niedziela, 17 listopada 2013

14."Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce" (Część druga)

Uwaga! W rozdziale pojawiają się treści erotyczne! Tak tylko ostrzegam ;)
Music on.
Harry
           
Bo wczorajszym wieczorze, który okazał się katastrofą chciałem ochłonąć. Potrzebowałem odskoczni od rzeczywistości. Najlepszym pomysłem, na jakim wpadłem był wspólny poranek z moimi kumplami. Oglądając powtórkę meczu piłki nożnej i popijając piwo, próbowałem zapomnieć. Jednak to nie pomogło. Wciąż zastanawiałem się, co mam zrobić. Nie mogłem powiedzieć Naomi o moim brudnym sekrecie. Byłem pewny, że mnie zostawi, a tego bym nie przeżył. Była sensem mojego życia i dopiero ona pokazała mi, co to znaczy miłość. Chciałem ją miłować do końca swoich dni, a Danielle chciała to wszystko zepsuć. Tylko, dlaczego? Jakie miałabym z tego korzyści? Liam by ją rzucił i znienawidził. Nie wspominając już o tym, że by mnie zabił. W takim razie, dlaczego?
- Hazz, co ci jest? - Fin szturchnął mnie w ramię.

- Nic, czemu pytasz? - Spojrzałem na niego obojętnie, modląc się, aby to kupił.
- Dziwnie wyglądasz - wtrącił się Ed. - Pokłóciłeś się z Naomi?
- Nie - zaprzeczyłem szybko. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić naszej kłótni.
- Jesteś pewny? - Fin spojrzał na mnie uważnie. - Jeśli mam być szczery, to jej nie lubię.
- Fin - Rudy syknął. - Nie waż się.
- Stary, nie mogę tego zatrzymać tylko dla siebie - wzruszył ramionami. - Harry jest moim kumplem i mogę mu to powiedzieć.
- Co powiedzieć? - zmarszczyłem brwi.
- Uważam, że Naomi cię wykorzystuje. Wiesz, ona dopiero weszła do branży, a ty jesteś bardzo sławny. Ona chcę się wybić. Nie zauważyłeś tego?
Zacisnąłem szczęki, słysząc jego słowa. To nie była prawda. Nie mogła być. Franky by mi tego nie zrobiła. Kochała mnie tak samo jak ja ją.
- Nie wierzę - powiedziałem ostro.
- Jak chcesz, ale pomyśl. Najpierw Bieber, Niall i ty. Czy to nie wydaje ci się podejrzane? Skąd wiesz, że nie spotka się z jeszcze jakąś gwiazdą? To show-biznes. Tutaj wszystkie chwyty są dozwolone.
- Przestań, Fin. Znam Naomi. Napisaliśmy razem hit. Jest cudowna i utalentowana. Człowieku, nie wiesz, co mówisz - Sheeran skarcił go wzrokiem.
- Widzisz? Jeszcze Ed! Mówiłem, że to tylko gra - Brunet upił łyk piwa.
Przed oczami pojawiła mi się twarz Naomi. To były dopiero początki naszej klubowej znajomości. Była graczem, który chciał wszystkich ograć.
"- W co ty grasz?- spytałem. Na jej ustach pojawił się uśmiech, a w oczach zaczęły błyszczeć iskierki.
- Kocham grę - szepnęła mi uwodzicielsko na ucho."
Wypuściłem głośno powietrze z ust. Fin mógł mieć rację. Czy naprawdę mnie oszukiwała? Nie kochała mnie, a to była tylko jej kolejna gra? Zacisnąłem dłonie w pięści z bólu. Moje serce zostało uszkodzone. Nie mogłem tego tak zostawić.
                                                           *
Naomi
               
