sobota, 19 października 2013

13."Spotkanie z przyjaciółmi" (Część druga)

Music on
            Otworzyłam powoli oczy. Uśmiech od razu pojawił się na moich ustach. Leżałam na ogromnym
łóżku, które było moje i Harry'ego. Miejsce obok mnie było puste. Z łazienki dochodziły odgłosy prysznica. Był tu. Przeciągnęłam się jak kotka, po czym zsunęłam się z łóżka. Na krześle wisiała koszula mojego kochanka. Nałożyłam ją na nagą skórę. Byłam tylko w jego koszuli i figach. Pachniałam nim. Nagle drzwi się otworzyły, a do sypialni wszedł Styles. Był całkowicie ubrany, a jego włosy były jeszcze mokre.
- Dzień dobry, Franky - uśmiechnął się szeroko, siadając na łóżku.
Nie marnując czasu podeszłam do niego i stanęłam między jego nogami. Przytuliłam się do jego ciała. Pachniał żelem pod prysznic i perfumami, które były jak środek odurzający.
- Pięknie wyglądasz w mojej koszuli.
- Wiem – uśmiechnęłam się. – Wybierasz się gdzieś?
- Mam zamiar zrobić nam pyszne śniadanie i pomyślałem, że możemy zaprosić na wieczór parę osób. Taka mini impreza, co ty na to?
- Cudownie.
- Jak się czujesz po wczorajszym? Wyspałaś się? – spytał.
- Wczoraj miałam bardzo ekscytujący wieczór. Nie ma mowy, abym czuła się źle.
- To dobrze, bo ja też czuję się dobrze.
- Co mi ugotujesz? – uśmiechnęłam się najsłodziej jak potrafiłam.
- A na co miałabyś ochotę?
- Na jajka i bekon – oblizałam usta na samo wyobrażenie sobie tych pyszności.
- Już się robi.
Harry uśmiechnął się i klepnął mnie w tyłek. Pocałowałam go delikatnie w czoło, po czym opadłam na łóżko, a mój chłopak opuścił pokój. Położyłam na kolanach laptopa i włączyłam go. Byłam ciekawa, co się dzieje na świecie. Ostatnio rzadko buszowałam po Internecie. Nie chciałam ponownie czytać gróźb ze strony antyfanów. Jednak szybko pożałowałam tego, że w ogóle postanowiłam włączyć urządzenie. Wszędzie były artykuły o mnie i o tym jak zła jestem. Wszędzie były zdjęcia z wczorajszej nocy. Byłam pijana i Harry też. Posądzano mnie o zdemoralizowanie go. Płakałam. Zrobili ze mnie potwora. Wszyscy mnie nienawidzili. Z płaczem uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, po czym oparłam się o umywalkę. Nie chciałam tak żyć. Dlaczego oni tak bardzo mnie nienawidzili? Przecież ja go nie zmieniłam. Prawda? Uczucie bezradności i poczucia winy niszczyło mnie od środka. Chciałam jakoś złagodzić mój ból w sercu. Drżącymi dłońmi wyjęłam z szafki żyletkę. Obracałam ją w palcach, patrząc na jej blask. Czy mogłam okaleczyć swoje ciało, tylko po to, aby załagodzić ból psychiczny?

Przyłożyłam ją do skóry, szlochając. Przegryzłam mocno wargę, aby się uciszyć. Harry nie mógł mnie usłyszeć. Bałam się przycisnąć ostrzę do skóry. Bałam się tego. Stchórzyłam.
                                                  *

