Wiesz, co to jest miłość? Miłość, to uczucie, które potęguje nad wszystkimi innymi. Kim byśmy byli bez miłości? Na kim nam by zależało? Nie ma słów, które opisałyby jak bardzo kocham Naomi. Oddałabym za nią życie gdyby była taka potrzeba. Mimo wszystko chciałabym pokochać kogoś jeszcze, ale inną miłością. Znaleźć mężczyznę, który pokochałby mnie taką, jaką jestem. Chciałabym się w końcu ustatkować. Nie mam już dwudziestu lat i potrzebuje kogoś, kto się mną zaopiekuje. Czy wymagam aż tak dużo?
Trzymając w dłoniach kubek z gorącą herbatą wpatrywałam się w ciemność za oknem. Czułam się samotna, mimo, że Nao była w swoim pokoju. Nie chciałam zawracać jej głowy. Wiedziałam, że jej stosunki z Harrym coraz bardziej były poważniejsze. Czy tylko ja widziałam tą miłość między nimi? Zdecydowanie powinni być razem.
Zdziwiłam się widząc, że ktoś zaparkował przed naszym domem. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, kiedy z samochodu wysiadł Harry Styles. Oparł się o maskę i zaczął coś do siebie szeptać. Muszę przyznać, że wyglądał seksowanie. Moja siostra była taką szczęściarą.
- Na co patrzysz?
Spojrzałam na blondynkę, która weszła do kuchni. Miała na sobie czarną skórzaną kurtkę, białą bokserkę, która włożona była w spódnicę i botki. Wyglądała pięknie.
- Harry przyjechał - uśmiechnęłam się.
- Świetnie - odwzajemniła mój uśmiech. - Nie wiem, kiedy wrócę, więc nie czekaj na mnie.
- W porządku - skinęłam głową. - Idziecie na randkę? - spytałam, a Nao zaczerwieniła się. Boże, ona nigdy się nie czerwieni.
- Tak - przegryzła dolną wargę. - Muszę już iść, miłego wieczoru!
- Tobie również! - krzyknęłam, ale dziewczyna wyszła już z domu.
Nie mogłam przestać patrzeć na tą dwójkę. Wyglądali razem naprawdę uroczo. Chciałabym, aby byli razem. Może wtedy Naomi porzuciłaby swój imprezowy styl życia?
Odłożyłam pusty kubek do zmywarki, po czym udałam się na taras. Zimne powietrze rozwiewało moje włosy i chłodziło ciepłą skórę. Przegryzłam wargę widząc Zayna w oknie. Co chwila zaciągał się papierosem, który miał między wargami. Był bez koszulki, więc mogłam bez karnie podziwiać jego umięśniony abs i tatuaże. Wciąż nie mogłam zrozumieć, dlaczego mnie wykorzystał. To było okropne. Potraktował mnie jak nic nie wartego śmiecia. Przez niego praktycznie stoczyłam się na dno. Zastanawiałam się czy żałował tego wszystkiego. Czy coś w ogóle do mnie czuł. Bo ja zdecydowanie go kochałam.
- Nie zimno Ci?
Moje serce zabiło szybciej ze strachu, kiedy usłyszałam męski głos. Odetchnęłam z ulgą widząc, że to Blake.
- Hej, co ty tutaj robisz? – uśmiechnęłam się.
- Przechodziłem obok i Cię zobaczyłem. Masz piękny dom.
- Dzięki, może wejdziesz? – zaproponowałam.
- Z przyjemnością – uśmiechnął się.
Otworzyłam drzwi i razem weszliśmy do środka. Zadrżałam z zimna, bowiem na dworze było naprawdę zimno.
- Masz ochotę na piwo? – spytałam wyciągając z lodówki napój.
- Nie wiedziałem, że jesteś kobietą, która pije piwo – zaśmiał się – I tak, poproszę.
- Dlaczego tak uważasz? – zaczęłam się kierować w stronę salonu. Nie musiałam się obracać, aby wiedzieć, że mój nowy znajomy podąża za mną.
- Wydajesz się być elegancką kobietą – usiadł obok mnie na sofie. – Dzięki – powiedział, kiedy podałam mu butelkę z piwem.
- Naprawdę? – zaśmiałam się. – Jak widzisz lubię nosić sukienki i pić piwo.