Za oknem padał deszcz, a ciemne chmury przysłoniły niebo. Co chwilę zerkałam na telefon, czekając na jakąś wiadomość od Harry'ego. Nasz dom wydawał się być taki smutny i nieznajomy bez niego. Nie wiedziałam, dokąd wyszedł. Kiedy się obudziłam jego już nie było. Na początku spanikowałam i poszłam do garderoby sprawdzić czy są jego ciuchy. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że wszystko było na swoim miejscu. Nie wiedziałam, dlaczego pomyślałam, że mnie zostawił. To było jakieś złe przeczucie, które towarzyszyło mi od samego rana. Podskoczyłam ze strachu, gdy usłyszałam trzaskanie drzwiami. Chwilę później w salonie pojawił się mój chłopak. Był przemoczony. Z jego włosów lała się woda, która ściekała po jego koszulce, spodniach, a potem na dywan.


- Gdzie byłeś? - spytałam.
- Ze znajomymi - nonszalancko wzruszył ramionami, po czym zdjął mokrą kurtkę i rzucił ja na fotel. 
- Coś się stało? - byłam zaniepokojona. Zachowywał się jak nie Harry. Był szorstki i zimny. Jakby zimne krople deszczu zamroziły mu serce.
Prychnął pod nosem, patrząc na mnie z pogardą. Rozszerzyłam oczy do granic możliwości. Jak on się zachowywał? Gdzie był mój Harry, który wczoraj cały czas zapewniał mnie, ze mnie kochał?
- Jak ci idzie kariera, Skarbie? - mówił to z takim jadem w głosie, że miałam ochotę się rozpłakać.
- Mam koncert za tydzień w Londynie.
- Cudownie. Bilety już sprzedane?
- Wszystkie poszły w pięć minut - nie wiedziałam, dokąd prowadziła ta rozmowa.
- Osiągnęłaś to, co chciałaś? 
- O co ci chodzi? - wstałam z wygodnego fotela, który stał obok ogromnego okna.
- Jesteś ze mną tylko dla rozgłosu, prawda? Od początku ci o to chodziło. A ja głupi kupiłem nam dom. Oddałem ci wszystko, co miałem! - z frustracji zaczął szarpać swoje włosy.
- Co ty pieprzysz? - spojrzałam na niego oburzona. 
- Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią mi to uświadomić. Chciałem nawet zabrać cię do mojej matki i siostry. Cholera, chciałem się z tobą zestarzeć! 
Sapnęłam, kiedy ze złości rzucił lampę na podłogę. Szkło rozbiło się o drewniane panele, rozsypując się na małe kawałki. 
- Nie wierzę, że uwierzyłeś w takie bzdury! Jak możesz? - krzyknęłam. - Nie wierzysz mi, że cię kocham?
- Od początku nie powinienem ci wierzyć. 
Jego słowa zraniły moje serce. Byłam przepełniona złością, goryczą, frustracją i bólem. Podeszłam do niego, ignorując kawałki szkła, które zaczęło wbijać mi się w bose stopy. Z całej siły uderzyłam go w twarz. Zacisnął oczy z bólu, a jego policzek przyjął barwę czerwieni. 
- Pierdol się Styles! 
Chłopak uśmiechnął się do mnie przebiegle, a następnie ruszył do naszej sypialni. Nie wiedziałam, co miał zamiar zrobić, dlatego poszłam za nim. Łzy frustracji pojawiły się w moich oczach, gdy zaczął wszystko niszczyć. Ramki z naszymi zdjęciami połamane lądowały na podłodze. Zaczął zrzucać wszystkie moje kosmetyki oraz biżuterię z toaletki. Na koniec stojakiem, na którym zawieszone były moje bransoletki, wybił lustro. 
- Przestań! - krzyknęłam, łapiąc go za rękę. 

Spojrzał na mnie ze złością w oczach. Na jego policzkach, widniały łzy. Nagle chwycił mnie za szyję i przycisnął swoje usta do moich. Mocno całował moje wargi, a jego język walczył z moim. Chwyciłam go za mokre włosy, szarpiąc je. Nasze łzy mieszały się ze sobą, a ciała były tak, blisko, że czułam jak jego mokre ciuchy drażnią moją skórę. Jego dłonie zsunęły się na moje biodra. Palce mocno zacisnęły się na mojej skórze, powodując nieprzyjemny ból. Byłam niemal pewna, że będę miała siniaki. Chwycił skraj mojej koszulki, zdjął mi ją przez głowę i rzucił na podłogę. Stałam przed nim w samej bieliźnie.
Rzucił mnie na łóżku, po czym sam rozebrał się, zostawiając jedynie bokserki. W jego oczach było tylko porządnie, nic więcej. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął ssać moją szyję. Wciągnęłam głośno powietrze, czując jego erekcję oraz przyjemność, jaką mi dawał. Opuszki jego palców pieściły moje udo, powodując, że moje centrum robiło się coraz bardziej wygłodniałe. Poruszyłam biodrami, ocierając się o jego wzwód. Jęknął w moje ucho, a po moim ciele przeszły rozkoszne dreszcze.
- Jesteś taka myląca - westchnął. - Wiesz jak cię bardzo, kurwa kocham?
Chwyciłam jego twarz w dłonie, patrząc z czułością w jego oczy. Przez chwilę wydawał się być taki zraniony i zagubiony.
- Kocham cię, nie zapominaj o tym - wyszeptałam.
Wziął głęboki wdech, po czym zdjął ze mnie bieliznę. Zaczął pieścić moje piersi, powodują, że z moich płuc uciekło całe powietrze. Mocno ssał i przegryzał moje brodawki. Nie mogłam powstrzymać jęków. Moje oczy były zaciśnięte, kiedy wędrował ustami coraz niżej. Brzuch i uda. Krzyknęłam z rozkoszy, gdy wszedł we mnie. Nie miałam nawet pojęcia, kiedy zdjął bokserki. Moje biodra natychmiast wyszły mu na spotkanie. Jęczałam z rozkoszy, kiedy pieścił najwrażliwszą część mojego ciała. To była taka słodka kara za wszystko. Harry sapał mi do ucha, cicho pojękując. Odchyliłam głowę do tyłu, kiedy wszedł we mnie boleśnie mocno. Jednak to był słodki ból. Kochałam ten ból. Seks z Harrym był słodki, bolesny i intensywny. Czułam, że byłam blisko. Wbiłam mu paznokcie w plecy, a on jęknął z bólu jak i z rozkoszy. Małe kropelki potu pojawiły się na naszych ciałach. Eksplodowałam wokół niego, krzycząc głośno. Po chwili Harry doszedł we mnie, kiedy ja jeszcze rozsypywałam się przed nim na kawałki.
Czy to miał być seks na zgodę? Czy może to był dopiero początek prawdziwej wojny?
                                                           *
            Miałam ochotę się rozpłakać, ale wiedziałam, że to niestosowne. Nie powinniśmy iść do łóżka. Powinniśmy rozwiązać nasze problemy inaczej, ale tego nie zrobiliśmy. Tak naprawdę, to nic nie zrobiliśmy. Tylko się kochaliśmy, jeżeli w ogóle, to robiliśmy. Dookoła mnie było mnóstwo ludzi. Widziałam jak wiele osób próbuje mi robić zdjęcia swoimi telefonami. To było frustrujące i gdyby nie to, że byłam sławna i mogłam stracić przez to wszystko, to pokazałabym im środkowy palec i kazała się odczepić.
Nie mogłam pojąć jak Harry mógł pomyśleć, że byłam z nim tylko dla sławy. Nigdy tego nie chciałam. Był całym moim światem, kochałam go jak nikogo wcześniej. Chciałam wiedzieć, kto naopowiadał mu takich bzdur. Ale najgorsze było to, że w nie uwierzył.
- Cześć, śliczna - Justin pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Uśmiechnęłam się, widząc, jaki jest szczęśliwy. Byłam pewna, że to dzięki Selenie. Pocieszał mnie fakt, że chociaż on miał szczęśliwy związek.
- Jak u Seleny? - spytałam.
- Dobrze. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak dobrze nam idzie. Jest o wiele lepiej niż było. I to dzięki tobie.
- Cieszę się z tego powodu.
- Jestem ci naprawdę wdzięczny, Nao - uśmiechnął się. - Ale lepiej powiedz, co się stało. Byłaś smutna, kiedy rozmawialiśmy przez telefon.
- Pokłóciłam się z Harrym, a potem poszłam z nim do łóżka - Wzruszyłam ramionami, grając twardą.
- O co? - w jego oczach pojawiła się złość.
W skrócie opowiedziałam mu, o co się pokłóciliśmy. Justin był wściekły na mojego chłopaka. Plus fakt, że się nie lubili nie był pocieszający. Wciąż zastanawiałam się, dlaczego się nienawidzili. To było niezmiernie ciekawe.
- Co za kutas! - syknął cicho. - Zabiję go, przysięgam.
- Przestań - chwyciłam go za dłoń. - Mimo wszystko wciąż go kocham. Jest moim sercem. Zabiłabym za niego. Jest wszystkim, co mam. Nic nie zmieni moich uczuć do niego.
- Ale on nie może być takim draniem!
- To tylko kolejna przeszkoda, którą musimy pokonać.
- Będzie idiotą, jeżeli pozwoli ci odejść - pokręcił głową.
- Nie odejdę chyba, że sam będzie tego chciał - byłam wstrząśnięta tą wizją. Nie chciałam, aby tak się stało. Załamałabym się. - Tak w ogóle, to, dlaczego tak bardzo się nie lubicie?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zaśmiał się cicho.
Pewna siebie, skinęłam głową. Musiałam wiedzieć. Może mogłabym jakoś ich pogodzić? Oboje byli świetnymi facetami z trudnymi charakterami, ale byłam pewna, że mogliby się zaprzyjaźnić.
- Kiedyś pokłóciliśmy się o dziewczynę. Ona wybrała jego, a ja się z nią przespałem. Tak naprawdę nie wiedziałem, że była z nim. Ta dziewczyna grała z nami w jakąś pieprzoną grę. Harry w zemście zaczął przystawiać się do Seleny. Oczywiście Sel go spławiła, ale ta cała sytuacja sprawiła, że znienawidziliśmy się jeszcze bardziej.
- W takim razie nie możecie tego sobie wyjaśnić? - spytałam z nadzieją.
- Nie - zaśmiał się. - Nie lubię go, Nao.
I w taki oto sposób mój plan szlag trafił. Jeszcze długo siedzieliśmy w kawiarni, rozmawiając o wszystkim. Na chwilę zapomniałam o Harrym. Ale i tak później wszystko trafiło we mnie jak uderzenie samochodu. Wdepnęłam w wielkie gówno.
                                                           *
Ellie
               
Wszystko wydawało się być takie odległe przez ostatnie dni. Iris, Naomi, Perrie, Eleanor i na końcu Lucy i Niall. Ta ostatnia dwójka powodowała, że moje serce biło szybciej niż zwykle, a w brzuchu pojawiały się motylki. Oboje zawładnęli moim sercem, ale kto tą większą częścią? Roześmiany Irlandczyk z zaraźliwym śmiechem, czy spokojna Lucy, która uwielbiała patrzeć na zachód słońca?
Nie wiedziałam, co zrobić. Iris zauważyła, że coś się ze mną stało. Naomi także, mimo, że nie miałyśmy okazji o tym porozmawiać. Parapetówka w jej domu była cudowna, lecz nie do końca mogłam cieszyć się wspaniałym wieczorem z przyjaciółmi. Niall nie odzywał się do mnie od tamtego zdarzenia z Lucy. Nie odpowiadał na moje telefony, sms-y ani mejle. Wszystko się zepsuło.
- Ellie, masz gościa - Iris poinformowała mnie.
Po chwili w moim pokoju pojawił się Horan. Spojrzał na mnie niepewnie, trzymając dłonie w kieszeniach spodni. Był taki nieśmiały i niepewny, że poczułam te znajome uczucie w żołądku. Cholerne motyle.
- Cześć - uśmiechnęłam się. - Usiądź.
Chłopak usiadł obok mnie na łóżku, wycierając dłonie o spodnie. Był taki uroczy.
- Musimy coś sobie wyjaśnić - powiedział poważnie.
- Słucham - rozsiadłam się wygodnie, bowiem chciałam być gotowa na wszystko.

- Nie lubię być niepewny. Chcę wiedzieć, co do mnie czujesz. Na którym jestem miejscu. Kogo w końcu wybrałaś, ją czy mnie? Nie śpię po nocach, myśląć o tym. Kim tak właściwie jestem dla ciebie? Bo wiesz, pierwszy raz tak bardzo się zaangażowałem, a ty masz dziewczynę, którą doprowadziłaś do płaczu. I tak naprawdę nie łapię, o co w tym chodzi. To prawdziwa telenowela. Ale życie to nie serial.
Zamknęłam oczy, słysząc te mocne słowa, który poraniły moje serce. Brawo, Pinky. Naomi będzie z ciebie dumna - moja podświadomość sztucznie się do mnie uśmiechała. A najgorsze było to, że miała racje. Naomi będzie na mnie wściekła. Niall po raz kolejny został zraniony. Najpierw ona go odrzuciła, a teraz ja nie wiedziałam, kogo bardziej kocham - go czy Lucy.
- Wiem, przepraszam. Nawet nie wiesz, jaki mam dylemat. Oboje coś dla mnie znaczycie i naprawdę dużo. Ale nie wiem, kogo mam wybrać. Jesteście moim światem, a ja jestem taka...
Niedane było mi dokończyć, bowiem jego usta naparły na moje. Delikatnie jakby bał się, że mnie skrzywdzi, muskał moje wargi. Oplotłam dłońmi jego szyję, pogłębiając pocałunek. To była magiczna chwila, która dała ukojenie mojemu sercu. Nie chciałam go puszczać już nigdy więcej, ale wiedziałam, że nie mam wyboru. Po dłuższej chwili odsunął się ode mnie. Czułam jego przyspieszony oddech na moich wygłodniałych ustach.
- Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru.
Wstał z łóżka, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą. Położyłam się, zakrywając twarz dłońmi. Miałam jeszcze większy mętlik w głowie i za nic nie wiedziałam, co mam zrobić.
                                                           *
Harry
               
Cisza, która mnie otaczała sprawiała, że byłem jeszcze bardziej dobity. Nic nie zagłuszało moich myśli, które niszczyły moją duszę. Miałem ochotę krzyczeć z bólu i złości. Wszystko się waliło. Nigdy nie podejrzewałem, że do tego dojdzie. Niszczyło mnie wszystko. Sława, która wymagała ode mnie zbyt dużo. Miłość, która była zabroniona, a wręcz toksyczna. No, bo jacy zakochani chodzili razem do klubów, aby znaleźć sobie partnera na jedną noc? Kto był tak głupi, aby uprawiać seks po kątach i wyznać sobie miłość wręcz w bólu? Oczywiście, że ja i Naomi. Byłem na nią wściekły. Przez chwilę miałem ochotę ją uderzyć, mocno. A potem wyżyłem się na niej w łóżku. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie. Byłem nienormalny.
Patrzyłem na ogień w kominku, trując się whiskey. Alkohol zaczynał przejmować kontrolę nad moim umysłem. Nie myślałem trzeźwo, kiedy rwałem nasze wspólne zdjęcia. Nie myślałem trzeźwo, gdy niszczyłem jej ubrania. Upadłem na nasze łóżko, a pusta butelka wyleciała mi z ręki i zaczęła się toczyć po dywanie.