Trzymając w dłoni puszkę piwa, śmiałem się z żartów Liama. Moi przyjaciele odwiedzili nas wraz ze swoimi dziewczynami. Jak na razie wszystko szło idealnie. Śmieliśmy się, piliśmy piwo i zachowywaliśmy się jak normalni, wkraczający w dorosłość mężczyźni.
- Kochanie, dlaczego nie poszłaś z dziewczynami? – spytał Liam.
- Ponieważ nie chcę – odpowiedziała Danielle tuląc się do jego boku.
- Może jednak?
- Przeszkadzam Ci? – uniosła jedną brew. Wiedziałem jak to się skończy. Liam zaprzeczy i powie jak bardzo ją kocha. Tak było zawsze.
- Oczywiście, że nie. Wiesz, że cię kocham – a nie mówiłem?
- Tak myślę – delikatnie pocałowała jego policzek. – Muszę skorzystać z toalety. Gdzie jest?
- Obok kuchni. Pierwsze drzwi na prawo – odpowiedziałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, po czym nas opuściła. Czułem się o wiele lepiej, gdy nie było jej w pobliżu. To nie tak, że jej nie lubiłem, po prostu była jak wrzód na dupie. Wszystko chciała wiedzieć i próbowała decydować za Liama. Zastanawiałem się jak on może z nią wytrzymywać.
- Rozmawiałem z Paulem. Podobno szykuje się nowa trasa – ogłosił Niall.
- Kiedy? – spytałem. Już sobie wyobrażałem jak zareaguje na to Naomi.
- Poda nam dokładne terminy za dwa tygodnie.
- Nie mam na to ochoty – westchnąłem.
- Jak to możliwe? Zawsze uwielbiałeś być w trasie – Zayn zmrużył oczy.
- Bo tak było, ale teraz jestem zajęty i wiesz…
- Naomi musi trzymać cię krótko – zaśmiał się Louis.
- Nie? – spojrzałem na niego spod byka.
- Skoro tak mówisz – uniósł ręce w geście obronnym.
- Widzieliście może Kate? – spytał Malik.
Pokiwałem przecząco głową, bowiem nie widziałem już od dawna siostry mojej dziewczyny. Tak jakby zniknęła z powierzchni Ziemi.
- Ja też jej nie widziałem – Niall podrapał się w kark. – Może gdzieś wyjechała?
- To jest bardzo możliwe – mulat prychnął pod nosem. – Masz jeszcze? – spytał, podnosząc pustą puszkę piwa.
Skinąłem głową, wstając z miejsca. Zostawiłem moich przyjaciół i udałem się do kuchni. Wyjąłem z lodówki parę piw, a następnie ustawiłem je na blacie. Zamruczałem zadowolony, gdy poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Mamy gości, Franky – zamknąłem oczy.
- Poczekają.
Otworzyłem szeroko oczy, wstrzymując oddech, gdy usłyszałem głos. Niestety nie był to głos Naomi. Szybko obróciłem się do tyłu i stanąłem twarzą w twarz z Danielle.
- Co do cholery? – syknąłem.
- Musimy poważnie porozmawiać, Harry – uśmiechnęła się zadziornie.

- O czym? Chyba wyjaśniliśmy sobie wszystko dawno temu.
-Musisz zerwać z tą dziewuchą, rozumiesz?
- Słucham? O co ty w ogóle mnie prosisz? Jesteś chora, Danielle! – mój gniew rósł z minuty na minutę.
- Ona nie jest dobra dla ciebie! Nie widzisz, że tylko wszystko niszczy?!
- Jak nie ona, to, kto jest dla mnie dobry? Ty?! – zacisnąłem dłonie w pięści.
- Zrobisz to Harry! – chwyciła mocno moją dłoń, wbijając mi paznokcie w skórę.
- A jeżeli nie, to, co?
- To powiem jej, że kiedyś lubiłeś mnie regularnie posuwać.
Zbladłem jak ściana. Nie mogła tego zrobić! To by zniszczyło mi związek. Z resztą ona tego chciała. Tylko, jakie miałaby z tego korzyści?
*
Mój smutek znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czułam się dobrze w towarzystwie najbliższych dla mnie osób. Może nie licząc Danielle, która patrzyła na mnie wilkiem. Dłoń Harry’ego kurczowo trzymała moją. Co chwila delikatnie całował mnie w czoło. Nigdy tak się nie zachowywał. Wydawał się być czymś przejęty i przygnębiony. W tamtej chwili chciałam czytać w myślach. Eleanor przytulona do boku Louisa zawzięcie dyskutowała z Zaynem i Perrie na jakiś temat. Reszta grała w karty na pieniądze. Jak na razie Niall ogrywał wszystkich.
- Wiesz, że Cię kocham, prawda? – wyszeptał cicho Harry.
- Ja też Cię kocham – pogładziłam kciukiem jego policzek. – Co się stało?
- Nie się nie stało – uśmiechnął się smutno. – Po prostu cieszę się, że jesteś ze mną.
- Ja też się cieszę, Styles – zaśmiałam się cicho. – Wygraj dla mnie.
- Ty jesteś moją najlepszą wygraną.
Jego usta naparły na moje. Zamknęłam oczy, oddając się słodkiemu pocałunkowi. Moje serce biło tak szybko, że bałam się, iż wyskoczy z piersi. Kochałam tego mężczyznę jak wariatka. Bałam się tylko tego, że potem będę cierpieć właśnie przez niego. Stałam się bezbronna.
- Ew, jesteście obrzydliwi – Perrie zmarszczyła żartobliwie nos.
Zaśmiałam się i odsunęłam od miłości mojego życia. Wciąż czułam smak jego ust i mimo, że chciałam wciąż go całować, to wiedziałam, że nie powinnam, bowiem nie byliśmy sami.
- Naomi, mogłabyś mi pomóc to zanieść?
Danielle nie czekała na moją reakcję. Chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę korytarza. Gdy tylko zniknęłyśmy z zasięgu wzroku naszych przyjaciół, wyrwałam rękę z jej uścisku.


