nie mogłem tego tak zostawić.
                                                           *
Naomi
               
Za oknem padał deszcz, a ciemne chmury przysłoniły niebo. Co chwilę zerkałam na telefon, czekając na jakąś wiadomość od Harry'ego. Nasz dom wydawał się być taki smutny i nieznajomy bez niego. Nie wiedziałam, dokąd wyszedł. Kiedy się obudziłam jego już nie było. Na początku spanikowałam i poszłam do garderoby sprawdzić czy są jego ciuchy. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że wszystko było na swoim miejscu. Nie wiedziałam, dlaczego pomyślałam, że mnie zostawił. To było jakieś złe przeczucie, które towarzyszyło mi od samego rana. Podskoczyłam ze strachu, gdy usłyszałam trzaskanie drzwiami. Chwilę później w salonie pojawił się mój chłopak. Był przemoczony. Z jego włosów lała się woda, która ściekała po jego koszulce, spodniach, a potem na dywan.


- Gdzie byłeś? - spytałam.
- Ze znajomymi - nonszalancko wzruszył ramionami, po czym zdjął mokrą kurtkę i rzucił ja na fotel. 
- Coś się stało? - byłam zaniepokojona. Zachowywał się jak nie Harry. Był szorstki i zimny. Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce.
Prychnął pod nosem, patrząc na mnie z pogardą. Rozszerzyłam oczy do granic możliwości. Jak on się zachowywał? Gdzie był mój Harry, który wczoraj cały czas zapewniał mnie, ze mnie kochał?
- Jak ci idzie kariera, Skarbie? - mówił to z takim jadem w głosie, że miałam ochotę się rozpłakać.
- Mam koncert za tydzień w Londynie.
- Cudownie. Bilety już sprzedane?
- Wszystkie poszły w pięć minut - nie wiedziałam, dokąd prowadziła ta rozmowa.
- Osiągnęłaś to, co chciałaś? 
- O co ci chodzi? - wstałam z wygodnego fotela, który stał obok ogromnego okna.
- Jesteś ze mną tylko dla rozgłosu, prawda? Od początku ci o to chodziło. A ja głupi kupiłem nam dom. Oddałem ci wszystko, co miałem! - z frustracji zaczął szarpać swoje włosy.
- Co ty pieprzysz? - spojrzałam na niego oburzona. 
- Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią mi to uświadomić. Chciałem nawet zabrać cię do mojej matki i siostry. Cholera, chciałem się z tobą zestarzeć! 
Sapnęłam, kiedy ze złości rzucił lampę na podłogę. Szkło rozbiło się o drewniane panele, rozsypując się na małe kawałki. 
- Nie wierzę, że uwierzyłeś w takie bzdury! Jak możesz? - krzyknęłam. - Nie wierzysz mi, że cię kocham?
- Od początku nie powinienem ci wierzyć. 
Jego słowa zraniły moje serce. Byłam przepełniona złością, goryczą, frustracją i bólem. Podeszłam do niego, ignorując kawałki szkła, które zaczęło wbijać mi się w bose stopy. Z całej siły uderzyłam go w twarz. Zacisnął oczy z bólu, a jego policzek przyjął barwę czerwieni. 
- Pierdol się Styles! 
Chłopak uśmiechnął się do mnie przebiegle, a następnie ruszył do naszej sypialni. Nie wiedziałam, co miał zamiar zrobić, dlatego poszłam za nim. Łzy frustracji pojawiły się w moich oczach, gdy zaczął wszystko niszczyć. Ramki z naszymi zdjęciami połamane lądowały na podłodze. Zaczął zrzucać wszystkie moje kosmetyki oraz biżuterię z toaletki. Na koniec stojakiem, na którym zawieszone były moje bransoletki, wybił lustro. 
- Przestań! - krzyknęłam, łapiąc go za rękę. 

Spojrzał na mnie ze złością w oczach. Na jego policzkach, widniały łzy. Nagle chwycił mnie za szyję i przycisnął swoje usta do moich. Mocno całował moje wargi, a jego język walczył z moim. Chwyciłam go za mokre włosy, szarpiąc je. Nasze łzy mieszały się ze sobą, a ciała były tak, blisko, że czułam jak jego mokre ciuchy drażnią moją skórę. Jego dłonie zsunęły się na moje biodra. Palce mocno zacisnęły się na mojej skórze, powodując nieprzyjemny ból. Byłam niemal pewna, że będę miała siniaki. Chwycił skraj mojej koszulki, zdjął mi ją przez głowę i rzucił na podłogę. Stałam przed nim w samej bieliźnie.
Rzucił mnie na łóżku, po czym sam rozebrał się, zostawiając jedynie bokserki. W jego oczach było tylko porządnie, nic więcej. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął ssać moją szyję. Wciągnęłam głośno powietrze, czując jego erekcję oraz przyjemność, jaką mi dawał. Opuszki jego palców pieściły moje udo, powodując, że moje centrum robiło się coraz bardziej wygłodniałe. Poruszyłam biodrami, ocierając się o jego wzwód. Jęknął w moje ucho, a po moim ciele przeszły rozkoszne dreszcze.
- Jesteś taka myląca - westchnął. - Wiesz jak cię bardzo, kurwa kocham?
Chwyciłam jego twarz w dłonie, patrząc z czułością w jego oczy. Przez chwilę wydawał się być taki zraniony i zagubiony.
- Kocham cię, nie zapominaj o tym - wyszeptałam.
Wziął głęboki wdech, po czym zdjął ze mnie bieliznę. Zaczął pieścić moje piersi, powodują, że z moich płuc uciekło całe powietrze. Mocno ssał i przegryzał moje brodawki. Nie mogłam powstrzymać jęków. Moje oczy były zaciśnięte, kiedy wędrował ustami coraz niżej. Brzuch i uda. Krzyknęłam z rozkoszy, gdy wszedł we mnie. Nie miałam nawet pojęcia, kiedy zdjął bokserki. Moje biodra natychmiast wyszły mu na spotkanie. Jęczałam z rozkoszy, kiedy pieścił najwrażliwszą część mojego ciała. To była taka słodka kara za wszystko. Harry sapał mi do ucha, cicho pojękując. Odchyliłam głowę do tyłu, kiedy wszedł we mnie boleśnie mocno. Jednak to był słodki ból. Kochałam ten ból. Seks z Harrym był słodki, bolesny i intensywny. Czułam, że byłam blisko. Wbiłam mu paznokcie w plecy, a on jęknął z bólu jak i z rozkoszy. Małe kropelki potu pojawiły się na naszych ciałach. Eksplodowałam wokół niego, krzycząc głośno. Po chwili Harry doszedł we mnie, kiedy ja jeszcze rozsypywałam się przed nim na kawałki.
Czy to miał być seks na zgodę? Czy może to był dopiero początek prawdziwej wojny?
                                                           *
            Miałam ochotę się rozpłakać, ale wiedziałam, że to niestosowne. Nie powinniśmy iść do łóżka. Powinniśmy rozwiązać nasze problemy inaczej, ale tego nie zrobiliśmy. Tak naprawdę, to nic nie zrobiliśmy. Tylko się kochaliśmy, jeżeli w ogóle, to robiliśmy. Dookoła mnie było mnóstwo ludzi. Widziałam jak wiele osób próbuje mi robić zdjęcia swoimi telefonami. To było frustrujące i gdyby nie to, że byłam sławna i mogłam stracić przez to wszystko, to pokazałabym im środkowy palec i kazała się odczepić.
Nie mogłam pojąć jak Harry mógł pomyśleć, że byłam z nim tylko dla sławy. Nigdy tego nie chciałam. Był całym moim światem, kochałam go jak nikogo wcześniej. Chciałam wiedzieć, kto naopowiadał mu takich bzdur. Ale najgorsze było to, że w nie uwierzył.
- Cześć, śliczna - Justin pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Uśmiechnęłam się, widząc, jaki jest szczęśliwy. Byłam pewna, że to dzięki Selenie. Pocieszał mnie fakt, że chociaż on miał szczęśliwy związek.
- Jak u Seleny? - spytałam.
- Dobrze. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak dobrze nam idzie. Jest o wiele lepiej niż było. I to dzięki tobie.
- Cieszę się z tego powodu.
- Jestem ci naprawdę wdzięczny, Nao - uśmiechnął się. - Ale lepiej powiedz, co się stało. Byłaś smutna, kiedy rozmawialiśmy przez telefon.
- Pokłóciłam się z Harrym, a potem poszłam z nim do łóżka - Wzruszyłam ramionami, grając twardą.
- O co? - w jego oczach pojawiła się złość.
W skrócie opowiedziałam mu, o co się pokłóciliśmy. Justin był wściekły na mojego chłopaka. Plus fakt, że się nie lubili nie był pocieszający. Wciąż zastanawiałam się, dlaczego się nienawidzili. To było niezmiernie ciekawe.
- Co za kutas! - syknął cicho. - Zabiję go, przysięgam.
- Przestań - chwyciłam go za dłoń. - Mimo wszystko wciąż go kocham. Jest moim sercem. Zabiłabym za niego. Jest wszystkim, co mam. Nic nie zmieni moich uczuć do niego.
- Ale on nie może być takim draniem!
- To tylko kolejna przeszkoda, którą musimy pokonać.
- Będzie idiotą, jeżeli pozwoli ci odejść - pokręcił głową.
- Nie odejdę chyba, że sam będzie tego chciał - byłam wstrząśnięta tą wizją. Nie chciałam, aby tak się stało. Załamałabym się. - Tak w ogóle, to, dlaczego tak bardzo się nie lubicie?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zaśmiał się cicho.
Pewna siebie, skinęłam głową. Musiałam wiedzieć. Może mogłabym jakoś ich pogodzić? Oboje byli świetnymi facetami z trudnymi charakterami, ale byłam pewna, że mogliby się zaprzyjaźnić.
- Kiedyś pokłóciliśmy się o dziewczynę. Ona wybrała jego, a ja się z nią przespałem. Tak naprawdę nie wiedziałem, że była z nim. Ta dziewczyna grała z nami w jakąś pieprzoną grę. Harry w zemście zaczął przystawiać się do Seleny. Oczywiście Sel go spławiła, ale ta cała sytuacja sprawiła, że znienawidziliśmy się jeszcze bardziej.
- W takim razie nie możecie tego sobie wyjaśnić? - spytałam z nadzieją.
- Nie - zaśmiał się. - Nie lubię go, Nao.
I w taki oto sposób mój plan szlag trafił. Jeszcze długo siedzieliśmy w kawiarni, rozmawiając o wszystkim. Na chwilę zapomniałam o Harrym. Ale i tak później wszystko trafiło we mnie jak uderzenie samochodu. Wdepnęłam w wielkie gówno.
                                                           *
Ellie
               