Ścisnąłem kołdrę, krzycząc. Coś rozrywało mnie od środka. Widziałem Danielle i jej przebiegły uśmiech, Franky i jej uwodzicielski wzrok, mamę, która patrzyła na mnie zawiedziona i tłum ludzi, którzy krzyczeli, że mnie nienawidzą. Wykręcałem się na każde strony, próbując pozbyć się tego bólu. Nigdy tak się nie czułem. Miałem dość. To był dopiero początek mojego załamania nerwowego. Pierdolony początek krwawej wojny z własną duszą i umysłem.


Od Autorki: 
Przepraszam za wszystko. Wiem, że zawaliłam. Dochodzimy do końca. Myślę, że został nam jeszcze jeden rozdział i epilog. Wybaczcie mi proszę.
Kocham Was.

8 komentarzy:

  1. Ja pierdole! <3
    Tak! TO JEST NAJLEPSZY ROZDZIAŁ I NIE WAŻ SIĘ MYŚLEĆ INACZEJ, BO NA KOPIE CI DO TYŁKA, BO NIE MOGĘ KRZYCZEĆ! Ale nadal mogę to zrobić capslockiem, więc uważaj, Izzy ; *
    Ta końcówka była najlepsza.
    Harry słońce, jeszcze raz, tak pomyślisz o Nao, to ręce połamię ci u samej dupy. Jestem nabuzowana!
    Uwielbiam ten rozdział i zanim tu do ciebie piszę to czytałam ten rozdział dwa razy.
    Ugh.. Fin mnie denerwuje! Harry ma zakaz spotykania się z nim!
    Kocham cię, Izzy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę, że jeden z najlepszych rozdziałów generalnie rzecz ujmując.
    +898740 punktów za ostatni myślowy monolog Harry'bego. WOW WOW WOW
    JESTEM POD MEGA WRAŻENIEM
    USZANOWANKO DLA AUTORKI
    W głębi siebie chcę, żeby Harru i Nao skończyli razem długo i kurewsko szczęśliwe, ale znowu moje żadne wrażeń ja podpowiada co innego.
    Nie jestem w stanie się zdefiniować, więc pozostawiam to Tobie
    Pozdrawiam
    L. soulless-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłaś z niego psychola? Z mojego ukochanego Harolda? I alkoholika? I jeszcze skrzywdził Nao! O Boże. Chyba mam zawał. Kurwa. Na pewno mam zawał. Co mu się stało? Mi coś umknęło, prawda? Przecież... to ideał z niebios jest. I nagle on rucha, przepraszamjużsiępoprawiam, znaczy "kocha się" z Nao, żeby się na niej wyżyć? NIE ŻYCZĘ SOBIE! Proszę to zmienić, bo zejdę w mogiłę, ja już mam jakąś niewydolność sercową, czuję to. Bożebożeboże, no nie wierzę. TAKI SKURWIKOT Z NIEGO? AŻ TAKI? NIE SPODZIEWAŁABYM SIĘ, NO ZA CHUJA NIE. Nawiasem mówiąc, blogspot mnie kiedyś przyblokuje za te przekleństwa, NO, ALE TO PRZECIEŻ NIE MOJA WINA, BŁAGAM! To wszystko przez Ciebie, Izka! Wszystko. Oni mieli żyć długo i szczęśliwie. Juniory w pieluchach miały wokół nich latać, A TY CO? :C. Jestem zawiedziona, no nie zdzierżę. Nie wyrażam na to mojej pisemnej zgody. Zgłoszę to do jakiegoś Trybunału, zobaczysz. Ugh, okropna Iza!
    Mimo wszystko czekam na kolejny z niecierpliwością, bo chcę się dowiedzieć dlaczego Hazz aż tak sfiksował. Naprawdę zaczynam podejrzewać go o jakąś chorobę psychiczną, bo normalny Styles nie mógłby tak zareagować, nienienienienienie. Nawet z miłości, czy z poczucia winy. Po prostu nie. Trzy razy NIE.
    I nie pindol, że spaprałaś, bo wcale tak nie jest. Jak dla mnie jest naprawdę bardzo dobrze, ale jako największa fanka Harolda w tym opowiadaniu muszę marudzić, no. Taki mój obowiązek. :C Nigdy niczego nie spieprzasz, więc proszę mi tutaj nie kłamać i zacząć wierzyć w siebie. Wiesz, że ciocia Carl chętnie Ci w tym pomoże, mrał rał siał! ;D ;*.
    Twoja najwierniejsza fanka życzy Tobie jak najwięcej weny + BŁAGAM O KOLEJNY ROZDZIAŁ "KILLERA". BŁAGAMBŁAGAMBŁAGAM. :C
    Kocham Cię, mraaaał!