- Czego tak naprawdę chcesz? – spojrzałam na nią znudzona. Wiedziałam, że chciała czegoś więcej niż pomocy.
- Ostrzegałam cię żebyś zostawiła moich przyjaciół w spokoju. Jakiego słowa nie rozumiesz? Jesteś aż tak głupia?
- Daj spokój, Danielle. To są również i moi przyjaciele! Nie rozumiem, o co ci chodzi.
- Jesteś dziwką, Naomi. Czego tu nie rozumiesz? Byłaś nią i zawsze będziesz. Więc zostaw to wszystko zanim jeszcze bardziej ich zranisz. Harry i tak się już stoczył przez Ciebie. Nie pozwolę, aby spotkało to resztę – warknęła.
- To nie ja ich krzywdę tylko ty. Daj mi spokój. Nie zostawię ich. Zbyt bardzo mi na nich zależy.
Wyminęłam ją i zostawiłam samą. Było mi ciężko i smutno. Chciałam wybuchnąć, ale wiedziałam, że to niczego nie zmieni. Dlaczego ona mnie tak nienawidziła?


Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! 

niedziela, 6 października 2013

12."Przepraszam, Lucy" (Część druga)

16 czerwca 2013 rok.
            Nigdy wcześniej nie czułam takiej pustki. W mojej głowie panowała pustka.  Nie robiłam nic innego niż porównywanie Nialla i Lucy. Dwie osoby, które zawładnęły moim sercem. Lucy znałam już od dawna. Była zabawna, wrażliwa i lubiła spędzać romantyczne wieczory. Najbardziej kochała kolacje przy blasku świec. Była bardzo romantyczna. Za to Niall, mimo, że był gwiazdą, to żył jak prosty człowiek. Nie wychwalał się i lubił robić zwykłe rzeczy, takie jak oglądanie telewizji, granie w gry video i leniuchowanie. Lubiłam z nim leniuchować, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłam. Od zawsze byłam zorganizowana i nie miała czasu wolnego. A gdy już go miałam, to spotykałam się z Nao albo chodziłam na zakupy. Niall pokazał mi inne życie. Pokazał mi, że nie powinnam się spieszyć. Za to Lucy uczy mnie piękna świata i miłości. W takim razie, kto jest dla mnie ważniejszy?
- Oglądasz? - spytał Niall.
- Co? - otrząsnęłam się ze swoich myśli.
- Pytałem czy oglądasz.
- Przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się.
- W porządku - wzruszył ramionami. - Chcesz mi o tym opowiedzieć?
- O czym? - zmarszczyłam brwi. Czasami nie wiedziałam, co ma na myśli. Był taki błędny.
- O tym, o czym myślisz.
- To nic ważnego. W każdym razie, masz jakieś pomysły, co będziemy robić?
- Przecież oglądamy - zaśmiał się cicho.
- Wiem, ale to jest nudne.
- Nudne? – uniósł jedną brew do góry, a na jego ustach pojawił się chytry uśmiech.
Wiedziałam, że coś kombinuje. Pisnęłam zaskoczona, gdy przygniótł mnie swoim ciałem do kanapy. Nasze usta złączyły się w jedność. Zamknęłam oczy z przyjemności. Tylko pocałunki z Niallem wysyłały mnie na inny świat. Nasze języki walczyły o dominację, którą wygrał mój niebieskooki. Ale czy był mój? Nie byliśmy parą, ale tak się zachowywaliśmy. Była jeszcze Lucy. Nie była już moją dziewczyną, ale wciąż nas coś łączyło. Postanowiłyśmy zrobić sobie krótką przerwę, to wszystko. A ja zrobiłam coś złego – zdradziłam ją.
Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie. Jego twarz wciąż była bardzo blisko mojej. Patrzył w moje oczy z czułością. Pierwszy raz w swoim życiu czułam się wyjątkowa.
- Jesteś taka piękna – wyszeptał, gładząc mój policzek.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało.
Nagle usłyszałam głośne sapnięcie. Spojrzałam przez ramię i zamarłam. Na środku pokoju stała Lucy. Jej twarz wyrażała zdziwienie i rozpacz. Patrzyła swoimi niebieskimi oczami na nas z niedowierzaniem. Irlandczyk szybko zszedł z mojego ciała. Wstałam z kanapy i podeszłam do dziewczyny. Zabolało mnie, że się cofnęła.
- Lucy, posłuchaj… - zaczęłam, ale mi przerwała.
- Co to ma znaczyć, Ellie? – spytała drążącym głosem. – Kim on jest?
- To jest… - nie wiedziałam, co powiedzieć. Kim był dla mnie Niall?
Spojrzałam na Nialla, który najwidoczniej zorientował się, kim jest blondynka. Patrzył na nią z wrogością. Ale dlaczego?
- Co was łączy? – zamknęła oczy jakby te słowa sprawiły jej ból.
- Coś, co nigdy nie łączyło was – odezwał się Niall, a ja otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia.
- Jak mogłaś! – krzyknęła. – Mówiłaś, że mnie kochasz. Że chłopacy nie są dla ciebie! Oszukiwałaś mnie!
- Nie, Lucy, słuchaj, przepraszam.
- Nie – pokiwała szybko głową, a na jej policzkach pojawiły się łzy. – Decyduj. Ja czy on.
W moich oczach pojawiły się łzy. Co miałam powiedzieć? Nie chciałam wybierać między nimi. Oboje byli mi bardzo bliscy. Ale kto bardziej? Niall był ze mną, kiedy Naomi wyjechała. Pokazał mi jak żyje. Nauczył mnie wielu rzeczy. Sprawił, że w końcu poczułam ten dreszczyk emocji. Za to Lucy uczyła mnie kochać wszystko, co mnie otacza. Nauczyła mnie romantyzmu. Ona chciała życia jak w bajce. Niall chciał normalnie żyć i cieszyć się dniem. A czego ja chciałam?

- Przepraszam, Lucy – zaniosłam się płaczem. – Wiesz, że jesteś dla mnie ważna, ale...
Patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Jej ciało drżało. Płakała przeze mnie. Złamałam jej serce. Czułam się podle z tego powodu. Nigdy nie chciałam by ktoś przeze mnie płakał. Jak mogłam zranić tak niewinną osóbkę jak ona? Byłam potworem.
                                                                       *
            Siedziałam na barowym stołku, pijąc przez słomkę kolorowy, procentowy napój. Harry robił to samo, co ja. Jego dłoń spoczywała na moim udzie, a długie palce zataczały kółka na odkrytej skórze. Mimo, że już byłam przyzwyczajona do jego dotyku, to wciąż przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. W klubie panował półmrok, a jednymi źródłami światła były kolorowe reflektory. Na podświetlanym, neonowym parkiecie tańczyli imprezowicze. Ich ciała wyginały się we wszystkie możliwe strony, próbując przyjąć jak najbardziej seksowne pozy. W kątach całowały się napalone pary, a niektóre już dawno zapoznawały się w męskiej toalecie. Zamknęłam oczy, kiedy poczułam usta mojego chłopaka na szyi. Składał delikatne pocałunki na mojej rozgrzanej skórze, która pragnęła jego dotyku.
- Zatańcz dla mnie - usłyszałam jego zachrypnięty głos.
Obróciłam głowę w jego stronę, a on skinął głową na parkiet. Wypiłam do końca drinka, po czym ruszyłam na parkiet, ruszając przy tym zmysłowo biodrami. Obróciłam się twarzą w jego stronę i delikatnie zaczęłam poruszać swoim ciałem. Widząc jak zagryza wargę, zaczęłam robić odważniejsze ruchy. Zamknęłam oczy, oddając się całkowicie basowi muzyki. Czułam na sobie spojrzenie innych mężczyzn, ale żaden z nich nie śmiał nawet się do mnie zbliżyć. Doskonale wiedzieli, że jestem z Harrym. Otworzyłam oczy dopiero wtedy, kiedy poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Oblizałam górną wargę, co jeszcze bardziej podnieciło Stylesa. Jego palce bardziej zacisnęły się na moich biodrach.
- Pięknie w tym wyglądasz - uśmiechnął się, wskazując na mój top, który wyglądem przypominał biustonosz.
- Dziękuję.
- Ale lepiej wyglądałabyś bez niego.
Uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa. Moje serce zabiło mocniej. Co on ze mną robił? Przycisnęłam swój tyłek do jego krocza i zaczęłam się ruszać. Jęknął cicho w moje ucho. Nasze ciała ocierały się o siebie, kiedy kontynuowaliśmy erotyczny taniec. Czułam twarde wybrzuszenie w jego spodniach. Gorąco rozlało się po całym moim ciele. Chciałam tego tu i teraz.
- Nie prowokuj mnie – wychrypiał do mojego ucha.
Słysząc jego słowa jeszcze mocniej zaczęłam się o niego ocierać. To wysłało go na krawędź. Chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku toalet. Jego palce wbijały się w moją skórę, kiedy odpychał spoconych ludzi, którzy stali nam na drodze.