Wszystko wydawało się być takie odległe przez ostatnie dni. Iris, Naomi, Perrie, Eleanor i na końcu Lucy i Niall. Ta ostatnia dwójka powodowała, że moje serce biło szybciej niż zwykle, a w brzuchu pojawiały się motylki. Oboje zawładnęli moim sercem, ale kto tą większą częścią? Roześmiany Irlandczyk z zaraźliwym śmiechem, czy spokojna Lucy, która uwielbiała patrzeć na zachód słońca?
Nie wiedziałam, co zrobić. Iris zauważyła, że coś się ze mną stało. Naomi także, mimo, że nie miałyśmy okazji o tym porozmawiać. Parapetówka w jej domu była cudowna, lecz nie do końca mogłam cieszyć się wspaniałym wieczorem z przyjaciółmi. Niall nie odzywał się do mnie od tamtego zdarzenia z Lucy. Nie odpowiadał na moje telefony, sms-y ani mejle. Wszystko się zepsuło.
- Ellie, masz gościa - Iris poinformowała mnie.
Po chwili w moim pokoju pojawił się Horan. Spojrzał na mnie niepewnie, trzymając dłonie w kieszeniach spodni. Był taki nieśmiały i niepewny, że poczułam te znajome uczucie w żołądku. Cholerne motyle.
- Cześć - uśmiechnęłam się. - Usiądź.
Chłopak usiadł obok mnie na łóżku, wycierając dłonie o spodnie. Był taki uroczy.
- Musimy coś sobie wyjaśnić - powiedział poważnie.
- Słucham - rozsiadłam się wygodnie, bowiem chciałam być gotowa na wszystko.

- Nie lubię być niepewny. Chcę wiedzieć, co do mnie czujesz. Na którym jestem miejscu. Kogo w końcu wybrałaś, ją czy mnie? Nie śpię po nocach, myśląć o tym. Kim tak właściwie jestem dla ciebie? Bo wiesz, pierwszy raz tak bardzo się zaangażowałem, a ty masz dziewczynę, którą doprowadziłaś do płaczu. I tak naprawdę nie łapię, o co w tym chodzi. To prawdziwa telenowela. Ale życie to nie serial.
Zamknęłam oczy, słysząc te mocne słowa, który poraniły moje serce. Brawo, Pinky. Naomi będzie z ciebie dumna - moja podświadomość sztucznie się do mnie uśmiechała. A najgorsze było to, że miała racje. Naomi będzie na mnie wściekła. Niall po raz kolejny został zraniony. Najpierw ona go odrzuciła, a teraz ja nie wiedziałam, kogo bardziej kocham - go czy Lucy.
- Wiem, przepraszam. Nawet nie wiesz, jaki mam dylemat. Oboje coś dla mnie znaczycie i naprawdę dużo. Ale nie wiem, kogo mam wybrać. Jesteście moim światem, a ja jestem taka...
Niedane było mi dokończyć, bowiem jego usta naparły na moje. Delikatnie jakby bał się, że mnie skrzywdzi, muskał moje wargi. Oplotłam dłońmi jego szyję, pogłębiając pocałunek. To była magiczna chwila, która dała ukojenie mojemu sercu. Nie chciałam go puszczać już nigdy więcej, ale wiedziałam, że nie mam wyboru. Po dłuższej chwili odsunął się ode mnie. Czułam jego przyspieszony oddech na moich wygłodniałych ustach.
- Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru.
Wstał z łóżka, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą. Położyłam się, zakrywając twarz dłońmi. Miałam jeszcze większy mętlik w głowie i za nic nie wiedziałam, co mam zrobić.
                                                           *
Harry
               
Cisza, która mnie otaczała sprawiała, że byłem jeszcze bardziej dobity. Nic nie zagłuszało moich myśli, które niszczyły moją duszę. Miałem ochotę krzyczeć z bólu i złości. Wszystko się waliło. Nigdy nie podejrzewałem, że do tego dojdzie. Niszczyło mnie wszystko. Sława, która wymagała ode mnie zbyt dużo. Miłość, która była zabroniona, a wręcz toksyczna. No, bo jacy zakochani chodzili razem do klubów, aby znaleźć sobie partnera na jedną noc? Kto był tak głupi, aby uprawiać seks po kątach i wyznać sobie miłość wręcz w bólu? Oczywiście, że ja i Naomi. Byłem na nią wściekły. Przez chwilę miałem ochotę ją uderzyć, mocno. A potem wyżyłem się na niej w łóżku. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie. Byłem nienormalny.
Patrzyłem na ogień w kominku, trując się whiskey. Alkohol zaczynał przejmować kontrolę nad moim umysłem. Nie myślałem trzeźwo, kiedy rwałem nasze wspólne zdjęcia. Nie myślałem trzeźwo, gdy niszczyłem jej ubrania. Upadłem na nasze łóżko, a pusta butelka wyleciała mi z ręki i zaczęła się toczyć po dywanie.

Ścisnąłem kołdrę, krzycząc. Coś rozrywało mnie od środka. Widziałem Danielle i jej przebiegły uśmiech, Franky i jej uwodzicielski wzrok, mamę, która patrzyła na mnie zawiedziona i tłum ludzi, którzy krzyczeli, że mnie nienawidzą. Wykręcałem się na każde strony, próbując pozbyć się tego bólu. Nigdy tak się nie czułem. Miałem dość. To był dopiero początek mojego załamania nerwowego. Pierdolony początek krwawej wojny z własną duszą i umysłem.