- Podoba mi się to – uśmiechnął się.
- Pracujesz tylko i wyłącznie, jako model? – spytałam ciekawa.
- Dorabiam jeszcze w biurze mojego ojca – wzruszył ramionami. – Właściwie, to nigdy nie chciałem mieć styczności z modą.
- To, dlaczego pracujesz w takim zawodzie?
- Moja matka jest projektantką i postanowiła, że i ja również muszę pokochać modę. Nie lubię tych pokazów i robić te wszystkie rzeczy, to nie jest dla mnie.
- Może powinieneś zrezygnować?
- Zrobię to, ale jeszcze nie teraz – uśmiechnął się. – A ty pracujesz jako?
- Moja siostra podbija rynki muzyczne i jestem jej menadżerem.
- Ambitnie – upił łyk piwa. – Myślałem, że pracujesz w jakimś biurze.
- Znowu oceniasz mnie po wyglądzie? – powinnam być zła na niego, ale z jakiegoś powodu nie byłam.
- Przepraszam – westchnął. – Masz bardzo piękny dom.
- Dziękuję – oblizałam wargi czując na nich smak piwa. Chyba każdy w naszej rodzinie miał słabość do tego napoju.
Pogrążeni w rozmowie nie zauważyliśmy jak czas szybko płynie. Czuliśmy się dobrze w swoim towarzystwie. Jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego szare oczy. Były takie piękne i skrywały tyle tajemnic, które chciałam poznać.
- Cieszę się, że wpadłem.
- Tak ja też – przegryzłam dolną wargę. Cholera, był taki seksowny.
Nie zorientowałam się nawet, kiedy nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać. Ledwo powstrzymałam się przed jęknięciem z zachwytu, kiedy jego usta naprały na moje. Całował mnie delikatnie i powoli. Nasze języki starannie poznawały siebie nawzajem. Czułam jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele.
- Cóż, jak już mówiłem, to cieszę się, że tu jestem – wyszeptał przyciskając swoje czoło do mojego.
- Jak już mówiła, ja również się cieszę – szepnęłam w jego rozwarte usta.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko i delikatnie mnie przytulił. Przyjemny dreszcz przeszedł przez całe moje ciało. Nie znałam go zbyt długo, ale czułam się tak jak wtedy z Zaynem. Tylko, że Zayn był bardziej brutalny i wymagający. Przy Blake’u czułam się inaczej. Wyczuwałam tą romantyczną atmosferę, która pomieszana była z odrobinką erotyki. To była dla mnie idealna mieszanka.
*
Ciemność, która mnie otaczała nie była taka straszna, ponieważ niedaleko stało auto, o które opierał się Styles. Wyglądał gorąco. Czarna koszulka opinała jego umięśnione ciało, a czarne rurki wyszczuplały i tak już chude nogi. Jego zaróżowione usta wygięły się w uśmiechu, kiedy zmierzył mnie od góry do dołu.
- Witaj, Franky - puścił do mnie oko i otworzył drzwiczki od strony pasażera.
- Nie wiedziałam, że jesteś takim gentlemanem, Harry - zaśmiałam się.
- Jeszcze dużo rzeczy nie wiesz o mnie - wyszeptał mi zmysłowo do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Przegryzłam nerwowo wargę i wsiałam do auta. Harry zamknął drzwi, a po chwili zajął miejsce kierowcy. Skrzywiłam się czując dziwne uczucie w moim brzuchu i klatce piersiowej. Serce biło mi tak szybko, że bałam się, że wyskoczy z mojej piersi. To było okropnie dziwne uczucie.
- Wszystko w porządku? - spytał Harry.
- Yeah, po prostu mi gorąco.
Nasze dłonie zderzyły się ze sobą, gdy wyciągnęłam rękę, aby zmniejszyć temperaturę panującą w samochodzie. Szybko zabrałam dłoń i oparłam skroń o zimną szybę modląc się, aby wypieki zniknęły z moich policzków. Czułam się niepewnie. Nigdy nie chodziłam na randki. Oczywiście dużo mężczyzn chciało się ze mną umówić, ale ja preferowałam seks bez zobowiązań. Co noc inny mężczyzna.
- Harry, gdzie jesteśmy? – spytałam, kiedy chłopak zatrzymał się na jakimś pustkowiu, na którym stał tylko ogromny magazyn.