Wepchnął mnie do jednej z kabin i zaatakował moje usta. Jego dłonie pieściły moje uda, kiedy nasze języki walczyły o dominację. Drżącymi dłońmi odpięłam jego rozporek i zsunęłam spodnie do kostek. Jego erekcja dusiła się w obcisłych bokserkach. Moje spodenki spadły na kafelki wraz z figami. Harry lizał moją szyję, a ja jęczałam doznając rozkoszy. Był taki dobry. Nasza kłótnia, która miała miejsce wczoraj odeszła w zapomnienie. Co on ze mną robił? Sapnęłam czując jego członka we mnie. Poruszał się szybko i wściekle. Moje nogi, które owijały jego pas zacisnęły się jeszcze bardziej na jego biodrach. Chciałam mieć go jeszcze bliżej. Wczepiłam się w jego ramiona. Mruczał mi do ucha powodując, że byłam jeszcze bardziej podniecona. Moje ścianki zacisnęły się wokół niego, co spowodowało, że jęknął. Moje ciało zaczęło drżeć, a mój oddech przyśpieszył. Czułam, że jestem blisko. 
- Dojdź dla mnie – szeptał.
Jęknęłam głośno szczytując. Po chwili Harry również doszedł w moim wnętrzu. Nasze czoła opierały się o siebie, a usta dotykały. Byliśmy razem. Połączeni na wieki. 

sobota, 5 października 2013

"Killer"

Zapraszam na nowe opowiadanie mojego autorstwa pt. "Killer"
http://killer-ff.blogspot.com

środa, 2 października 2013

11."Smutek" (Część druga)

15 czerwca 2013 rok. 
Blask reflektorów, tłum ludzi, scena i Ja. Milion fanów wykrzykiwało moje imię i inne niezrozumiałe słowa. Rozpierała mnie duma i szczęście. Nie mogłam pojąć tego wszystkiego. Ci ludzie kochali mnie, chociaż wcale mnie nie znali. Byłam dla nich równocześnie tak obca i bliska. Wielu z nich płakało, a ja płakałam razem z nimi. Ale to były łzy szczęścia.
                                                        „[…] Na chwilę jak ta
                                                    Niektórzy czekają całe życie
                                                           Chwili jak ta
                                                    Niektórzy szukają zawsze
                                            tego jednego specjalnego pocałunku
                                      Oh, Nie mogę uwierzyć, że to się mi przytrafia
                                                   Niektórzy czekają całe życie
                                                            Na chwilę jak ta”
Śpiewałam słowa piosenki wraz z fanami, którzy bujali się w rytm muzyki. Ta piosenka opisywała zbyt dobrze moje uczucia. To była ostatnia piosenka tego wieczoru. Pożegnałam się z tłumem, po czym z ciężkim sercem zeszłam ze sceny. Od razu podbiegło do mnie mnóstwo ludzi z ekipy. Jedni gratulowali mi występu zaś drudzy zdejmowali ze mnie cały sprzęt. Widziałam na końcu korytarza Kate, która rozmawiała z kimś przez telefon. Przez ostatnie dni przechodziłyśmy kryzys. Nasze relacje nie były najlepsze tym bardziej, kiedy oznajmiłam jej, że zamieszkam z Harrym. Była wściekła, ale nie mogła mnie zatrzymać. Byłam dorosła, a ona już nie była moim opiekunem prawnym. Po zdjęciach z fanami, którzy mieli wejściówki vip, wróciłam do domu. Mój pokój był prawie pusty, bowiem już zaczęłam się pakować. Chciałam jak najszybciej zamieszkać z moim kochankiem. Ciasne rurki i koszulę, którą miałam na sobie zamieniłam na figi i za duży T-shirt z logo rockowego zespołu. Położyłam się na łóżku, przykrywając się ciepłym kocem. Zmarszczyłam brwi, kiedy mój telefon zawibrował. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, słysząc głos, który czule do mnie mówił:
- Witaj, Kochanie.
- Cześć, Harry – zmęczenie odeszło gdzieś na bok, a jego miejsce zajęło szczęście.
- Jak po koncercie? Spałaś już?
- Było cudownie. I na szczęście mnie nie obudziłeś. Cieszę się, że do mnie zadzwoniłeś.
- Kamień spadł mi z serca – zażartował. – Jesteś już spakowana?
- Owszem. Jestem bardzo podekscytowana.
- Ja też – zaśmiał się cicho. – Na pewno spodoba Ci się dom, który wybrałem. Jest nieziemski.
- Mam nadzieję, że się na tobie nie zawiodę – uśmiechnęłam się szeroko, chociaż mnie nie widział.
- Obiecuję, że tak się nie stanie.
Rozmawialiśmy jeszcze długo omawiając wszystko, co jest związane z naszym nowym domem. Kiedy skończyliśmy, zegarek wskazywał godzinę piątą nad ranem. Postanowiłam odpuścić sobie spanie i zacząć nowy dzień od mocnej kawy. Położyłam swojego białego laptopa na stół, po czym zaczęłam serfować w sieci, pijąc przy tym gorącą kawę.

Moje dobre samopoczucie wyparowało, kiedy zalogowałam się na twittera. Moje interakcje szalały. Oczywiście, to nie była nowość. Mój humor uległ zmianie, ponieważ wszędzie były złe słowa o mnie. Wiele osób życzyło mi śmierci, ponieważ związałam się z Harrym. Mnóstwo wściekłych fanek zespołu chłopaków pisało mi straszne słowa.
„Odejdź od Harry’ego! Nie zasługujesz na niego!”
„Widziałam Cię w klubie jak macałaś się z facetami! Zostaw Harry’ego w spokoju! On jest mój”
„Suka!”
„Ty się nazywasz artystką? Nie umiesz śpiewać, a twoje piosenki są okropne! Przez Ciebie prawie ogłuchłam!”
„Jeżeli nie zostawisz Harry’ego, zabiję Cię”
„Mam nadzieję, że utopisz się, albo Cię zabiją”
Miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko, ale tego nie zrobiłam. Życie nauczyło mnie, że trzeba być twardym bez względu na wszystko. Miałam ochotę krzyczeć i rzucać wszystkim, ale moja twarz pozostała obojętna. Nienawidziłam tego. Ból w klatce piersiowej był nie do zniesienia. Nie wiem jak długo siedziałam i czytałam to wszystko. Kiedy postanowiłam odpuścić, słońce już dawno widniało na niebie, a ludzie gdzieś pędzili. Musiałam z kimś porozmawiać. Nie wiem, dlaczego, ale zadzwoniłam do Zayna. Moja podświadomość mówiła mi, że to będzie najlepszy pomysł.
- Naomi? – usłyszałam głos Zayna.
- Yeah, przepraszam, że Ci przeszkadzam.
- Nie przeszkadzasz. Co się dzieje?
- Chciałam się z tobą spotkać, jeżeli to nie problem.
- Nie ma sprawy. Kiedy i gdzie?
- Możemy udać się do twojego ulubionego baru.
- Z chęcią – zaśmiał się. – Spotkajmy się tam z godzinę. Pasuje Ci?
- Tak, dzięki Zayn.
Odłożyłam telefon wcześniej rozłączając się. W trybie natychmiastowym nałożyłam na siebie jakieś ubrania. Nie wyglądałam jak supermodelka. Wręcz przeciwnie. Miałam na sobie ciemne jeansy, koszulkę i skórzaną kurtkę. Jedyną rzeczą, która zachwycała w moim stroju, to buty – czarne botki, które kosztowały mnóstwo kasy. Droga do baru zajęła mi mnóstwo czasu. Bowiem moim fani byli wszędzie. Co chwila musiałam zatrzymywać się, aby dać komuś autograf, albo zrobić z kimś zdjęcie. Lubiłam to robić, ale kiedy zobaczyłam, że wiele osób życzy mi śmierci nie chciałam już tego wszystkiego. Chciałam swoje dawne życie, bez sławy, ale czy i bez Harry’ego? Był moim kochankiem i kochałam go całym sercem. Nie chciałam go zostawiać, a poznanie go było najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. Nie chciałam tego zmieniać, ale pragnęłam, aby te złe słowa o mnie zniknęły. Zayn czekał już na mnie w barze. Wyglądał na niezadbanego, ale i tak był seksowny.
- Już jestem – powiedziałam, siadając obok niego na stołku barowymi. Zamówiłam sobie duże piwo, które po chwili mi podano.
- Coś się stało, prawda? – spytał.
- Tak – upiłam duży łyk alkoholu, aby się zrelaksować. – Dużo osób życzy mi śmierci.
- Wiedziałem, że tak będzie. To było do przewidzenia – wzruszył ramionami. – Spotykasz się z Harrym, a niektóre fanki są o nas bardzo zazdrosne. To minie, zobaczysz.
- Może, ale to jest straszne. Nigdy nie przejmowałam się takimi rzeczami, ale kiedy widzę, że milion nastolatek chce abym umarła, to nie jest już zabawne.
- Na pewno nie jest ich milion – Zayn próbował jakoś załagodzić sytuację. – To kiedyś przeminie możesz być tego pewna. Spróbuj nie zwracać na to uwagi.
Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić – moja podświadomość była naburmuszona, tak samo jak ja.
Postanowiłam zostawić ten temat i zaczęłam wypytywać go inne rzeczy. Chłopak z entuzjazmem zaczął mi opowiadać o tym jak bardzo jest podekscytowany tym, że wrócił do koncertowania. Gołym okiem było widać, że kocha swoją robotę, a z chłopakami pracuje mu się doskonale. Nawet się nie obejrzałam, a piliśmy już trzecie piwo. Nie byłam wystawiona. I bardzo się z tego cieszyłam.
- A co u Perrie? – spytałam.


