sobota, 10 sierpnia 2013

5.”Szalony dzień” ( Część druga)

                                                               W tle.
9 czerwca 2013 rok.
Cicha melodia roznosiła się echem po pomieszczeniu. Zręcznie sunęłam opuszkami palców po strunach cicho śpiewając. Promienie słoneczne, które przedzierały się przez otwarte drzwi na taras oświetlały mój profil. Byłam we własnym świecie, do którego nie miał nikt wstępu. To była moja osobista chwila.
Moje myśli wciąż krążyły wokół jednej osoby - Harry. Jego oczu w kolorze wiosennej trawy i pełnych, zaróżowionych ust. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, kiedy przypomniałam sobie jego słowa.
"- Twoją?
- Moją - powiedział i musnął łagodnie moje wargi."
Odruchowo oblizałam dolną wargę. Wciąż czułam jego usta napierające na moje. Jego zapach, który tak bardzo uwielbiałam. Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się tych dziwnych myśli, które coraz częściej zaprzątały moją głowę. Harry był moim przyjacielem, ale coś się zmieniło między nami. Już nie jest tak jak dawniej. Teraz jest czuły, delikatny i nie ma w nim tej agresywności jak kiedyś. Pragnęłam znowu spędzić z nim szalony dzień i cieszyć się tym krótkim życiem. Tęskniłam za naszym tańcem w deszczu i imprezami, na których wyrywaliśmy partnerów na jedną noc. Byliśmy duetem. Naomi i Harry, albo raczej Franky i Harry. Kochałam, kiedy mówił do mnie „Franky”. Wtedy czułam się wyjątkowa. Nie byłam zwykłą Naomi, ale byłam kimś innym, lepszym. Harry nie zmienił mojego życia, on po prostu stał się moim kompanem, który wraz ze mną poznawał wszystko, co niedozwolone i nieprzyzwoite.
- Hej, przeszkadzam?
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na Kate, która opierała się o framugę drzwi. Pokiwałam przecząco głową, po czym wróciłam do grania. Kątem oka obserwowałam moją siostrę, która usiadła obok mnie na podłodze opierając się plecami o łóżko. Przegryzałam nerwowo wargę widząc, że przegląda stos papierów, na których zapisane były nuty, akordy i słowa.
- Dlaczego zgniotłaś te wszystkie kartki? – spytała.
Wzruszyłam ramionami słysząc jej słowa. Próbowałam napisać piosenkę, ale nie dałam rady. Żadne słowo nie pasowało do drugiego, a rytm był okropny. Nie miałam weny twórczej, ale musiałam coś napisać. Mój pierwszy album, który niedawno trafił do sprzedaży schodził jak świeże bułeczki. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, ponieważ komuś spodobało się to, co robię. Miałam mnóstwo fanów, którzy wspierali mnie i naprawdę ich kochałam, ale bolał mnie fakt, że tak naprawdę mnie nie znali. Wszyscy myśleli, że jestem miłą i rozsądną dziewczyną, ale prawda była zupełnie inna. Daleko mi było do miłej i rozsądnej. Wolałam chodzić na imprezy i upijać się do nieprzytomności niż siedzieć w domu przed kominkiem i czytać książkę. W dodatku byłam nałogowym palaczem. Gdzie tu perfekcja?
- To jest dobre, wiesz? – wciąż przeglądała kartki. – Czy to piosenka o kocie?
- Em.. nie? – spytałam głupio. – Oddawaj, to!
Wyciągnęłam rękę, aby zabrać jej kartkę, ale Kate szybko wdrapała się na moje łóżko. Jęknęłam zażenowana, gdy zaczęła się histerycznie śmiać.
- Mrau, mrau.. Jestem faun. Mrau, mrau.. Kotku chodź na bal. Mrau, mrau.. – przeczytała, ale brzmiało to jak bełkot, ponieważ wciąż się śmiała. – Cholera, to będzie hit.
- Zamknij się, Kate – syknęłam. – Nie mogę nic napisać. Nie mam weny – spojrzałam na nią gniewnie.
- Przepraszam, to po prostu jest śmieszne – zakryła dłonią usta, aby nie roześmiać się jeszcze głośniej.

- To nie jest śmieszne, Kate. Nie wiem, co mam zrobić.
- Odpocznij, okay? – uśmiechnęła się delikatnie. – Może wyjedź gdzieś z Harrym.
- Dlaczego z Harrym? – uniosłam jedną brew ku górze.
- Jesteście ze sobą bardzo blisko i wiem jak za nim tęskniłaś. Z resztą on również tęsknił za tobą.
- Dobra, ale Pinky też nie widziałam bardzo długo.
- Wiem, ale twoja przyjaźń z Harrym jest większa niż z Pinky. Wiem, że Ellie znasz już od bardzo dawna, ale Harry, mimo, że nie znacie się jakoś specjalnie długo jest dla ciebie o wiele ważniejszy, prawda? Z resztą zrobisz jak uważasz. Po prostu odpocznij.
Skinęłam głową nie ufając swojemu głosowi. Kate uśmiechnęła się szeroko i ucałowała mnie w czoła zanim wyszła z mojego pokoju zostawiając mnie samą. Katherine miała racje – Harry był dla mnie ważniejszy.

                                                                  *
            Stukałam swoimi paznokciami o stolik, przy którym siedziałam. Dwie staruszki, które siedziały przede mną wciąż posyłały mi karcące spojrzenia, ale ignorowałam je i ich humorki. Jeśli chciały tylko poplotkować, to mogły spotkać się w domu, a nie w miejscu publicznym.
- Podać Ci coś jeszcze? – spytała kelnerka, która podeszła już po raz trzeci do mojego stolika. Miała długie blond włosy, które opadały na jej plecy i prostą grzywkę. Na jej ustach widniał przyjazny uśmiech, a nie ten wymuszony i sztuczny jak u większości kelnerów. Na sobie miała firmową czarną koszulkę oraz czarną spódnicę, która sięgała do jej kolan. Wyglądała ładnie.
- Yeah, poproszę jeszcze jedną herbatę. Za chwilę ktoś do mnie dołączy, czy byś mogła przyjść potem jeszcze raz? – spytałam.
- Bez problemu – zanotowała coś i z uśmiechem na ustach odeszła.
Opierając policzek o dłoń spojrzałam na moją komórkę, która leżała na stoliku. Na wyświetlaczu
znajdowało się parę rys, ponieważ mój telefon dość często „spotykał się” z podłogą. Mogłam sobie kupić nowy, ale nie chciałam. To, że stałam się od niedawna cholernie bogata nie oznacza, że muszę kupować nie wiadomo, co. Chociaż od dziecka marzyłam o tym, aby mieć schody wysadzane diamentami. Niestety, ale na to mnie nie stać. O ironio!
- Naomi?
Spojrzałam na dziewczynę, która usiadła naprzeciwko mnie. Była to Selena Gomez. Wyglądała olśniewająco. Z resztą, kiedy tak nie wyglądała?
- Tak – uśmiechnęłam się. – Cieszę się, że mogłaś do mnie dołączyć.
- Ja też się cieszę. Na szczęście akurat jestem w Londynie – odwzajemniła mój uśmiech. – Ale nie chciałaś się spotkać tylko po to, aby się poznać, prawda?
- Twoja herbata – kelnerka postawiła przede mną wcześniej zamówią przeze mnie herbatę. – Podać coś jeszcze?
- Poproszę to samo – powiedziała moja towarzyszka.
Kelnerka skinęła głową i odeszła od naszego stolika. Na szczęście nie wariowała na widok Seleny.
- Yeah, masz racje – odpowiedziałam na jej wcześniejsze pytanie. – Chciałam porozmawiać o Justinie.
- Oh – brunetka była zaskoczona. Nagle jej uśmiech znikł, a w oczach pojawił się smutek.
- Właśnie – oblizałam swoje suche usta. – Powiedz mi, czy ty go jeszcze kochasz?
 - Co to za pytanie? – zmarszczyła brwi.
- Wiem, że wcale mnie nie znasz, ale Justin, to mój przyjaciel.

- Przyjaciel? – prychnęła. – Wiesz jak się poczułam, kiedy zobaczyłam wasze wspólne zdjęcia na okładkach gazet? Ludzie uważali was za parę.
- Serio? Myślałam, że tylko gadają tak o mnie i o Harrym – wywróciłam oczami. – Jesteś osobą publiczną i sama doskonale powinnaś zdawać sobie sprawę z tego, że to, co piszą brukowce rzadko jest prawdą.
- Może – westchnęła. – Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam. Ja jestem po prostu o niego zazdrosna.
Uśmiechnęłam się słysząc jej słowa. Była o niego zazdrosna, a to równało się z tym, że wciąż go kochała. Musiała sprawić, aby znowu byli razem. Nie mogłam patrzeć na Justina w takim stanie. Zmienił się dla niej i mam nadzieję, że Selena to doceni.
- On się zmienił – dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale uciszyłam ją gestem dłoni. – Zmienił się dla Ciebie. Rzucił, to wszystko. Wiesz o tym?
- Nie – przetarła twarz dłońmi. – Czyli, on już nie bierze? – spytała szeptem.
- Od dwóch miesięcy.
- Oh, to dobrze – uśmiechnęła się nieśmiało.
- Skontaktujesz się z nim?
- Nie wiem, czy on tego chce.
- Oczywiście, że chce – machnęłam ręką. – On cholernie za tobą tęskni. Ponadto szaleńczo Cię kocha.
Selena uśmiechnęła się do mnie ukazując rząd białych zębów. Była idealna dla Justina. Zazdrościłam jej urody. Byłam od niej o wiele brzydsza. Cholera, chyba przez nią dostałam kompleksów.
- Dziękuję, Naomi. Jesteś świetna.
                                                                       *
             
Otuliłam się skórzaną kurtką, którą miałam na sobie, kiedy zimny wiatr buchnął w moje ciało. Przerażała mnie ciemność, która mnie otaczała. Jedynym światłem w pobliżu przynajmniej dwóch kilometrów była latarnia i okrągły księżyc. Specjalnie zerwałam się ze wspaniałego spotkania z Sel tylko, dlatego, że Harry zadzwonił do mnie mówiąc, że ma wspaniały pomysł. Nie miałam pojęcia, co wymyślił tym razem, ale najwidoczniej nie było to wspaniałe jak mówił skoro kazał mi przyjechać na jakieś odludzie. W tej części miasta kamienice wyglądały obskurnie. Na ulicy nie było praktycznie ani jednej żywej duszy oprócz pijanych nastolatków i bezdomnych. Nie czułam się bezpiecznie w tym miejscu.
- Franky!
Wywróciłam oczami widząc Harry’ego, który biegł w moim kierunku. Wyglądał jak Mitch ze słonecznego patrolu. Nieważne.
- Na co wpadłeś tym razem? – uniosłam jedną brew ku górze.
- A więc, leżałem w łóżku bez koszulki i wpatrywałem się w swoje tatuaże i doszedłem do wniosku, że chcę zrobić sobie następny. I wpadłem na genialny pomysł. Zróbmy sobie takie same tatuaże, albo ewentualnie inne – uśmiechnął się szeroko. – Co o tym sądzisz? – objął mnie ramieniem i zaczął prowadzić w ciemną uliczkę.
- Myślałam, że wymyślisz coś naprawdę głupiego, ale ten pomysł jest genialny. Jestem z Ciebie dumna, Hazz.
- Dzięki – zaśmiał się. – Jesteśmy na miejscu.
Zmarszczyłam brwi widząc salon tatuażu. Jakim cudem w tak obskurnym miejscu może znajdować się taki salon? Harry otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, kiedy ciepłe powietrze buchnęło w moje ciało. Ogromna różnica była między temperaturą na zewnątrz, a w pomieszczeniu.
- Styles? Co ty tu robisz?
Przed nami pojawił się facet po trzydziestce, który najwyraźniej był właścicielem salonu. Jego ciało było pokryte różnorodnymi tatuażami. Przypominał członka gangu, ponieważ był łysy i bardzo umięśniony.
- Przyszedłem zrobić sobie kolejny tatuaż do kolekcji – przytulił go po męsku.
- A kim jest twoja urocza towarzyszka? – spytał mierząc mnie od góry do dołu.
- Naomi – powiedziałam zanim Harry zdążył się odezwać.
- Świetnie – mężczyzna uśmiechnął się szeroko. – Co chcecie?
- Myślę, że jeszcze się zastanowimy. Dasz nam jakiś album? – spytał Styles.
- Wszystkie leżą na stoliku. Zawołajcie mnie, kiedy już się zdecydujecie. Zajmuję się teraz jakimś gościem – powiedział na jednym tchu. – Gość strasznie krzyczy – wywrócił oczami. 

Wraz z Harrym zaczęłam się histerycznie śmiać słysząc słowa łysielca. Styles chwycił jakiś album, a drugi podał mi. Nucąc pod nosem słowa piosenki, która właśnie grała w radiu przeglądał album. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Wyobraziłam sobie jego usta napierające na moje. Jego dłonie, które poznawały całe moje ciało, ochrypły głos, który szepta mi do ucha brudne słowa. Najwyraźniej musiał zorientować się, że na niego patrzę, ponieważ kusząco oblizał wargi. Cholera, pieprz się!
- Wybrałaś już coś? – uśmiechnął się zadziornie.
Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie uważnie. Nie mogłam znieś jego pożądliwego wzroku. Rzucając wcześniej album na stolik rzuciłam się na niego. Moje usta szybko odnalazły jego. Brutalnie polizałam jego dolną wargę prosząc o dostęp do wnętrza jego ust. Jęknęłam, kiedy nasze języki spotkały się ze sobą. Jego dłonie namiętnie pocierały moje uda. Czułam, że przez nasze ciała przeszły dziwne iskry. Chciałam czegoś więcej, ale wiedziałam, że nie mogłam tego mieć. Był moim przyjacielem. Stanowczo odepchnęłam go od siebie, aby zapobiec temu, co mogłoby się wydarzyć.
- To, co, wybrałeś już coś?
                                                                       *
            Skrzywiłam się, gdy poczułam igłę na moim lewym pośladku. Harry siedział przede mną i wpatrywał się w moją twarz. Był trochę obrażony za to, że go od siebie odepchnęłam. Ale jak to wszyscy mówią, – Co za dużo, to nie zdrowo. W końcu dowiedziałam się jak ma na imię właściciel salonu. Łysy Charlie. Był zabawnym człowiekiem. Ze wszystkiego i wszystkich żartował. Polubiłam go i chyba zostanę jego stałą klientką, bowiem facet ma talent.
- Jak się czujesz, mała? – spytał Charlie, który wciąż pracował nad moim tatuażem.
- Jest w porządku – odpowiedziałam.
- Gdybym był wolny, to bym zaczął Cię podrywać – zaśmiał się. – Masz cholernie seksowny tyłek. Tylko nie mów o tym mojej narzeczonej.
- Masz moje słowo – zaśmiałam się. Mówiłam już, że jest zabawny?
- Charlie, powiem Blair, że flirtujesz ze swoimi klientkami, jeżeli nie przestaniesz gapić się na jej tyłek – powiedział całkiem poważny Styles. Co go ugryzło?
- Wiesz, stary to trochę trudne. No chyba, że mam kontynuować z zamkniętymi oczami.
- Cholera, nie! – zaprotestowałam szybko. Nie chciałam, aby mój pośladek potem wyglądał jak nie wiadomo, co. 
Harry wywrócił oczami słysząc mój sprzeciw. Spojrzałam na niego groźnie, na co uśmiechnął się niewinnie. Pożałujesz, Styles! Po chwili Charlie skończył mój tatuaż, a ja z Harrym opuściłam lokal. W ciszy szliśmy do jego samochodu, które wciąż stało pod latarnią. Krzyknęłam zszokowana, gdy przyparł mnie do drzwi range rovera.
- Co ty odwalasz? – syknęłam.
- Pośladki, serio? – mocniej naparł swoim ciałem na moje. – Czemu nie ramię, albo coś?
- Bo nie – wzniosłam oczy do nieba. – Ciesz się, że nie zrobiłam to w mojej strefie intymnej.
- Nienawidzę Cię, Franky – zaśmiał się i przytulił mocno.
Byłam z moim przyjacielem w salonie tatuażu, napisałam piosenkę o kocie i naprawiłam czyjś związek. Czy to nie był szalony dzień?


Napisałam najdłuższy rozdział w historii całego bloga :0 
Nie mogłam się opanować i cały czas chciałam pisać, rany to było wspaniałe. Najwyraźniej potrzebowałam tygodniowej przerwy. Wena we mnie uderzyła. Podoba się Wam chociaż trochę ten rozdział? Domyślacie się co wytatuowała sobie Nao? Czekam na wasze opinie. Wiem, że zawiodłam dużo razy i wiele osób mnie opuściło, ale będę się starać, obiecuję. Mam nadzieję, że wciąż tu jesteście. Kocham Was <3
PS Przepraszam za tą czcionkę. Nie wiem co się do cholery dzieje. Mam już tego cholernie dość. Przepraszam za utrudnienia. 

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Co do tatuaż Naomi to nie mam pojęcia co sobie wytatuowała, ale to pewnie będzie coś ciekawego.
    Czekam na nn i zapraszam do mnie.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde, kurde, kurde, świetny rozdział. Rozwaliła mnie ta piosenka o kocie, śmiałam się chyba z pięć minut. Fajnie, że Nao naprawiła związek Sel i Justina, bo uważam, że bardzo do siebie pasują. O losie, Nao pocałowała Harry'ego, matko boska! To było fenomenalne. Tatuaż na pośladkach, haha. Tego się nie spodziewałam. Jestem ciekawa co ona tam sobie wytatuowała. Rozdział zajebisty, o! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. fjskdjcjdk *.*


    Jeśli chodzi o tatuaż, to mam nadzieję, że będzie to coś wspólnego z Hazzą.. Liczę na to <3
    Cieszę się razem z tobą, kocie, bo rozdział wyszedł świetny i mam nadzieję, że częściej będziesz pisać takie rozdziały, z których jesteś dumna!
    Uśmiałam się, kiedy czytałam fragment z piosenką! LOL! Kate i jej poczucie humoru!
    Koffam!

    OdpowiedzUsuń
  4. O rzesz w kocią mordkę ! Ten rozdział jest cudowny ! Bardzo mi się podoba i zdecydowanie jeden z najlepszych rozdziałów świata ! Czytając go, uśmiech nie schodził mi z twarzy :)
    Jestem tak podjarana tym rozdziałem, że aż nie wiem co mam pisać !
    Uśmiałam się z tej piosenki o kocie :d hahhahhaha :p
    Z Nao, jest świetna przyjaciółką, że pomogłam im :P
    I Harry, oh ten Harry. Mrau ! haha < 3333 On jest cudowny. Nie dziwie , czemu się na niego rzuciła, zrobiłabym to samo :d
    I jeszcze zazdrośnik z niego :p Mam cichutką nadzieję, że ten tatuaż ma coś wspólnego z Harrym ? !
    Oh i niech Nao przestanie wmawiać sobie że to tylko przyjaciel. Świat stał się dla mnie lepszy, bo to kurwa widać ze sie w sobie zakochali !!!! < 333333333333333
    Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii < 33333333333
    Cudny jest ten rozdział ! Kocham go tak jak Ciebie i ten blog < 3333
    I nikogo nie zawiodłaś, ja zawsze tu będę < 333

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetnie! Tak sobie porównuję Twoje rozdziały i zrobiłaś naprawdę duuuuży postęp w pisaniu. Pierwszy rozdział był taki amatorski. A ten... naprawdę coraz lepiej! Mam nadzieję, że ja też będę tak cierpliwa i dokładna w pisaniu jak Ty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdzial!<3 Juz nie moge doczekac sie nowego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny, super, boski i wgl mego rozdział!
    Świetny, no aż po prostu brakuje mi słów :)
    Normalnie cię uwielbiam!
    Ale oczywiście nie tak jak Niall'a i resztę ferajny xP
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    middle-of-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zapewne zdążyłaś się domyślić, uwielbiam Twojego bloga. Dlatego właśnie nominowałam Cię do Versatile Blogger :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze myślałam, że zrobi sb tatuaż na ramieniu czy gdzieś indziej, ale nie spodziewałam się tego, że na pośladku. Ciekawe co to za tatuaż? A Styles nie zrobił sb tatuażu.
    Kocham twoje opowiadanie.
    Jest świetne. Dosłownie wszystko jest niesamowite.
    Ci co odeszli niech żałują.
    Nie byli warci tego opowiadania.
    A ci co zostali są szczerymi czytelnikami.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to sie stało,że tego nie skomentowałam?
    Rozdział swietny i dłuuugi to najbardziej lubię :D kocham Cię za to,że prowadzisz takiego bloga. Ogólnie Cię kocham za wszystko ♥ na razie tak krótko. Przepraszam,nie czuje się najlepiej

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech mnie Hazzy kule biją (wiadomo o co cho...)! To najlepszy rozdział z tej części. Piosenka o kocie - mistrzostwo! :D. Selenka trochę dziwna, ale niech jej będzie, że jest okej i zależy jej na Bieberze. I tak jej nie polubiłam, no cóż.
    Wywróciłam oczami widząc Harry’ego, który biegł w moim kierunku. Wyglądał jak Mitch ze słonecznego patrolu. Nieważne. - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHA MAM ATAK ŚMIECHU DO TEJ PORY, KOCHAM CIĘ ZA TO.
    Ogólnie cała ta akcja z tatuażami była genialna. Zazdrosny Styles jest najbardziej uroczym człowiekiem na Ziemi. Jak Kings Of Leon kocham - zgwałciłabym go na miejscu Naomi. Mrał, rał, siał!
    KOCHAMCIĘKOCHAMCIĘKOCHAMCIĘ.

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy