wtorek, 30 kwietnia 2013

7.„Świat jest zakłamany.”


18 luty 2013 rok.
Siedziałam przy stole w jadalni czekając na porządny posiłek. Od czterech dni jadłam tylko jedzenie na wynos, które przywoziła mi Kate z barów. Przez ostatnie dni wręcz mieszkałam w studiu nagraniowym. Całymi dniami pracowałam nad swoją pierwszą płytą oraz teledyskiem. Spojrzałam na moją siostrę, która położyła przede mną talerz z moim dzisiejszym śniadaniem. Ziewnęłam przeciągle i zaczęłam jeść parówki w cieście.
-Może powinnaś iść spać?-Spytała pijąc kawę, którą kupiła w kawiarni.
-No co ty.-Prychnęłam.
-Daj spokój, Naomi. Wiem, że przez ostatnie dni ciężko pracowałaś ale na początku zawsze tak jest.-Westchnęła.-Musisz mieć dobry start.
Wzniosłam oczy do nieba i odsunęłam od siebie pusty talerz. Powolnym krokiem przebyłam jadalnię, kuchnię i salon aż w końcu dotarłam do swojego pokoju. Zdjęłam z siebie ubrania i w samej bieliźnie, położyłam się na łóżku. Powieki same mi się zamykały, a mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Jedyną rzeczą jaką teraz chciałam był sen, który w końcu nadszedł. 



  
Opierając się o ramiona Louisa, słuchałem naszego menedżera. Jeżeli słuchaniem można nazwać wpuszczeniem jego słów jednym uchem, a wypuszczeniem drugim. Ostatnio miewałem zły humor. Nie widywałem się z Kate ponieważ była zajęta karierą swojej siostry i oszukiwałem wszystkich. Nawet moi przyjaciele zauważyli we mnie zmianę. Tyle raz chciałem im wszystko powiedzieć i wytłumaczyć ale gdy już miałem to robić, tchórzyłem. Jestem tchórzem, który rani niewinne osoby.
-Zayn!-Z moich rozmyślań wyrwał mnie krzyk Paula.
-Hm?-Spojrzałem na niego, marszcząc czoło.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?-Warknął.
-Jasne.-Wzniosłem oczy do nieba.
-Dobra, mam was dość. A szczególnie ciebie Zayn. Zastanów się nad swoim zachowaniem.-Skarcił mnie jak pięcioletnie dziecko i wyszedł z domu.
Zabrałem dłonie z ramion Tomlinsona i udałem się na górę, do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku, kładąc laptopa na kolanach. Pierwszą czynnością jaką zrobiłem to zalogowanie się na twittera. Lubiłem wiedzieć co się dzieje u moich strych znajomych, którzy nałogowo opisywali swoje życie na portalu społecznościowym. Spojrzałem na tweeta Naomi, który wstawiła trzy godziny temu. 
„Wreszcie odpoczynek xx.”- przeczytałem i zacząłem przyglądać się zdjęciu. Z tego co wiem Naomi ostatnio cały swój czas spędzała w studiu nagraniowym. A skąd to wiem? Oczywiście, że od Kate ale i Harry coś tam wspominał. Skoro młodsza siostra Elev jest w domu, to znaczy, że również Katherine tam jest. Położyłem laptopa na przeciwną stronę łóżka i zszedłem schodami na dół. Mijając salon, w którym chłopacy oglądali telewizję, wyszedłem z domu. Otuliłem się szczelniej czarną, skórzaną kurtką, którą miałem na sobie. Zapukałem do drzwi, ogromnej willi, która stała tuż obok naszej.

-Zayn, hej.-Usłyszałem melodyjny głos brunetki, kiedy tylko drzwi się otworzyły.
Wszedłem do środka i już chciałem pocałować dziewczynę na powitanie, ale ta przekręciła głowę tak, że musnąłem jej policzek. Spojrzałem na nią pytająco, a ona wzruszyła ramionami i ruszyła do salonu. Szedłem za nią, praktycznie depcząc jej po piętach. Nie rozumiałem jej zachowania. Byłem wręcz pewny, że rzuci mi się na szyję. Usiadłem na miękkiej, skórzanej kanapie i spojrzałem na brunetkę. Na jej twarzy było widoczne zmęczenie i zdenerwowanie.
-Co jest?-Spytałem.
-Ty mnie się pytasz co jest?!-Krzyknęła.-Mam dość Zayn!
-Ty masz dość?! Nie masz dla mnie czasu.-Podniosłem głos.
-Myślałam, że chociaż trochę masz rozumu ale najwidoczniej się pomyliłam.-Westchnęła.-Zostawiłeś mnie w walentynki. Mieliśmy spędzić je razem ale ty wolałeś iść do domu, bo chłopacy podobno cię o to prosili.
-Bo tak było!
-Nie kłam!-Warknęła.-Harry jakoś miał czas dla Naomi.
-Kate.-Jęknąłem.
-Jestem zmęczona.-Wstała z kanapy i udała się schodami, na górę.
Głośno wypuściłem powietrze z ust i ukryłem twarz w dłoniach. Byłem na siebie zły. Wszystko się sypie, a to tylko dlatego, że jestem tak bardzo zakłamany. Zanim poznałem Kate było inaczej. Nie wciskałem kłamstw dla moich najbliższych i nie byłem takim egoistą. Myślę, że pomiędzy nami nigdy nic nie powinno być. Kate jest kobietą, która potrzebuje miłości, a ja nie mogę jej tego dać. Jest ode mnie starsza o siedem lat i jest bardziej dojrzała. Oczywiście wiek nie gra roli ale w tej sytuacji owszem.
-Moglibyście być ciszej.-Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem oburzoną Naomi.
-Cześć.-Powiedziałem.
-O co poszło?-Spytała siadając obok mnie.
-Szkoda gadać.-Machnąłem ręką.
Blondynka pokiwała głową i zamknęła oczy, opierając się o stos poduszek. Z dokładnością lustrowałem jej wygląd. Jej długie włosy były spięte w kucyka. Miała na sobie bluzkę z jakimś nadrukiem, długie, śliskie spodnie i skórzaną kurtkę, a wszystko w odcieniu czerni. Wyglądała mrocznie, inaczej niż zwykle. Jej powieki podniosły się do góry, ukazując piękne zielone oczy.
-Poszłabyś ze mnę do baru?-Spytałem.

-Jasne.-Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Wstaliśmy z kanapy i wyszliśmy z domu. Zimne powietrze buchnęło w nasze twarze, powodując dreszcze. Dziewczyna poprawiła skórzaną kurtkę i dumnie kroczyła obok mnie. Wyglądaliśmy dzisiaj bardzo podobnie. Również miałem na sobie skórzaną kurtkę, rurki i T-shirt. Drogę do mojego ulubionego pubu przebyliśmy w ciszy. 




Opierając się plecami o bar, obserwowałam praktycznie nagie stripizerki. Już wiem dlaczego Zayn tak bardzo lubi ten klub. Spojrzałam na mulata, który nie był zbyt zainteresowany skąpo ubranymi dziewczynami. Siedział na stołku barowym i wpatrywał się w kufel piwa. Był przybity. Myślałam, że to będzie takie samo wyjście do klubu jak z Harrym ale najwidoczniej się pomyliłam. Styles jest inny niż reszta jego przyjaciół. Przyłożyłam dłoń do kieszeni spodni, kiedy poczułam wibrację telefonu. Wyjęłam urządzenie i przejechałam palcem po ekranie.
Od: Harry
Nie opowiedziałaś mi o tej nocy z tym Tomem. Chyba tak miał na imię, nie?
Do: Harry
Taa. Szkoda gadać. Spotkamy się jutro to Ci wszystko opowiem.
Od: Harry
Nie możemy spotkać się dzisiaj?
Do: Harry
Nie. Aktualnie jestem w barze z Zaynem.
Od: Harry
Czuję się zazdrosny. :((
Do: Harry
Nie masz o co. Nie mogę pisać, pogadamy jutro. Xx
Od: Harry
Pamiętaj, że nie mam zamiaru niańczyć waszych dzieci! Haha. Pa xx.
Pokręciłam rozbawiona głową, widząc treść ostatniego sms-a, którego mi wysłał. Włożyłam telefon do kieszeni, obcisłych rurek i poklepałam mojego towarzysza po plecach.
-Czy kiedykolwiek czułaś się jak skończona idiotka i oszukiwałaś wszystkich dookoła łącznie z sobą?-Spytał na jednym wydechu.
Zmarszczyłam czoło i dłuższą chwilę mu się przyglądałam. Czy on chciał mi coś przekazać? Zayn nie wygląda na taką osobę, która ma problemy z samym sobą. Bo jakby nie patrzeć okłamywanie samego siebie jest dużym problemem.
-Wszyscy kłamią. Nie ma takiej osoby, która by nigdy nie skłamała.-Wzruszyłam ramionami.-Świat jest zakłamany.
-Wiesz, że teraz czeka na nas prawdziwa wojna?-Zaśmiał się.
-Z kim?
-Z paparazzi, którzy czekają na nas na zewnątrz.
Wydałam z siebie jęk niezadowolenia, na co chłopak się zaśmiał. Nie rozumiem jego zmiany nastrojów. Jeszcze przed chwilą był zdołowany, a teraz tryska energią. Myślę, że to była jego chwila słabości, którą nie chciał się z nikim dzielić. Na pewno nie ze mną. Czasami wydaje mi się, że ludzie uważają mnie za nic nie rozumiejącą gówniarę, której tylko w głowie imprezy, alkohol i seks. Nienawidzę jak ktoś ocenia mnie wcale nie znając. Przez następne parę godzin rozmawiałam z Zaynem i bawiłam się. 

Chłopak rozbawiał mnie wieloma historiami z jego życia. Spędziliśmy razem naprawdę świetnie czas. Polubiłam go jeszcze bardziej. Około północy opuściliśmy bar. Szliśmy ocierając się ramionami, a dookoła nas panowała istna ciemność. Drogę rozświetlały nam flesze aparatów. Paparazzi śledzili nas aż pod sam dom. Pożegnałam się z mulatem przyjacielskim uściskiem po czym weszłam do willi. Zapaliłam światło i po cichu przedostałam się do swojego pokoju. Nie chciałam obudzić Kate i narazić się na kazanie z jej strony. Mimo, że mam osiemnaście lat, ona wciąż traktuje mnie jak dziecko. Zdjęłam z siebie ciuchy i nałożyłam na siebie za duży T-shirt oraz krótkie spodenki. Ułożyłam się na łóżku, przykrywając szczelnie kołdrą. Byłam zmęczona. Jedyną rzeczą jaką teraz potrzebowałam to chwila ciszy i spokoju, co jest niemożliwe w tak zaludnionym mieście jak Londyn. Zamknęłam oczy, a po chwili odpłynęłam w objęcia morfeusza.



Hello! Co u Was słychać? Wiem, że ten rozdział jest krótki i niedopracowany ale wnosi dużo do opowiadania. Chyba za dużo jest scen z Harrym nie zauważyłyście? Może macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały? Z chęcią wysłucham waszych propozycji. Mam prośbę aby każdy kto, to czyta zostawił po sobie ślad oraz napisał datę swojego urodzenia (dzień i miesiąc). Anonimy proszę o podpisywanie się :))
Pozdrawiam Goferkowaa <3

Czytelnicy