- Coraz lepiej, chociaż nie wychodzi z domu od tamtej bójki z Kate – imię mojej siostry praktycznie wysyczał. Bardzo ją nienawidził.
- Pozdrów ją ode mnie. Strasznie za nią tęsknie.
- Ona za tobą też – puścił mi oko. – Cały czas gada o tobie, Ellie, albo swoich przyjaciółkach z zespołu. Nie mogę z nią wytrzymać.
- Ale ją kochasz – zaśmiałam się.
- Bardzo – westchnął. – Strasznie nienawidzę Katherine za to, co jej zrobiła. Chcę się na niej zemścić.
- Wiem, że zrobiła źle, ale proszę Cię, nie rób jej krzywdy – przełknęłam głośno ślinę. Nie chciałam, aby mojej siostrze coś się stało. Mimo tych wszystkich nieporozumień między nami wciąż ją kochałam. Była dla mnie bardzo ważna.
- Nie mogę Ci tego obiecać.
- Proszę, Zayn – błagałam.
- Nie mogę się doczekać, aż zobaczę twój dom i Harry’ego – zmienił temat, a mnie zalała fala gniewu. Ledwo powstrzymałam się przed wybuchnięciem.
Przez resztę naszego spotkania rozmawialiśmy o błahostkach. Udawałam obojętną na wszystko, ale w środku równocześnie płakałam i krzyczałam z gniewu. Zayn chciał zemścić się na mojej siostrze. Może i przesadziła, ale nie mogłam mu na to pozwolić. To wciąż była moja siostra. Moja jedyna rodzina, a rodzina jest najważniejsza w życiu. Postanowiłam chronić Katherine nawet, jeżeli zepsułaby się przez to moja przyjaźń z Zaynem i Perrie. Ona była dla mnie ważniejsza od nich. Nie można było mnie winić. Każdy powinien to rozumieć. Rodzina ponad wszystko. 
*
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam. Zupełnie zapomniałam o moim spotkaniu z Harrym. Mieliśmy się spotkać, aby zobaczyć nasz nowy dom. Odetchnęłam z ulgą, widząc mojego chłopaka, który opierał się o maskę auta.
Widać było, że jest wściekły. Nie witając się ze mną, wsiadł do samochodu. Przełknęłam głośno ślinę i również wsiadłam do auta. Harry ruszył od razu. Nie odzywał się do mnie całą drogę. Jego szczęki były zaciśnięte. Był aż tak zły, ponieważ się spóźniłam? Przecież to nic złego, prawda?
Moje usta uformowały się w literę, „o”, gdy zobaczyłam dość duży dom. Był wykonany z białej cegły. Wyglądał nowocześnie, ale miał styl. Szybko wysiedliśmy z range rovera. Ogromny ogródek był pełen różnorodnych kwiatów. Średni basen oraz altanka dopełniały wszystko. Chwilę później byliśmy już w środku domu. Piękny wystrój urządzony w nowoczesnym stylu. Dominowały tam kolory bieli i czerni – moje ulubione. Byłam zachwycona, ale to był dopiero początek. Po kolei odwiedzałam salon, gabinet, studio muzyczne, kuchnie, jadalnie, pokój gier, trzy pokoje gościnne i łazienki. Przyszedł czas na sypialnię, która miała być naszą oazą. Zamówiłam widząc pokój. Był cudowny. Romantyczną atmosferę niszczył tylko Harry, który wciąż był na mnie zły. Ogromne łoże, na którym leżała czerwona pościel. Dwie duże poduszki o białej barwie. Kremowe ściany, na których wisiały nasze zdjęcia – wszystkie. Większość z nich była naprawdę śmieszna i na żadnym się nie całowaliśmy, bowiem te zdjęcia robiliśmy, kiedy byliśmy tylko przyjaciółmi. Stoliki nocne oraz drzwi do garderoby i łazienki. Pięknie.
- Tu jest niesamowicie – odezwałam się.
- Taa – Harry nie patrzył na mnie. Czułam ukłucie w klatce piersiowej.
- Przepraszam, że się spóźniłam – powiedziałam.
- To nie chodzi o to, że się spóźniłaś! – wybuchnął. – Mogłaś powiedzieć, że umówiłaś się z Zaynem!
I nagle wszystko stało się jasne. On był zazdrosny! Z jednej strony uważałam, że to fajne, ale z drugiej nie chciałam, aby robił mi sceny z tego powodu.
- To tylko przyjacielski wypad – broniłam się.
- Nie wierzę, że to mówisz – patrzył na mnie gniewnie. – Skąd mam wiedzieć, co wy tam robiliście, hm? Nie wiem, do czego posunął się Zayn.
- Chyba nie oskarżasz mnie o zdradę! – krzyknęłam. – Cholernie dobrze wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła! Kocham Cię matole, a ty się tak zachowujesz!
Nagle ujął moje policzki w swoje duże dłonie i zachłannie mnie pocałował. Zachowywał się jak zdesperowany człowiek, który potrzebuje swojego narkotyku, ponieważ jest uzależniony. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam bawić się jego włosami. Ciepło rozniosło się po całym moim ciele. Czułam, że mam przy sobie cały świat.
- Ja też Cię kocham – wyszeptał, przyciskając swoje czoło do mojego. – Przepraszam za to wszystko. Jestem taki zazdrosny. Nie mogę znieść myśli, że ktoś inny mógłby Cię dotykać tak jak robię to ja. Jesteś dla mnie wszystkim, Franky.
- Ty też jesteś dla mnie wszystkim.
Pocałowaliśmy się ponownie i upadliśmy na łóżko. Byliśmy spragnieni swoich ciał i dusz. Kochaliśmy się namiętnie, szepcząc słowa, które rozumieją tylko zakochani. Ta miłość była najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
*
            Moje ręce drżały, gdy wrzucałam do walizki swoje ciuchy i najpotrzebniejsze ciuchy. Uciekałam. Bałam się Zayna oraz tego, co życie dla mnie przygotowało. Nie mogłam już wytrzymać. Chciałam zapomnieć o wszystkim i o wszystkich. Łzy strumieniami spływały po moich policzkach. Nie miałam innego wyboru. Chwytając rączkę walizki, wyszłam z pokoju. Nie obawiałam się tego, że Naomi mnie przyłapie. Wyprowadzała się. Nie przejmowała się już mną. To bolało, ale wierzyłam, że tak musi być. Zamknęłam drzwi od domu. Patrzyłam na auto, które na mnie czekało. To miał być koniec wszystkiego. Czas zacząć nowe życie, bezpieczne życie. Z dala od Zayna, Perrie, Naomi i wszystkiego innego. To nowy rozdział w moim życiu, ale czy będzie dobry?


Przepraszam za ewentualne błędy. Dziękuję mocno za wszystkie komentarze. Proszę o głosy w ankiecie. Przepraszam, że nie skomentowałam Waszych blogów. Wezmę się za to zaraz po tym jak ogarnę pracę domową i naukę. Przepraszam za ten rozdział. Kocham Was mocno <3
PS Chcielibyście, aby napisała nowe opowiadanie?




Czytelnicy