- To niespodzianka – uśmiechnął się szeroko.
Wysiadłam z samochodu i zadrżałam z zimna. Do moich uszu dobiegło cykanie świerszczy i echo dochodzące ze starego magazynu. Dopiero teraz zauważyłam mnóstwo samochodów i motorów.
- Boisz się? – Harry objął mnie w pasie i zaczął prowadzić w kierunku budynku.
- Wiesz, jesteśmy na randce, a ty wywozisz mnie na jakieś odludzie – prychnęłam. – Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty chcesz mnie kurwa zabić – zaczęłam histeryzować.
- Kurde, przejrzałaś mnie, ale najpierw Cię zgwałcę – westchnął teatralnie. – To jest randka, Skarbie, a ja na randkach nie zabijam.
Przewróciłam oczami i zachichotałam cicho. Czasami zachowywał się jak dziecko. W sumie ja również się tak zachowywałam. Zdecydowanie jesteśmy do siebie zbyt podobni.
Przegryzłam ze zdenerwowania wargę, kiedy weszliśmy do magazynu. Czułam na sobie spojrzenia mężczyzn, którzy popijali jakiś alkohol i dyskutowali zawzięcie na jakiś temat. To było dziwne, ponieważ byłam jedyną dziewczyną w gronie setki mężczyzn. Moje oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyłam ogromny ring. Adrenalina wystrzeliła w moich żyłach.
- Nie wierzę, że zabrałeś mnie na nielegalną walkę – uśmiechnęłam się szeroko.
- Taa, chciałem abyś zapamiętała tą randkę – podrapał się niezręcznie w kark. – Wiem, że nie lubisz tych wszystkich romantycznych pierdół tak samo jak ja.
- Dziękuję – wyszeptałam.
Delikatnie dotknęłam wargami ust chłopaka. Dziwne ciepło rozniosło się po moim ciele. Odsunęłam się zanim Harry mógł pogłębić pocałunek. Nie potrzebowałam w tej chwili widowiska.
Nagle wszystkie światła zgasły i zapaliły się dwie duże lampy, które oświetlały tylko i wyłącznie ring. Łysy mężczyzna zapowiedział walkę, a wszyscy łącznie ze mną zaczęli krzyczeć. Dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn weszło na ring bokserski. Mieli na sobie tylko spodenki i rękawice. Ich mięśnie były naprawdę duże i wyraźnie zarysowane. Nie wyglądało to zbytnio seksowanie. Zdecydowanie wolałam umięśnienie Harry’ego. Był cholernie seksowny.
- Kogo obstawiasz? – spytał Harry.
- Hummela – odpowiedziałam nie odrywając wzroku od mężczyzn.
- Świetnie – mocniej zacisnął dłonie na mojej tali. – Jesteś strasznie spięta.
- Bo kibicuję – wzruszyłam ramionami.
Harry zaśmiał się i zaczął masować moje barki, kiedy ja z uwagą śledziłam wydarzenie. To był mój żywioł. Uwielbiam czuć adrenalinę w żyłach i ten dreszczyk emocji. Brakowało mi tego. Gwałtownie wciągnęłam powietrze, kiedy przeciwnik Hummela uderzył go z całej siły w brzuch, a on się zgiął z bólu. Byłam tak pochłonięta tym wszystkim, że nie zwracałam uwagi na Harry’ego, który szeptał coś mi do ucha i grupki mężczyzn, którzy wdali się w bójkę.
Zamknęłam oczy widząc, że bokser, na którego głosowałam upadł na matę.
- Co do cholery?! – krzyknęłam. – To kurwa nie fair! – byłam zbulwersowana, ponieważ Hummel przegrał walkę i miał złamany nos.
- Wczułaś się – zaśmiał się Styles ciągnąc mnie do wyjścia. – Lepiej już chodźmy, ludzie tutaj są niebezpieczni.
Moje mięśnie napięły się, gdy usłyszałam słowa chłopaka. Miał racje. Ludzie nie patrzyli na nas zbyt przyjaźnie. Miałam wrażenie, że zaraz pobiją Harry’ego, a mnie zgwałcą, po czym zabiją. Wzdrygnęłam się na samą tą myśli. Na mojej twarzy malowała się obojętność, chociaż w środku trzęsłam się ze strachu. Rzadko, kiedy się bałam, ale teraz wiedziałam, że oni mogą coś nam zrobić, a szczególnie Harry’emu. Bałam się o niego.
Odetchnęłam z ulgą, gdy wsiedliśmy do samochodu. Czułam się lepiej, ponieważ byliśmy z dala od tych gości.
- Jak się czujesz? – spytał Harry wpatrując się w drogę.
- Cudownie – uśmiechnęłam się szeroko. – Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba – zaśmiał się. – Musimy, to kiedyś powtórzyć.
O mój Boże, czy on znowu chce zabrać mnie na randkę? Momentalnie moje policzki stały się czerwone. Nie rozumiałam, co się ze mną dzieje. Nigdy tak się nie czułam. Ale kiedy widzę Harry’ego czuję się szczęśliwa i mam ochotę przytulać go i całować. Co to było?
Z moich rozmyślań wyrwała mnie dłoń Harry’ego na moim kolanie. Dopiero teraz zauważyłam, że stanęliśmy na poboczu. Wszędzie było ciemno i strasznie.
- Co się dzieje? – spytał patrząc na mnie zatroskany. – Widzę, że coś się stało.
- Po prostu mnie pocałuj – wyszeptałam.
Brunet niepewnie spojrzał na moje usta, które marzyły o tym, aby na nie naparł. Moje ciało potrzebowało jego ciała. Zamknęłam oczy, gdy delikatnie musnął moje wargi. Objęłam dłońmi jego szyję, a on delikatnie pocierał moje uda. Chłopak wsunął niepewnie język w moje usta, a ja zamruczałam zadowolona. Rozchyliłam bardziej swoje wargi, dając mu tym samym pozwolenie do dalszych działań. Objął mnie w tali i zaczął badać moje wnętrze swoim sprawnym językiem. Milion motyli wystrzeliło w moim brzuchu. Teraz byłam pewna. Zakochałam się w swoim najlepszym przyjacielu.
Cześć i czołem! Co u Was słychać? Radzicie sobie w szkole? Bo ja w tym roku postanowiłam wziąć się za siebie i poprawić swoje wyniki w nauce oraz schudnąć parę kilo. Przydałoby się!
W mojej wyobraźni ten rozdział wyglądał lepiej niż jest naprawdę. Nie wyszedł mi w ogóle. I tak, wiem, że obiecałam poprawę, ale staram się. Możecie mi wierzyć.
Spodziewaliście się w ogóle, że Harry zabierze Nao na nielegalną walkę? Zaskoczyłam Was? Mam taką nadzieję. J
Prosiłabym wszystkich, którzy to czytając o skomentowanie. Czy mogę liczyć, chociaż na piętnaście mobilizujących komentarzy? Mam nadzieję, że zrobicie mi taką przyjemność.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście najlepszymi czytelnikami pod słońcem.
Kocham Was <3
PS Postać Blake'a znajdziecie w zakładce "Bohaterowie"
Jest świetny! Czekam na nowy!
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńFOIAIFofnoNFPANAOINAOVGOADNVOJNDOJVAEGNJABOBAENDFNOANOIninoianoianeogivni!! Umieram i czekam na następny!
OdpowiedzUsuńUmcy, umcy, uuumcy! *.*
OdpowiedzUsuńWiesz o czym myślałam czytając ten rozdział? I kiedy było o tej walce? Przypomniała mi się nasza ostatnia rozmowa. ^^
Hah...xD
Anyway! Kocham ten rozdział! Boże, drogi..! Nao, nareszcie! Już myślałam, że nie wytrzymam. Czytając ten rozdział byłam chyba, tak samo spięta, jak ona..; D
I wyszło cudownie! Cud, miód i malina, Izzy! <33 Kochaaam cię, wiesz? ^^
Rany boskie!
OdpowiedzUsuńCzytam od kilku godzin czytam, od początku i...OMFG.
Nie wiem, co powiedzieć.. Napisać. CZAD!
Pozdrawiam, Laura!
+ ---> mogłabym liczyć na twoją opinię? http://escape-from-reality-1d.blogspot.com/
Nie spodziewałam sie tego, ze zabierze ją na nielegalną walkę.
OdpowiedzUsuńAle twoje opowiadanie już takie jest.
Zaskakujesz na kazdym kroku i to w nim się podoba.
Jest inny od wszystkich opowiadań.
Uwielbiam rozdziały, ktore piszesz.
Czekam na nie.
Pozdrawiam
2JustinePayne81
Postać pana B. jakoś nie raduje mojego serca. Nie wiem czemu, ale zdecydowanie wolałam Kate z Zaynem. Blake jest... niepokojący.
OdpowiedzUsuńZayn też, to fakt niezaprzeczalny i zachował się jak... człowiek mało sprytny (bo mama mówi, że "głupek" to nieładnie), ale jakoś nie przepadam za nim i Perrie. Zresztą, złamał serce Kate.
A Nao i Harry są słodcy. Naprawdę nie spodziewałam się tej nielegalnej walki. Ale jakoś inaczej to sobie wyobrażałam. W sensie, myślałam, że pobiją Harry'ego i dopiero wtedy Franky odkryje, że się w nim zakochała...
Ale i tak kocham twoje opowiadanie :)
Kocham, Spence.
jestem u na tym blogu po raz pierwszy, przeczytałam dziś wszystkie rozdziały i jestem ZACHWYCONA! WOOOW BRAWO <3 świetnie piszesz i oddziałujesz na wyobraźnie. Szkoda ,że ucięłaś w takim momencie ;p achhh w końcu MIŁOŚĆ <3/Add
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno komentuje, ale mam ostatnio urwanie głowy ! Pieprzona szkoła, i już mam jej dośc, po tygodniu ! ;c jak również i dla ciebie, tak dla mnie w tym roku biorę sie do nauki, mam egzaminy zawodowe ;(
OdpowiedzUsuńWracają do rozdziału ! Jaram się nim niesamowicie ! Po prostu nie moge przestać się przy nim uśmiechać i nawet teraz sie ciesze jak idiotka ! I patrz co ty ze mną robisz !
To jest jeden z najlepszych twoich rozdziałów ! Niesamowity ! <333333333
Kocham go !
Blake jest taki zajebisty ! że grrrrrrrrrr ! moge go zjeść :d
Ale i tak nie pobija naszego cudownego Harrego ! Przez wszystkie opowiadania, byłam zachwycona, uwielbiałam Harrego, ale przez twoje opowiadanie to go KOCHAM !
Ten pomysł z randką, nielegalną walkę mnie tak zachwycił, sama na taką chciałabym pójść! Chociaż gdziekolwiek bym poszła z Harrym :d
Nie wiem czy wiesz, ale ja wiem,że ubóstwiam Nao ! jest taką świetną postacią, że ja bym chciała taką być, przynajmniej bym była fajna :D
Kocham ten rozdział, kocham tego bloga i kocham cie !
Po prostu nawet nie wiem jak ci mam wyrazić, że KOCHAM TEEEEN ROZDZIAŁ !
cudooooownyy !
całusyy i do następnego :*
O MATKO ! Ja mogłam zapomnieć napisać !
Wreszcie, wreszcie Nao przyznała że sie w nim zakochałaaaaaaaaaaaaaaaaaa !
ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII,SRAM ŻAREM PRZEZ TO !
kochaaaam <33333333333333
BOŻE, NIE MOGĘ SIĘ OGARNĄĆ. NIE MOGĘ. ALE PO KOLEI.
OdpowiedzUsuń1 POWÓD, PRZEZ KTÓRY MAM OCHOTĘ PŁAKAĆ: jak Kate może z tym lamusem, no? Jak, kurwa, no jak? Ona ma wrócić do Zayna. Znaczy.. Malik powinien pozbyć się Perrie, a potem błagać Kate o wybaczenie. Piszę to w każdym komentarzu, ale... ja ich tak cholernie polubiłam, a ona teraz pożera język jakiegoś kurwa spedalonego modela, a Zayn pieprzy się z wytapetowaną Pezz. AVADA KEDAVRA!
2 POWÓD, PRZEZ KTÓRY MAM OCHOTĘ PŁAKAĆ: Nao i Harry. Jezu, nareszcie. No ile można czekać! Kocham ich, no tak zajebiście ich kocham i to druga najlepsza para ever. Umieram z zachwytu. *-*
KOCHAMCIĘKOCHAMCIĘKOCHAMCIĘ.