Od Autorki: 
Przepraszam za wszystko. Wiem, że zawaliłam. Dochodzimy do końca. Myślę, że został nam jeszcze jeden rozdział i epilog. Wybaczcie mi proszę.
Kocham Was.

sobota, 16 listopada 2013

Notka z WIELKIM poczuciem winy

Przepraszam, że tak długo czekacie na rozdział (jeżeli w ogóle na niego czekacie). Rozdział zaczęłam już pisać i mam już początek. Chcę Wam wynagrodzić wszystko także będzie on naprawdę długi (przynajmniej mam taką nadzieję). Nic nie może mnie usprawiedliwić. Wciąż pamiętam o tym opowiadaniu, ale coś się we mnie zablokowało. Na pewno doprowadzę do końca to opowiadanie.
Nie wiem, kiedy pojawi się rozdział. Postaram się go napisać jak najszybciej. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Kocham Was <3
                               

sobota, 19 października 2013

13."Spotkanie z przyjaciółmi" (Część druga)

Music on
            Otworzyłam powoli oczy. Uśmiech od razu pojawił się na moich ustach. Leżałam na ogromnym
łóżku, które było moje i Harry'ego. Miejsce obok mnie było puste. Z łazienki dochodziły odgłosy prysznica. Był tu. Przeciągnęłam się jak kotka, po czym zsunęłam się z łóżka. Na krześle wisiała koszula mojego kochanka. Nałożyłam ją na nagą skórę. Byłam tylko w jego koszuli i figach. Pachniałam nim. Nagle drzwi się otworzyły, a do sypialni wszedł Styles. Był całkowicie ubrany, a jego włosy były jeszcze mokre.
- Dzień dobry, Franky - uśmiechnął się szeroko, siadając na łóżku.
Nie marnując czasu podeszłam do niego i stanęłam między jego nogami. Przytuliłam się do jego ciała. Pachniał żelem pod prysznic i perfumami, które były jak środek odurzający.
- Pięknie wyglądasz w mojej koszuli.
- Wiem – uśmiechnęłam się. – Wybierasz się gdzieś?
- Mam zamiar zrobić nam pyszne śniadanie i pomyślałem, że możemy zaprosić na wieczór parę osób. Taka mini impreza, co ty na to?
- Cudownie.
- Jak się czujesz po wczorajszym? Wyspałaś się? – spytał.
- Wczoraj miałam bardzo ekscytujący wieczór. Nie ma mowy, abym czuła się źle.
- To dobrze, bo ja też czuję się dobrze.
- Co mi ugotujesz? – uśmiechnęłam się najsłodziej jak potrafiłam.
- A na co miałabyś ochotę?
- Na jajka i bekon – oblizałam usta na samo wyobrażenie sobie tych pyszności.
- Już się robi.
Harry uśmiechnął się i klepnął mnie w tyłek. Pocałowałam go delikatnie w czoło, po czym opadłam na łóżko, a mój chłopak opuścił pokój. Położyłam na kolanach laptopa i włączyłam go. Byłam ciekawa, co się dzieje na świecie. Ostatnio rzadko buszowałam po Internecie. Nie chciałam ponownie czytać gróźb ze strony antyfanów. Jednak szybko pożałowałam tego, że w ogóle postanowiłam włączyć urządzenie. Wszędzie były artykuły o mnie i o tym jak zła jestem. Wszędzie były zdjęcia z wczorajszej nocy. Byłam pijana i Harry też. Posądzano mnie o zdemoralizowanie go. Płakałam. Zrobili ze mnie potwora. Wszyscy mnie nienawidzili. Z płaczem uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, po czym oparłam się o umywalkę. Nie chciałam tak żyć. Dlaczego oni tak bardzo mnie nienawidzili? Przecież ja go nie zmieniłam. Prawda? Uczucie bezradności i poczucia winy niszczyło mnie od środka. Chciałam jakoś złagodzić mój ból w sercu. Drżącymi dłońmi wyjęłam z szafki żyletkę. Obracałam ją w palcach, patrząc na jej blask. Czy mogłam okaleczyć swoje ciało, tylko po to, aby załagodzić ból psychiczny?

Przyłożyłam ją do skóry, szlochając. Przegryzłam mocno wargę, aby się uciszyć. Harry nie mógł mnie usłyszeć. Bałam się przycisnąć ostrzę do skóry. Bałam się tego. Stchórzyłam.
                                                  *

Trzymając w dłoni puszkę piwa, śmiałem się z żartów Liama. Moi przyjaciele odwiedzili nas wraz ze swoimi dziewczynami. Jak na razie wszystko szło idealnie. Śmieliśmy się, piliśmy piwo i zachowywaliśmy się jak normalni, wkraczający w dorosłość mężczyźni.
- Kochanie, dlaczego nie poszłaś z dziewczynami? – spytał Liam.
- Ponieważ nie chcę – odpowiedziała Danielle tuląc się do jego boku.
- Może jednak?
- Przeszkadzam Ci? – uniosła jedną brew. Wiedziałem jak to się skończy. Liam zaprzeczy i powie jak bardzo ją kocha. Tak było zawsze.
- Oczywiście, że nie. Wiesz, że cię kocham – a nie mówiłem?
- Tak myślę – delikatnie pocałowała jego policzek. – Muszę skorzystać z toalety. Gdzie jest?
- Obok kuchni. Pierwsze drzwi na prawo – odpowiedziałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, po czym nas opuściła. Czułem się o wiele lepiej, gdy nie było jej w pobliżu. To nie tak, że jej nie lubiłem, po prostu była jak wrzód na dupie. Wszystko chciała wiedzieć i próbowała decydować za Liama. Zastanawiałem się jak on może z nią wytrzymywać.
- Rozmawiałem z Paulem. Podobno szykuje się nowa trasa – ogłosił Niall.
- Kiedy? – spytałem. Już sobie wyobrażałem jak zareaguje na to Naomi.
- Poda nam dokładne terminy za dwa tygodnie.
- Nie mam na to ochoty – westchnąłem.
- Jak to możliwe? Zawsze uwielbiałeś być w trasie – Zayn zmrużył oczy.
- Bo tak było, ale teraz jestem zajęty i wiesz…
- Naomi musi trzymać cię krótko – zaśmiał się Louis.
- Nie? – spojrzałem na niego spod byka.
- Skoro tak mówisz – uniósł ręce w geście obronnym.
- Widzieliście może Kate? – spytał Malik.
Pokiwałem przecząco głową, bowiem nie widziałem już od dawna siostry mojej dziewczyny. Tak jakby zniknęła z powierzchni Ziemi.
- Ja też jej nie widziałem – Niall podrapał się w kark. – Może gdzieś wyjechała?
- To jest bardzo możliwe – mulat prychnął pod nosem. – Masz jeszcze? – spytał, podnosząc pustą puszkę piwa.
Skinąłem głową, wstając z miejsca. Zostawiłem moich przyjaciół i udałem się do kuchni. Wyjąłem z lodówki parę piw, a następnie ustawiłem je na blacie. Zamruczałem zadowolony, gdy poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Mamy gości, Franky – zamknąłem oczy.
- Poczekają.
Otworzyłem szeroko oczy, wstrzymując oddech, gdy usłyszałem głos. Niestety nie był to głos Naomi. Szybko obróciłem się do tyłu i stanąłem twarzą w twarz z Danielle.
- Co do cholery? – syknąłem.
- Musimy poważnie porozmawiać, Harry – uśmiechnęła się zadziornie.

- O czym? Chyba wyjaśniliśmy sobie wszystko dawno temu.
-Musisz zerwać z tą dziewuchą, rozumiesz?
- Słucham? O co ty w ogóle mnie prosisz? Jesteś chora, Danielle! – mój gniew rósł z minuty na minutę.
- Ona nie jest dobra dla ciebie! Nie widzisz, że tylko wszystko niszczy?!
- Jak nie ona, to, kto jest dla mnie dobry? Ty?! – zacisnąłem dłonie w pięści.
- Zrobisz to Harry! – chwyciła mocno moją dłoń, wbijając mi paznokcie w skórę.
- A jeżeli nie, to, co?
- To powiem jej, że kiedyś lubiłeś mnie regularnie posuwać.
Zbladłem jak ściana. Nie mogła tego zrobić! To by zniszczyło mi związek. Z resztą ona tego chciała. Tylko, jakie miałaby z tego korzyści?
*
Mój smutek znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czułam się dobrze w towarzystwie najbliższych dla mnie osób. Może nie licząc Danielle, która patrzyła na mnie wilkiem. Dłoń Harry’ego kurczowo trzymała moją. Co chwila delikatnie całował mnie w czoło. Nigdy tak się nie zachowywał. Wydawał się być czymś przejęty i przygnębiony. W tamtej chwili chciałam czytać w myślach. Eleanor przytulona do boku Louisa zawzięcie dyskutowała z Zaynem i Perrie na jakiś temat. Reszta grała w karty na pieniądze. Jak na razie Niall ogrywał wszystkich.
- Wiesz, że Cię kocham, prawda? – wyszeptał cicho Harry.
- Ja też Cię kocham – pogładziłam kciukiem jego policzek. – Co się stało?
- Nie się nie stało – uśmiechnął się smutno. – Po prostu cieszę się, że jesteś ze mną.
- Ja też się cieszę, Styles – zaśmiałam się cicho. – Wygraj dla mnie.
- Ty jesteś moją najlepszą wygraną.
Jego usta naparły na moje. Zamknęłam oczy, oddając się słodkiemu pocałunkowi. Moje serce biło tak szybko, że bałam się, iż wyskoczy z piersi. Kochałam tego mężczyznę jak wariatka. Bałam się tylko tego, że potem będę cierpieć właśnie przez niego. Stałam się bezbronna.
- Ew, jesteście obrzydliwi – Perrie zmarszczyła żartobliwie nos.
Zaśmiałam się i odsunęłam od miłości mojego życia. Wciąż czułam smak jego ust i mimo, że chciałam wciąż go całować, to wiedziałam, że nie powinnam, bowiem nie byliśmy sami.
- Naomi, mogłabyś mi pomóc to zanieść?
Danielle nie czekała na moją reakcję. Chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę korytarza. Gdy tylko zniknęłyśmy z zasięgu wzroku naszych przyjaciół, wyrwałam rękę z jej uścisku.


- Czego tak naprawdę chcesz? – spojrzałam na nią znudzona. Wiedziałam, że chciała czegoś więcej niż pomocy.
- Ostrzegałam cię żebyś zostawiła moich przyjaciół w spokoju. Jakiego słowa nie rozumiesz? Jesteś aż tak głupia?
- Daj spokój, Danielle. To są również i moi przyjaciele! Nie rozumiem, o co ci chodzi.
- Jesteś dziwką, Naomi. Czego tu nie rozumiesz? Byłaś nią i zawsze będziesz. Więc zostaw to wszystko zanim jeszcze bardziej ich zranisz. Harry i tak się już stoczył przez Ciebie. Nie pozwolę, aby spotkało to resztę – warknęła.
- To nie ja ich krzywdę tylko ty. Daj mi spokój. Nie zostawię ich. Zbyt bardzo mi na nich zależy.
Wyminęłam ją i zostawiłam samą. Było mi ciężko i smutno. Chciałam wybuchnąć, ale wiedziałam, że to niczego nie zmieni. Dlaczego ona mnie tak nienawidziła?


Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! 

niedziela, 6 października 2013

12."Przepraszam, Lucy" (Część druga)

16 czerwca 2013 rok.
            Nigdy wcześniej nie czułam takiej pustki. W mojej głowie panowała pustka.  Nie robiłam nic innego niż porównywanie Nialla i Lucy. Dwie osoby, które zawładnęły moim sercem. Lucy znałam już od dawna. Była zabawna, wrażliwa i lubiła spędzać romantyczne wieczory. Najbardziej kochała kolacje przy blasku świec. Była bardzo romantyczna. Za to Niall, mimo, że był gwiazdą, to żył jak prosty człowiek. Nie wychwalał się i lubił robić zwykłe rzeczy, takie jak oglądanie telewizji, granie w gry video i leniuchowanie. Lubiłam z nim leniuchować, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłam. Od zawsze byłam zorganizowana i nie miała czasu wolnego. A gdy już go miałam, to spotykałam się z Nao albo chodziłam na zakupy. Niall pokazał mi inne życie. Pokazał mi, że nie powinnam się spieszyć. Za to Lucy uczy mnie piękna świata i miłości. W takim razie, kto jest dla mnie ważniejszy?
- Oglądasz? - spytał Niall.
- Co? - otrząsnęłam się ze swoich myśli.
- Pytałem czy oglądasz.
- Przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się.
- W porządku - wzruszył ramionami. - Chcesz mi o tym opowiedzieć?
- O czym? - zmarszczyłam brwi. Czasami nie wiedziałam, co ma na myśli. Był taki błędny.
- O tym, o czym myślisz.
- To nic ważnego. W każdym razie, masz jakieś pomysły, co będziemy robić?
- Przecież oglądamy - zaśmiał się cicho.
- Wiem, ale to jest nudne.
- Nudne? – uniósł jedną brew do góry, a na jego ustach pojawił się chytry uśmiech.
Wiedziałam, że coś kombinuje. Pisnęłam zaskoczona, gdy przygniótł mnie swoim ciałem do kanapy. Nasze usta złączyły się w jedność. Zamknęłam oczy z przyjemności. Tylko pocałunki z Niallem wysyłały mnie na inny świat. Nasze języki walczyły o dominację, którą wygrał mój niebieskooki. Ale czy był mój? Nie byliśmy parą, ale tak się zachowywaliśmy. Była jeszcze Lucy. Nie była już moją dziewczyną, ale wciąż nas coś łączyło. Postanowiłyśmy zrobić sobie krótką przerwę, to wszystko. A ja zrobiłam coś złego – zdradziłam ją.
Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie. Jego twarz wciąż była bardzo blisko mojej. Patrzył w moje oczy z czułością. Pierwszy raz w swoim życiu czułam się wyjątkowa.
- Jesteś taka piękna – wyszeptał, gładząc mój policzek.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało.
Nagle usłyszałam głośne sapnięcie. Spojrzałam przez ramię i zamarłam. Na środku pokoju stała Lucy. Jej twarz wyrażała zdziwienie i rozpacz. Patrzyła swoimi niebieskimi oczami na nas z niedowierzaniem. Irlandczyk szybko zszedł z mojego ciała. Wstałam z kanapy i podeszłam do dziewczyny. Zabolało mnie, że się cofnęła.
- Lucy, posłuchaj… - zaczęłam, ale mi przerwała.
- Co to ma znaczyć, Ellie? – spytała drążącym głosem. – Kim on jest?
- To jest… - nie wiedziałam, co powiedzieć. Kim był dla mnie Niall?
Spojrzałam na Nialla, który najwidoczniej zorientował się, kim jest blondynka. Patrzył na nią z wrogością. Ale dlaczego?
- Co was łączy? – zamknęła oczy jakby te słowa sprawiły jej ból.
- Coś, co nigdy nie łączyło was – odezwał się Niall, a ja otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia.
- Jak mogłaś! – krzyknęła. – Mówiłaś, że mnie kochasz. Że chłopacy nie są dla ciebie! Oszukiwałaś mnie!
- Nie, Lucy, słuchaj, przepraszam.
- Nie – pokiwała szybko głową, a na jej policzkach pojawiły się łzy. – Decyduj. Ja czy on.
W moich oczach pojawiły się łzy. Co miałam powiedzieć? Nie chciałam wybierać między nimi. Oboje byli mi bardzo bliscy. Ale kto bardziej? Niall był ze mną, kiedy Naomi wyjechała. Pokazał mi jak żyje. Nauczył mnie wielu rzeczy. Sprawił, że w końcu poczułam ten dreszczyk emocji. Za to Lucy uczyła mnie kochać wszystko, co mnie otacza. Nauczyła mnie romantyzmu. Ona chciała życia jak w bajce. Niall chciał normalnie żyć i cieszyć się dniem. A czego ja chciałam?

- Przepraszam, Lucy – zaniosłam się płaczem. – Wiesz, że jesteś dla mnie ważna, ale...
Patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Jej ciało drżało. Płakała przeze mnie. Złamałam jej serce. Czułam się podle z tego powodu. Nigdy nie chciałam by ktoś przeze mnie płakał. Jak mogłam zranić tak niewinną osóbkę jak ona? Byłam potworem.
                                                                       *
            Siedziałam na barowym stołku, pijąc przez słomkę kolorowy, procentowy napój. Harry robił to samo, co ja. Jego dłoń spoczywała na moim udzie, a długie palce zataczały kółka na odkrytej skórze. Mimo, że już byłam przyzwyczajona do jego dotyku, to wciąż przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. W klubie panował półmrok, a jednymi źródłami światła były kolorowe reflektory. Na podświetlanym, neonowym parkiecie tańczyli imprezowicze. Ich ciała wyginały się we wszystkie możliwe strony, próbując przyjąć jak najbardziej seksowne pozy. W kątach całowały się napalone pary, a niektóre już dawno zapoznawały się w męskiej toalecie. Zamknęłam oczy, kiedy poczułam usta mojego chłopaka na szyi. Składał delikatne pocałunki na mojej rozgrzanej skórze, która pragnęła jego dotyku.
- Zatańcz dla mnie - usłyszałam jego zachrypnięty głos.
Obróciłam głowę w jego stronę, a on skinął głową na parkiet. Wypiłam do końca drinka, po czym ruszyłam na parkiet, ruszając przy tym zmysłowo biodrami. Obróciłam się twarzą w jego stronę i delikatnie zaczęłam poruszać swoim ciałem. Widząc jak zagryza wargę, zaczęłam robić odważniejsze ruchy. Zamknęłam oczy, oddając się całkowicie basowi muzyki. Czułam na sobie spojrzenie innych mężczyzn, ale żaden z nich nie śmiał nawet się do mnie zbliżyć. Doskonale wiedzieli, że jestem z Harrym. Otworzyłam oczy dopiero wtedy, kiedy poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Oblizałam górną wargę, co jeszcze bardziej podnieciło Stylesa. Jego palce bardziej zacisnęły się na moich biodrach.
- Pięknie w tym wyglądasz - uśmiechnął się, wskazując na mój top, który wyglądem przypominał biustonosz.
- Dziękuję.
- Ale lepiej wyglądałabyś bez niego.
Uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa. Moje serce zabiło mocniej. Co on ze mną robił? Przycisnęłam swój tyłek do jego krocza i zaczęłam się ruszać. Jęknął cicho w moje ucho. Nasze ciała ocierały się o siebie, kiedy kontynuowaliśmy erotyczny taniec. Czułam twarde wybrzuszenie w jego spodniach. Gorąco rozlało się po całym moim ciele. Chciałam tego tu i teraz.
- Nie prowokuj mnie – wychrypiał do mojego ucha.
Słysząc jego słowa jeszcze mocniej zaczęłam się o niego ocierać. To wysłało go na krawędź. Chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku toalet. Jego palce wbijały się w moją skórę, kiedy odpychał spoconych ludzi, którzy stali nam na drodze.

Wepchnął mnie do jednej z kabin i zaatakował moje usta. Jego dłonie pieściły moje uda, kiedy nasze języki walczyły o dominację. Drżącymi dłońmi odpięłam jego rozporek i zsunęłam spodnie do kostek. Jego erekcja dusiła się w obcisłych bokserkach. Moje spodenki spadły na kafelki wraz z figami. Harry lizał moją szyję, a ja jęczałam doznając rozkoszy. Był taki dobry. Nasza kłótnia, która miała miejsce wczoraj odeszła w zapomnienie. Co on ze mną robił? Sapnęłam czując jego członka we mnie. Poruszał się szybko i wściekle. Moje nogi, które owijały jego pas zacisnęły się jeszcze bardziej na jego biodrach. Chciałam mieć go jeszcze bliżej. Wczepiłam się w jego ramiona. Mruczał mi do ucha powodując, że byłam jeszcze bardziej podniecona. Moje ścianki zacisnęły się wokół niego, co spowodowało, że jęknął. Moje ciało zaczęło drżeć, a mój oddech przyśpieszył. Czułam, że jestem blisko. 
- Dojdź dla mnie – szeptał.
Jęknęłam głośno szczytując. Po chwili Harry również doszedł w moim wnętrzu. Nasze czoła opierały się o siebie, a usta dotykały. Byliśmy razem. Połączeni na wieki. 

sobota, 5 października 2013

"Killer"

Zapraszam na nowe opowiadanie mojego autorstwa pt. "Killer"
http://killer-ff.blogspot.com

środa, 2 października 2013

11."Smutek" (Część druga)

15 czerwca 2013 rok. 
Blask reflektorów, tłum ludzi, scena i Ja. Milion fanów wykrzykiwało moje imię i inne niezrozumiałe słowa. Rozpierała mnie duma i szczęście. Nie mogłam pojąć tego wszystkiego. Ci ludzie kochali mnie, chociaż wcale mnie nie znali. Byłam dla nich równocześnie tak obca i bliska. Wielu z nich płakało, a ja płakałam razem z nimi. Ale to były łzy szczęścia.
                                                        „[…] Na chwilę jak ta
                                                    Niektórzy czekają całe życie
                                                           Chwili jak ta
                                                    Niektórzy szukają zawsze
                                            tego jednego specjalnego pocałunku
                                      Oh, Nie mogę uwierzyć, że to się mi przytrafia
                                                   Niektórzy czekają całe życie
                                                            Na chwilę jak ta”
Śpiewałam słowa piosenki wraz z fanami, którzy bujali się w rytm muzyki. Ta piosenka opisywała zbyt dobrze moje uczucia. To była ostatnia piosenka tego wieczoru. Pożegnałam się z tłumem, po czym z ciężkim sercem zeszłam ze sceny. Od razu podbiegło do mnie mnóstwo ludzi z ekipy. Jedni gratulowali mi występu zaś drudzy zdejmowali ze mnie cały sprzęt. Widziałam na końcu korytarza Kate, która rozmawiała z kimś przez telefon. Przez ostatnie dni przechodziłyśmy kryzys. Nasze relacje nie były najlepsze tym bardziej, kiedy oznajmiłam jej, że zamieszkam z Harrym. Była wściekła, ale nie mogła mnie zatrzymać. Byłam dorosła, a ona już nie była moim opiekunem prawnym. Po zdjęciach z fanami, którzy mieli wejściówki vip, wróciłam do domu. Mój pokój był prawie pusty, bowiem już zaczęłam się pakować. Chciałam jak najszybciej zamieszkać z moim kochankiem. Ciasne rurki i koszulę, którą miałam na sobie zamieniłam na figi i za duży T-shirt z logo rockowego zespołu. Położyłam się na łóżku, przykrywając się ciepłym kocem. Zmarszczyłam brwi, kiedy mój telefon zawibrował. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, słysząc głos, który czule do mnie mówił:
- Witaj, Kochanie.
- Cześć, Harry – zmęczenie odeszło gdzieś na bok, a jego miejsce zajęło szczęście.
- Jak po koncercie? Spałaś już?
- Było cudownie. I na szczęście mnie nie obudziłeś. Cieszę się, że do mnie zadzwoniłeś.
- Kamień spadł mi z serca – zażartował. – Jesteś już spakowana?
- Owszem. Jestem bardzo podekscytowana.
- Ja też – zaśmiał się cicho. – Na pewno spodoba Ci się dom, który wybrałem. Jest nieziemski.
- Mam nadzieję, że się na tobie nie zawiodę – uśmiechnęłam się szeroko, chociaż mnie nie widział.
- Obiecuję, że tak się nie stanie.
Rozmawialiśmy jeszcze długo omawiając wszystko, co jest związane z naszym nowym domem. Kiedy skończyliśmy, zegarek wskazywał godzinę piątą nad ranem. Postanowiłam odpuścić sobie spanie i zacząć nowy dzień od mocnej kawy. Położyłam swojego białego laptopa na stół, po czym zaczęłam serfować w sieci, pijąc przy tym gorącą kawę.

Moje dobre samopoczucie wyparowało, kiedy zalogowałam się na twittera. Moje interakcje szalały. Oczywiście, to nie była nowość. Mój humor uległ zmianie, ponieważ wszędzie były złe słowa o mnie. Wiele osób życzyło mi śmierci, ponieważ związałam się z Harrym. Mnóstwo wściekłych fanek zespołu chłopaków pisało mi straszne słowa.
„Odejdź od Harry’ego! Nie zasługujesz na niego!”
„Widziałam Cię w klubie jak macałaś się z facetami! Zostaw Harry’ego w spokoju! On jest mój”
„Suka!”
„Ty się nazywasz artystką? Nie umiesz śpiewać, a twoje piosenki są okropne! Przez Ciebie prawie ogłuchłam!”
„Jeżeli nie zostawisz Harry’ego, zabiję Cię”
„Mam nadzieję, że utopisz się, albo Cię zabiją”
Miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko, ale tego nie zrobiłam. Życie nauczyło mnie, że trzeba być twardym bez względu na wszystko. Miałam ochotę krzyczeć i rzucać wszystkim, ale moja twarz pozostała obojętna. Nienawidziłam tego. Ból w klatce piersiowej był nie do zniesienia. Nie wiem jak długo siedziałam i czytałam to wszystko. Kiedy postanowiłam odpuścić, słońce już dawno widniało na niebie, a ludzie gdzieś pędzili. Musiałam z kimś porozmawiać. Nie wiem, dlaczego, ale zadzwoniłam do Zayna. Moja podświadomość mówiła mi, że to będzie najlepszy pomysł.
- Naomi? – usłyszałam głos Zayna.
- Yeah, przepraszam, że Ci przeszkadzam.
- Nie przeszkadzasz. Co się dzieje?
- Chciałam się z tobą spotkać, jeżeli to nie problem.
- Nie ma sprawy. Kiedy i gdzie?
- Możemy udać się do twojego ulubionego baru.
- Z chęcią – zaśmiał się. – Spotkajmy się tam z godzinę. Pasuje Ci?
- Tak, dzięki Zayn.
Odłożyłam telefon wcześniej rozłączając się. W trybie natychmiastowym nałożyłam na siebie jakieś ubrania. Nie wyglądałam jak supermodelka. Wręcz przeciwnie. Miałam na sobie ciemne jeansy, koszulkę i skórzaną kurtkę. Jedyną rzeczą, która zachwycała w moim stroju, to buty – czarne botki, które kosztowały mnóstwo kasy. Droga do baru zajęła mi mnóstwo czasu. Bowiem moim fani byli wszędzie. Co chwila musiałam zatrzymywać się, aby dać komuś autograf, albo zrobić z kimś zdjęcie. Lubiłam to robić, ale kiedy zobaczyłam, że wiele osób życzy mi śmierci nie chciałam już tego wszystkiego. Chciałam swoje dawne życie, bez sławy, ale czy i bez Harry’ego? Był moim kochankiem i kochałam go całym sercem. Nie chciałam go zostawiać, a poznanie go było najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. Nie chciałam tego zmieniać, ale pragnęłam, aby te złe słowa o mnie zniknęły. Zayn czekał już na mnie w barze. Wyglądał na niezadbanego, ale i tak był seksowny.
- Już jestem – powiedziałam, siadając obok niego na stołku barowymi. Zamówiłam sobie duże piwo, które po chwili mi podano.
- Coś się stało, prawda? – spytał.
- Tak – upiłam duży łyk alkoholu, aby się zrelaksować. – Dużo osób życzy mi śmierci.
- Wiedziałem, że tak będzie. To było do przewidzenia – wzruszył ramionami. – Spotykasz się z Harrym, a niektóre fanki są o nas bardzo zazdrosne. To minie, zobaczysz.
- Może, ale to jest straszne. Nigdy nie przejmowałam się takimi rzeczami, ale kiedy widzę, że milion nastolatek chce abym umarła, to nie jest już zabawne.
- Na pewno nie jest ich milion – Zayn próbował jakoś załagodzić sytuację. – To kiedyś przeminie możesz być tego pewna. Spróbuj nie zwracać na to uwagi.
Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić – moja podświadomość była naburmuszona, tak samo jak ja.
Postanowiłam zostawić ten temat i zaczęłam wypytywać go inne rzeczy. Chłopak z entuzjazmem zaczął mi opowiadać o tym jak bardzo jest podekscytowany tym, że wrócił do koncertowania. Gołym okiem było widać, że kocha swoją robotę, a z chłopakami pracuje mu się doskonale. Nawet się nie obejrzałam, a piliśmy już trzecie piwo. Nie byłam wystawiona. I bardzo się z tego cieszyłam.
- A co u Perrie? – spytałam.


- Coraz lepiej, chociaż nie wychodzi z domu od tamtej bójki z Kate – imię mojej siostry praktycznie wysyczał. Bardzo ją nienawidził.
- Pozdrów ją ode mnie. Strasznie za nią tęsknie.
- Ona za tobą też – puścił mi oko. – Cały czas gada o tobie, Ellie, albo swoich przyjaciółkach z zespołu. Nie mogę z nią wytrzymać.
- Ale ją kochasz – zaśmiałam się.
- Bardzo – westchnął. – Strasznie nienawidzę Katherine za to, co jej zrobiła. Chcę się na niej zemścić.
- Wiem, że zrobiła źle, ale proszę Cię, nie rób jej krzywdy – przełknęłam głośno ślinę. Nie chciałam, aby mojej siostrze coś się stało. Mimo tych wszystkich nieporozumień między nami wciąż ją kochałam. Była dla mnie bardzo ważna.
- Nie mogę Ci tego obiecać.
- Proszę, Zayn – błagałam.
- Nie mogę się doczekać, aż zobaczę twój dom i Harry’ego – zmienił temat, a mnie zalała fala gniewu. Ledwo powstrzymałam się przed wybuchnięciem.
Przez resztę naszego spotkania rozmawialiśmy o błahostkach. Udawałam obojętną na wszystko, ale w środku równocześnie płakałam i krzyczałam z gniewu. Zayn chciał zemścić się na mojej siostrze. Może i przesadziła, ale nie mogłam mu na to pozwolić. To wciąż była moja siostra. Moja jedyna rodzina, a rodzina jest najważniejsza w życiu. Postanowiłam chronić Katherine nawet, jeżeli zepsułaby się przez to moja przyjaźń z Zaynem i Perrie. Ona była dla mnie ważniejsza od nich. Nie można było mnie winić. Każdy powinien to rozumieć. Rodzina ponad wszystko. 
*
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam. Zupełnie zapomniałam o moim spotkaniu z Harrym. Mieliśmy się spotkać, aby zobaczyć nasz nowy dom. Odetchnęłam z ulgą, widząc mojego chłopaka, który opierał się o maskę auta.
Widać było, że jest wściekły. Nie witając się ze mną, wsiadł do samochodu. Przełknęłam głośno ślinę i również wsiadłam do auta. Harry ruszył od razu. Nie odzywał się do mnie całą drogę. Jego szczęki były zaciśnięte. Był aż tak zły, ponieważ się spóźniłam? Przecież to nic złego, prawda?
Moje usta uformowały się w literę, „o”, gdy zobaczyłam dość duży dom. Był wykonany z białej cegły. Wyglądał nowocześnie, ale miał styl. Szybko wysiedliśmy z range rovera. Ogromny ogródek był pełen różnorodnych kwiatów. Średni basen oraz altanka dopełniały wszystko. Chwilę później byliśmy już w środku domu. Piękny wystrój urządzony w nowoczesnym stylu. Dominowały tam kolory bieli i czerni – moje ulubione. Byłam zachwycona, ale to był dopiero początek. Po kolei odwiedzałam salon, gabinet, studio muzyczne, kuchnie, jadalnie, pokój gier, trzy pokoje gościnne i łazienki. Przyszedł czas na sypialnię, która miała być naszą oazą. Zamówiłam widząc pokój. Był cudowny. Romantyczną atmosferę niszczył tylko Harry, który wciąż był na mnie zły. Ogromne łoże, na którym leżała czerwona pościel. Dwie duże poduszki o białej barwie. Kremowe ściany, na których wisiały nasze zdjęcia – wszystkie. Większość z nich była naprawdę śmieszna i na żadnym się nie całowaliśmy, bowiem te zdjęcia robiliśmy, kiedy byliśmy tylko przyjaciółmi. Stoliki nocne oraz drzwi do garderoby i łazienki. Pięknie.
- Tu jest niesamowicie – odezwałam się.
- Taa – Harry nie patrzył na mnie. Czułam ukłucie w klatce piersiowej.
- Przepraszam, że się spóźniłam – powiedziałam.
- To nie chodzi o to, że się spóźniłaś! – wybuchnął. – Mogłaś powiedzieć, że umówiłaś się z Zaynem!
I nagle wszystko stało się jasne. On był zazdrosny! Z jednej strony uważałam, że to fajne, ale z drugiej nie chciałam, aby robił mi sceny z tego powodu.
- To tylko przyjacielski wypad – broniłam się.
- Nie wierzę, że to mówisz – patrzył na mnie gniewnie. – Skąd mam wiedzieć, co wy tam robiliście, hm? Nie wiem, do czego posunął się Zayn.
- Chyba nie oskarżasz mnie o zdradę! – krzyknęłam. – Cholernie dobrze wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła! Kocham Cię matole, a ty się tak zachowujesz!
Nagle ujął moje policzki w swoje duże dłonie i zachłannie mnie pocałował. Zachowywał się jak zdesperowany człowiek, który potrzebuje swojego narkotyku, ponieważ jest uzależniony. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam bawić się jego włosami. Ciepło rozniosło się po całym moim ciele. Czułam, że mam przy sobie cały świat.
- Ja też Cię kocham – wyszeptał, przyciskając swoje czoło do mojego. – Przepraszam za to wszystko. Jestem taki zazdrosny. Nie mogę znieść myśli, że ktoś inny mógłby Cię dotykać tak jak robię to ja. Jesteś dla mnie wszystkim, Franky.
- Ty też jesteś dla mnie wszystkim.
Pocałowaliśmy się ponownie i upadliśmy na łóżko. Byliśmy spragnieni swoich ciał i dusz. Kochaliśmy się namiętnie, szepcząc słowa, które rozumieją tylko zakochani. Ta miłość była najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
*
            Moje ręce drżały, gdy wrzucałam do walizki swoje ciuchy i najpotrzebniejsze ciuchy. Uciekałam. Bałam się Zayna oraz tego, co życie dla mnie przygotowało. Nie mogłam już wytrzymać. Chciałam zapomnieć o wszystkim i o wszystkich. Łzy strumieniami spływały po moich policzkach. Nie miałam innego wyboru. Chwytając rączkę walizki, wyszłam z pokoju. Nie obawiałam się tego, że Naomi mnie przyłapie. Wyprowadzała się. Nie przejmowała się już mną. To bolało, ale wierzyłam, że tak musi być. Zamknęłam drzwi od domu. Patrzyłam na auto, które na mnie czekało. To miał być koniec wszystkiego. Czas zacząć nowe życie, bezpieczne życie. Z dala od Zayna, Perrie, Naomi i wszystkiego innego. To nowy rozdział w moim życiu, ale czy będzie dobry?


Przepraszam za ewentualne błędy. Dziękuję mocno za wszystkie komentarze. Proszę o głosy w ankiecie. Przepraszam, że nie skomentowałam Waszych blogów. Wezmę się za to zaraz po tym jak ogarnę pracę domową i naukę. Przepraszam za ten rozdział. Kocham Was mocno <3
PS Chcielibyście, aby napisała nowe opowiadanie?




środa, 25 września 2013

10."Decyzje" (Część druga)

12 czerwca 2013 rok.
            Światło wypełniło pokój, sprowadzając mnie ze snu na jawę. Powoli otworzyłam oczy i zamrugałam parokrotnie, aby przystosować się do światła. Wciąż byłam wtulona w ciało Harry'ego, który smacznie spał. Jego usta były lekko rozchylone, a klatka piersiowa delikatnie unosiła się i opadała. Był taki piękny. Nie mogąc się powstrzymać delikatnie przejechałam palcem wskazującym po jego czerwonym policzku. Jego skóra była taka miękka i nieskazitelna. Spojrzałam w stronę drzwi słysząc ciche skrzypnięcie.
 Uśmiechnęłam się szeroko widząc Lux, która była w samej pieluszce. W jednej dłoni trzymała małego misia, a w drugiej kawałek czekolady. Była cała wymazana czekoladą, wyglądała uroczo. Dziewczynka widząc mnie szybko opuściła misia i podbiegła do łóżka. Wdrapała się na łóżko i usiadła obok mnie wycierając przy tym swoje brudne łapki o białą pościel.
- Cześć, malutka - wyszeptałam całując ją w czoło. - Skąd masz czekoladę?
Blondyneczka wskazała palcem na drzwi, a ja domyśliłam się, że wzięła ją z pokoju Horana.
- Obudzimy wujka? - mocniej otuliłam się kołdrą, aby zasłonić swoje nagie ciało.
Lux zaczęła ciągnąć Harry'ego za włosy, które mówiły "właśnie uprawiałem seks".
Bo uprawiał - moje podświadomość zaczęła nabijać się z mojej głupoty, a ja zaczerwieniłam się.
Styles otworzył szeroko oczy krzywiąc się z bólu. Najwyraźniej nie takiej pobudki oczekiwał.
- Lux? - jego głos był ochrypły. - Czemu jesteś brudna?
Dziewczynka zachichotała i zaczęła skakać po łóżku. Z jakiegoś powodu była bardzo szczęśliwa. Harry chwycił jej małe ciałko i ułożył na poduszkach. Do moich uszu dobiegł jej śmiech, kiedy mój kochanek zaczął ja gilgotać. Mój kochanek czy to nie brzmi pięknie? Moja głowa opadła na miękką poduszkę, a oczy zamknęły się. Cały czas żyłam wczorajszą nocą. Dla mnie czas się zatrzymał. Chciałam zostać na zawsze w tym łóżku z Harrym u boku. Czy tak właśnie wygląda szczęście? Czułam euforię, która rozsadzała mnie od środka. Moje serce biło szybciej, a w brzuchu czułam dziwny uścisk i to wszystko dzięki chłopakowi w kręconych włosach. Zawładnął moim sercem jak nikt inny wcześniej.
Otworzyłam oczy czując ciepłe wargi na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się leniwie do Harry’ego, który patrzył na mnie z dołu wciąż całując moją skórę.
- Pięknie wyglądasz – powiedział.
- Dziękuję – zaśmiałam się cicho. – Gdzie jest Lux? – spytałam, nie widząc nigdzie dziewczynki.
- Poszła się pobawić. Za to ja idę zrobić śniadanie. Masz jakieś specjalne życzenie?
- Zdam się na Ciebie, mistrzu.
- W takim razie czekaj tu grzecznie na mnie – pocałował mnie delikatnie w usta, po czym zszedł z łóżka.
Podziwiałam jego nagie pośladki, kiedy szedł do szafy, która stała naprzeciwko łoża. Nałożył na siebie czarne bokserki, które doskonale podkreślały jego atuty. Cholera, jest seksowny.
- A zapomniałby – spojrzał na mnie figlarnie. – Twój tatuaż bardzo mi się podoba. Te usta są bardzo seksowne, ale wolę twoje własne. W każdym razie możesz być pewna, że z chęcią lepiej zapoznam się z twoim nowym nabytkiem.
Zasłoniłam twarz poduszką i zaczęłam się śmiać. Był taki zboczony i nienasycony. Ale podobało mi się. W końcu byłam taka sama. Pierwszy raz zaczęłam cieszyć się, że tyle nas łączy. Myślałam, że to spowoduje, że będziemy niepokonani. Chciałabym, aby nam się udało. Kochałam go.
                                                                       *
           
Miałam złe przeczucia. Czułam, że stanie się coś złego. Nie pytaj mnie skąd, to wiedziałam po prostu tak było. Ściskając w dłoniach kubek z zimną kawą, patrzyłam na Blake’a, który siedział naprzeciwko mnie. Beztrosko jadł chińskie jedzenie, które zamówiliśmy. Jego usta poruszały się i byłam pewna, że coś mi opowiada, ale nie słyszałam go. Wyłączyłam się. Toczyłam wewnętrzną walkę z moim umysłem. Przed oczami miała twarz Perrie, którą nieźle zmasakrowałam. Ale nie żałowałam. Jeżeli miałabym taką okazję, to zrobiłabym, to jeszcze raz. Chociaż z drugiej strony nie byłam pewna czy zniosłabym po raz kolejny ból, jaki zadała mi Naomi. Wiedziałam, że ją zraniłam, ale nie mogłam się powstrzymać. Perrie Edwards była dla mnie suką, która zabrała mi chłopaka, którego kochałam. Oczywiście los wynagrodził mi to wszystko i postawił Blake na mojej drodze, ale wciąż chciałam się zemścić. Nienawidziłam Zayna i Perrie. Pragnęłam, aby smażyli się w piekle.

- Słuchasz mnie? – otrząsnęłam się ze swoich myśli. Mężczyzna patrzył na mnie troskliwie. Nie chciałam, aby tak na mnie patrzył.
- Przepraszam – powiedziałam ze skruchą.
- W porządku. Nie przejmuj się tą całą sytuacją z tą dziewczyną. Spróbuj zapomnieć.
- To nie takie łatwe – westchnęłam. – Nie jest mi przykro, po prostu pokłóciłam się z Naomi. Zawiodłam się na niej. Powinna trzymać moją stronę, a nie tej suki.
Podskoczyłam na krześle, kiedy ktoś trzasnął z całej siły drzwiami. Wstałam na równe nogi, kiedy w kuchni pojawił się Zayn Malik. Jego mina wskazywała na to, że był zły. Dłonie miał zaciśnięte w pięści, a jego oczy mnie zabijały.
- Co ty tu robisz? – warknęłam.
- Jak mogłaś ją uderzyć? Za kogo ty się uważasz? Jesteś zdzirą! Nic nie wartą zdzirą, wiesz? Brzydzę się tobą. Jak teraz pomyślę, że Cię dotykałem chce mi się rzygać!
Otworzyłam szeroko usta, słysząc słowa Malika. Brzydził się mną. A ja go kochałam. Głupia, głupia, głupia!
- Przystosuj trochę – odezwał się Blake, stając naprzeciwko złego mulata. Jego sylwetka mnie osłaniała. Bałam się jak cholera.
- Jesteś jej nowym fagasem? Jak miło. Uważaj na nią. Za tydzień będzie chciała już mieć z tobą dzieci – splunął, a w oczach stanęły mi łzy.
- Wyjdź. Teraz – Lanter był stanowczy i wściekły.
- Jeszcze nie teraz. Najpierw policzę się z tą suką.
I nagle wszystko ucichło, a czas zwolnił. Blake zamachnął się i wymierzył cios w twarz dla mulata. Zayn zachwiał się, ale po chwili odzyskał równowagę. Zaczęli się bić. To było straszne. Nie chciałam, aby doszło do rękoczynów. A to wszystko przeze mnie. Krzyczałam, ale oni wcale mnie nie słuchali. Chwyciłam kubek i rzuciłam go na podłogę. Huk sprowadził ich na ziemię. Patrzyli na mnie i na szkło. Czułam się strasznie.
- Policzmy się jeszcze, Kate. Od dziś śpij z otwartymi oczami – Zayn zagroził mi, po czym opuścił mój dom.
Usiadłam na krześle, bowiem czułam, że zaraz upadnę. Schowałam twarz w dłonie, szlochając cicho. Moja samoocena spadła na samo dno. Zayn mnie nienawidził i chciał zniszczyć. Chciał, abym była nikim i pożałowała tego wszystkiego. Ale to była jego wina!
- Nie płacz. Jestem przy tobie. Zawsze będę.
*
- Nie! Odżyj! Odżyj, słyszysz! Wstawiaj, lelaku!
Machałam dżojstikiem na wszystkie strony świata, myśląc, że to sprawi, że moja postać odżyje. Grałam z Niallem w jedną z gier i cóż, ograł mnie. Byłam zła, ponieważ wygrał już piąty raz z rzędu. Byłam mistrzynią w tej grze póki Niall nie zaczął ze mną grać. Zawsze wygrywałam z Nao i Iris.
- To są jakieś żarty! Jesteś czarnoksiężnikiem! – popchnęłam lekko Horana.
Chłopak zaczął się śmiać tak głośno, że moja ciotka przyszła do salonu zaniepokojona, że coś nam się stało. Jęknęłam głośno, uderzając głową o kanapę.
- Szkoda, że to nie ściana – Niall od samego rana dokuczał mi. Lubił się ze mnie nabijać. – Aww, znowu jesteś czerwona ze złości.
Zła wstałam z podłogi i zaczęłam kierować się w stronę schodów. Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy Niall chwycił mnie za ramię, tym samym zatrzymując.
- Czego? – warknęłam. Uwielbiałam Nialla, ale złościłam się, kiedy robił sobie ze mnie żarty. Lubiłam, kiedy się śmiał, ale nie chciałam być ofiarą jego żartów. Może i zachowywałam się jak obrażalska, pusta blondynka bez dystansu do siebie, ale nigdy nie pozowałam ludziom się ze mnie nabijać.
- Przepraszam, Ellie – spojrzał w moje oczy. – To nie moja wina, że wyglądasz śmiesznie, kiedy się złościsz.
- Boże! Jesteś okropny! Przychodzisz do mnie, nocujesz u mnie, flirtujesz z moją ciotką, ogry..
Niedane było mi dokończyć, ponieważ popchnął mnie na ścianę i przycisnął swoje wargi do moich. Moje usta pozostawały bez ruchu, kiedy on próbował mnie całować. Byłam zbyt oszołomiona, aby oddać ten pocałunek. Lecz po chwili niepewnie zaczęłam oddawać pocałunek. Jego usta były inne niż do tej pory całowałam. Były to męskie usta. Wahając się położyłam dłonie na jego policzkach. Poczułam jego delikatny zarost, który był niewidoczny dla ludzkiego oka. Nigdy wcześniej nie całowałam się z chłopakiem. Motyle tańczyły swój taniec w moim brzuchu, a ja cała rozpływałam się jak masło. Byłam szczęśliwa.
- Przeprosiłem już – wyszeptał wciąż trzymając usta przy moich.
- Przyjmuję przeprosiny.
Uśmiechnął się szeroko, a w jego niebieskich oczach błysnęły iskierki. Ponownie złączył nasze usta w całość. Z zapałem oddawałam pocałunek. Irlandzki chłopak całował Brytyjską lesbijkę, która już nie do końca była lesbijką. W takim razie, kim byłam? I co czułam do tego farbowanego Irlandczyka. Bo zdecydowanie zawładną moim sercem.
                                                                       *
            Siedząc na masce samochodu, wpatrywałam się w gwieździste niebo. Ramiona Harry’ego czule mnie obejmowały. Czułam się przy nim bezpieczna. Na chwilę szalona Naomi „poszła” do innego pokoju, a jej miejsce zastąpiła moja romantyczna strona. Nie wiedziałam nawet, że takową posiadam. Dopiero, kiedy pokochałam kogoś po raz pierwszy, poczułam to, czego nie czułam nigdy wcześniej. Chciałam poświęcić swoje całe życie tylko i wyłącznie dla niego. Byłam w stanie zrezygnować ze wszystkiego. Dla niego.
- Nigdy nie patrzyłam na gwiazdy z takim zafascynowaniem – powiedziałam.
- Naprawdę? Dlaczego? – spytał, pocierając moje ramiona dłońmi.
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami. – Po prostu nigdy chyba nie miałam na to czasu, a one nie miały dla mnie znaczenia.
- A teraz mają?
- Przez Ciebie stałam się głupią romantyczką – zaśmiałam się.
- To słodkie – wyszeptał do mojego ucha.
- Nie chcę być słodka – skrzywiłam się. Kto normalny mając osiemnaście lat, chce być słodki? – Chcę być seksowna.
- Jesteś seksowna – jego nos delikatnie, ale zmysłowo pocierał mój policzek.
Położyłam zimne dłonie na jego rozgrzanych policzkach i mocno pocałowałam. Stanął między moimi nogami, a ja położyłam się na masce samochodu. Nasz pocałunek był zmysłowo-romantyczny. Były w nim nasze wszystkie uczucia. Miłość, pasja, pożądanie i uwielbienie. Mieszanka, która sprawiała, że płonęliśmy.
- Na Ziemi, jak i w niebie, na zawsze pozostanę twój.
Uśmiechnęłam się szeroko słysząc jego słowa. Moje serce biło zbyt szybko. Te słowa były obietnicą. Obiecał mi, że na zawsze pozostaniemy razem. Że nic nas nie rozdzieli. Nic nas nie poróżni. I może to śmieszne, ale wierzyłam mu. Możesz powiedzieć, że miłość jest ślepa, a on kłamie, ale ja tak nie uważałam. Może jeszcze parę miesięcy temu zgodziłabym się z tymi słowami, ale to się zmieniło. Ja się zmieniłam. Nie wiedziałam czy na lepsze czy gorsze. W każdym razie było mi dobrze. Chciałam podbijać świat z moich kochankiem. 

Witam! Przebyłam do Was z nowym rozdziałem! :D Jest beznadziejny i wgl. Przepraszam. Chciałabym, abyście wyraziły swoją opinię, ponieważ to wiele dla mnie znaczy. Podobno komentuje to dwadzieścia dwie osoby. Nie widać tego. Po prostu chcę wiedzieć czego ode mnie oczekujecie. Może macie jakieś pomysły, które mi pomogą. Liczę na Was.
Kocham Was, mocno <3

Czytelnicy