    + SEKSEM SIĘ JARAM, WIADOMO. JAKBY NIE BYŁO. *niematojakbyćjebanymgimbusem*

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ochotę siebie walnąć za to , że zapomniałam skomentować .! ale gdy przeczytałam twoja notkę, to mam ochotę ciebie walnąć w tą piękną główkę, a jak nie pomoże to jeszcze raz ! Jako twoja wierna fanka powinnam Ci grozić , że jak skończysz to cie znajdę i zakopie i miłego wąchania kwiatków od spodu ! ale jako twoja wierna fanka całkowicie sie rozumiem, choć to bolesne to nie będę cie próbowała zmuszać do kontynuowania. Wszystko co piękne się kończy !
    A jeśli zdecydujesz się dalej pisać, to ja zawsze czytać bede i będę zachwycona !
    I pamiętaj jesteś tak samo genialna jak , mistrzu więc niczego nie zwaliłaś, nigdy ! Ten blog nigdy nie stracił swojej zajebistości i będę ci truła dupę tym aż uwierzysz !
    Kolejny w kolejce do pierdolnięcia patelnią, lub przejechania czołgiem, jest ten cholerny padalec Fin ! Czy ten ciota sie nudzi ? Prosił cie ktoś o otwieranie jadaczki nie ? no widzisz, wiec morda !
    A Harry jak on mógł w to zwątpić ?! no nie wierze....
    kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham ten rozdział !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    po pierwsze i najważniejsze BYŁ SEKS ! HAHAHHAHAHAHHAH
    łiiiiiiiiiiii gorąco, gorąco i uwielbiam to <33333333
    Po drugiej mu kochany mistrzu, jesteś za mistrzowska i tak pięknie opisałaś wszystkie uczucia, że aż coś mnie wzięło! wzruszyłaś mnie i dziękuje za to!
    i na koniec powiem, tak życie jest chujowe więc zbieraj w kroki swój seksowny zadek Harry i idź pieprzyć się z Nao. hahahhaha żartowałam, chodziło mi żebyś uratował tą piękną skomplikowaną miłość. prawdziwą i tak gorącą !
    I tak odpowiem na twoje pytanie, nie nigdy nie zmądrzeje i zawszę będę Ci pisała głupie komentarze <3333333333333333333333333333333
    Kochaaaaaaam, cąłujeeeeeeeeeeeee i uwierz w siebie. Bo jakbyś mogła zobaczyć jak ja wierze w ciebie, byś kurwa wtedy pokonała cały świat, tak bardzo w Ciebie wierzę ! i nigdy w to nie wątp. bo mistrz zawsze możne liczyć na mistrza <3333333
    Lov <3 < ps, koniecznie podbijemy londyńskie kluby >

    :***************************

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle emocji w jednym rozdziale. Pięknie! Nie mogę się doczekać decyzji jaką podejmie Pinky, a już tym bardziej co zrobią Nao i Harry. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O MATKO HARRY JAK MOGŁEŚ W TO UWIERZYĆ?! :O ale emocje! Jestem ciekawa co będzie dalej u tej pary i co postanowi Pinky :D Już nie mogę doczekać się następnego :*/Add

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe! po prostu piszesz bosko. Czekamy na next! W wolnej chwili zapraszamy do nas. Pozdrowionka ;)
    owszystkimioniczym-1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy