Siedziałam w kuchni, jedząc śniadanie w postaci omletów. Z radia wydobywała się przyjemna dla ucha muzyka, która jeszcze bardziej poprawiała mi humor. Dzisiejszy dzień zapowiadał się obiecująco. Energia tryskała ode mnie na kilometr i nic ani nikt nie mógł popsuć mojego humor. Przynajmniej tak mi się wydawało. Kate już z samego rana pojechała załatwiać sprawy związane z moją karierą. Cały czas nie mogę uwierzyć, że mam tyle fanów. Niektórzy piszą mi, że nie mogą doczekać się mojego pierwszego koncertu, który podobno ma być już niedługo. Stresuję się, ale myślę, że to normalne. Poszłam otworzyć drzwi, gdy do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazała się Pinky.
Zaśmiałam się, kiedy dziewczyna zaczęła poruszać się jak modelka.
-Hej.-Blondynka przytuliła mnie.
Od razu poszłyśmy do mojego pokoju. Stanęłam przy
oknie i odpaliłam papierosa, zaś Ellie zaczęła przeszukiwać moją szafę. Co
chwilę z jej ust wydobywały jęki zirytowania. Cóż w mojej szafie nie było zbyt
dużo ciuchów w odcieniu różu, a to był ulubiony kolor mojej przyjaciółki. Ellie
była moim zdaniem zbyt pozytywnie nastawiona do życia. Oczywiście miewała takie
dni, kiedy mówiła, że jest beznadziejna i nie ma po co żyć, ale to zdarzało się
bardzo rzadko. Zazwyczaj mówiła tak, kiedy nie mogła znaleźć odpowiedniej
dziewczyny, która byłaby dla niej idealna. Pinky była perfekcjonistką. Wszystko
musiało iść po jej myśli i wpadała w furię, kiedy coś szło nie tak.
-Zgaś to ohydztwo i przymierz to, Nao.
Jęknęłam, słysząc głos dziewczyny. Zgasiłam
papierosa i zaczęłam nakładać na siebie cichy, które wybrała Ellie.
Co chwilę przymierzałam inne zestawy ubrań. Byłam już podirytowana tym całym obracaniem się i chodzeniem po pokoju jak modelka. Niestety Pinky była zbyt uparta. Zawsze wyglądała nienagannie i ubierała się zgodnie z trendami. Ja preferowałam wygodę niż wygląd.
Co chwilę przymierzałam inne zestawy ubrań. Byłam już podirytowana tym całym obracaniem się i chodzeniem po pokoju jak modelka. Niestety Pinky była zbyt uparta. Zawsze wyglądała nienagannie i ubierała się zgodnie z trendami. Ja preferowałam wygodę niż wygląd.
-Byłoby o wiele prościej gdybyś miała w szafie coś
przyzwoitego.-Mruknęła blondynka.
-Oh, przestań.-Wzniosłam oczy do nieba.-Przecież nie
idę na jakąś galę czy inne gówno, tylko spotykam się ze znajomymi.
-Jesteś teraz osobą publiczną i nie możesz wyglądać
jak wieśniak.
-Nie ubieram się jak wieśniak.-Oburzyłam się.
-Zamilcz i nałóż to.-Wskazała na ubrania, które
wisiały na wieszaku.
Szybko włożyłam na siebie czarne rurki i łososiową
koszulę, a na nogi wsunęłam czarne vansy. Ellie pisnęła ze szczęścia i zaczęła
poprawiać moją koszulę.
-Wyglądasz odlotowo.-Uśmiechnęła się szeroko.
-Dziękuję.-Pocałowałam ją w policzek.
Opadłam na łóżko, wzdychając głośno. Cisza jaka
ogarniała cały dom była dla mnie wprost jak najpiękniejsza muzyka. Czasami
potrzebowałam chwili spokoju.
-Myślisz, że mnie polubią?-Spytała.
-Na pewno Cię polubią.-Uśmiechnęłam się.
-Nie jestem tego taka pewna. Wiesz, mogą nie zaakceptować tego, że interesują mnie dziewczyny.-Westchnęła.
-Gdzie się podział twój optymizm?
-Myślmy realnie, Nao.-Wywróciła oczami.
-Oczywiście będzie im przykro, że taka dupa jak ty woli dziewczyny, ale nie będą Cię osądzać, zobaczysz.
Blondynka zaśmiała się, zasłaniając dłonią czerwone policzki. Byłam zadowolona z siebie, że udało mi się ją pocieszyć. Ja też zastawiałam się jaka będzie reakcja chłopaków. W sumie nie muszą wiedzieć, że Pinky jest lesbijką. Przecież to jej prywatna sprawa i nie musi mówić o tym wszystkim napotkanym na ulicy ludziom. Mam zaufanie do Harry'ego i dlatego powiedziałam mu o orientacji dziewczyny.
-A co z tobą i Harrym?-Poruszyła znacząco brwiami.
-A jak ma być?
-Oh, przestań mnie zbywać i zacznij się spowiadać.
-Zabrał mnie na zlot miłośników rocka co nawiasem mówiąc było odlotowe.-Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego dnia.-Spaliśmy w jego samochodzie, a następnego dnia wróciliśmy do Londynu i oglądaliśmy filmy w moim salonie.
-Jesteście tacy słodcy.-Pisnęła.
-Słodcy?-Spojrzałam na nią jak na kretynkę.-Słodki może być cukierek.
-Możesz przestać?-Wywróciła oczami.-Próbuje Ci powiedzieć, że pasujecie do siebie.
-Jesteś chora?-Położyłam dłoń na jej czole.
-Oh, daj spokój.-Strąciła moją dłoń.-Czuję się dobrze, a ty po prostu nie potrafisz przyznać mi racji.
Nie odezwałam się. Co miałam powiedzieć? To prawda. Ja i Harry pasowaliśmy do siebie aż za bardzo dlatego nigdy by nam się nie udało. Był moim przyjacielem. Nie czułam do niego nic oprócz przyjacielskiej miłości i pożądania. To wprost niemożliwe, że jesteśmy tacy sami. Praktycznie niczym się nie różnimy. Nigdy nie poznałam takiej osoby, która chociaż trochę by mnie przypominała. Aczkolwiek cieszę się, że Styles stanął na mej drodze. Cieszę się, że poszłam wtedy do tego klubu i go poznałam.
-Wiesz, praktycznie całą noc spędziłam na czytaniu o One Direction.-Zaśmiała się.
-Serio?-Pokręciłam rozbawiona głową.
-Yhym.-Przytaknęła.-Ich fanki są całkiem w porządku, aczkolwiek niektóre są jakieś dziwne.
Zmarszczyłam brwi nie widząc o co jej chodzi. Jak to są dziwne? Pinky najwyraźniej zauważyła moje nie zrozumieniem, bo po chwili zaczęła mi wszystko tłumaczyć:
-Mówią, że to ich mężowie i takie inne dziwne rzeczy.
-Przestać Pinky.-Zaśmiałam się.-Po prostu kochają ich. Wiesz moi fani też piszą mi, że mnie kochają. Chociaż nie mogę porównywać się z zespołem chłopaków.
-Oczywiście, że możesz.-Prychnęła.-Nie wiem czy masz czas aby zobaczyć, że praktycznie każda strona plotkarska pisze o tobie.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Lubiłam być w centrum uwagi, a w dodatku uwielbiałam być doceniana i podziwiana. Uśmiechnęłam się szeroko, ukazują swoje dołeczki, kiedy Pinky położyła swoje dłonie na moich policzkach. Cieszyłam się, że jest ze mną.
*
-Zaraz rzygnę.-Zaśmiał się Liam.-Nie będziecie miały nam za złe, kiedy wpadną jeszcze nasze dziewczyny?
-Kogo dziewczyny?-Spytała Pinky.
-Moja i Louisa.-Uśmiechnął się Payne.
-Świetnie z chęcią je poznamy.-Usiadłam obok Nialla.
Irlandczyk uśmiechnął się do mnie nieśmiało, a następnie zaczął przyglądać się swoim palcom. Był skrępowany tak samo jak ja. Nie wiedziałam jak mam zachowywać się w stosunku do niego.
-Niall?-Szepnęłam do niego cicho.
-Tak?-Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-Zgadzam się na tą randkę.-Uśmiechnęłam się niepewnie. Wciąż nie byłam pewna czy dobrze robię. Nic do niego nie czułam, ale postanowiłam posłuchać Harry'ego.
-Serio?-W jego oczach błysnęły iskierki szczęścia.
-Oh, w sumie chyba się rozmyśliłam.-Zaczęłam się z nim droczyć.
-Nie!-Zaprotestował szybko.-Jutro o piętnastej?
-Będę na Ciebie czekała.
Blondyn uśmiechnął się do mnie szeroko po czym zaczął rozmawiać z Pinky i Liamem. Dyskutowali o jakimś filmie, który nie dawno wszedł do kina. Najwyraźniej cała trójka go oglądała bo wyraźnym podekscytowaniem komentowali sceny, które ukazały się w filmie. Zayn i Louis przygotowywali przekąski oraz napoje na dzisiejszy wieczór więc co chwila chodzili do kuchni. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który patrzył na mnie. W jego oczach było pełno troski, smutku i innych uczuć, których nie mogłam odgadnąć. Ale przede wszystkim patrzył na mnie z troską. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, wzdychając przy tym cicho. Nie rozumiałam jego zachowania. Wydawał się być pogrążony w swoich myślach. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
Boże ratuj, aby nie były jakimiś pustymi laskami bo zabiję się własną pięścią.
-Myślisz, że mnie polubią?-Spytała.
-Na pewno Cię polubią.-Uśmiechnęłam się.
-Nie jestem tego taka pewna. Wiesz, mogą nie zaakceptować tego, że interesują mnie dziewczyny.-Westchnęła.
-Gdzie się podział twój optymizm?
-Myślmy realnie, Nao.-Wywróciła oczami.
-Oczywiście będzie im przykro, że taka dupa jak ty woli dziewczyny, ale nie będą Cię osądzać, zobaczysz.
Blondynka zaśmiała się, zasłaniając dłonią czerwone policzki. Byłam zadowolona z siebie, że udało mi się ją pocieszyć. Ja też zastawiałam się jaka będzie reakcja chłopaków. W sumie nie muszą wiedzieć, że Pinky jest lesbijką. Przecież to jej prywatna sprawa i nie musi mówić o tym wszystkim napotkanym na ulicy ludziom. Mam zaufanie do Harry'ego i dlatego powiedziałam mu o orientacji dziewczyny.
-A co z tobą i Harrym?-Poruszyła znacząco brwiami.
-A jak ma być?
-Oh, przestań mnie zbywać i zacznij się spowiadać.
-Zabrał mnie na zlot miłośników rocka co nawiasem mówiąc było odlotowe.-Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego dnia.-Spaliśmy w jego samochodzie, a następnego dnia wróciliśmy do Londynu i oglądaliśmy filmy w moim salonie.
-Jesteście tacy słodcy.-Pisnęła.
-Słodcy?-Spojrzałam na nią jak na kretynkę.-Słodki może być cukierek.
-Możesz przestać?-Wywróciła oczami.-Próbuje Ci powiedzieć, że pasujecie do siebie.
-Jesteś chora?-Położyłam dłoń na jej czole.
-Oh, daj spokój.-Strąciła moją dłoń.-Czuję się dobrze, a ty po prostu nie potrafisz przyznać mi racji.
Nie odezwałam się. Co miałam powiedzieć? To prawda. Ja i Harry pasowaliśmy do siebie aż za bardzo dlatego nigdy by nam się nie udało. Był moim przyjacielem. Nie czułam do niego nic oprócz przyjacielskiej miłości i pożądania. To wprost niemożliwe, że jesteśmy tacy sami. Praktycznie niczym się nie różnimy. Nigdy nie poznałam takiej osoby, która chociaż trochę by mnie przypominała. Aczkolwiek cieszę się, że Styles stanął na mej drodze. Cieszę się, że poszłam wtedy do tego klubu i go poznałam.
-Wiesz, praktycznie całą noc spędziłam na czytaniu o One Direction.-Zaśmiała się.
-Serio?-Pokręciłam rozbawiona głową.
-Yhym.-Przytaknęła.-Ich fanki są całkiem w porządku, aczkolwiek niektóre są jakieś dziwne.
Zmarszczyłam brwi nie widząc o co jej chodzi. Jak to są dziwne? Pinky najwyraźniej zauważyła moje nie zrozumieniem, bo po chwili zaczęła mi wszystko tłumaczyć:
-Mówią, że to ich mężowie i takie inne dziwne rzeczy.
-Przestać Pinky.-Zaśmiałam się.-Po prostu kochają ich. Wiesz moi fani też piszą mi, że mnie kochają. Chociaż nie mogę porównywać się z zespołem chłopaków.
-Oczywiście, że możesz.-Prychnęła.-Nie wiem czy masz czas aby zobaczyć, że praktycznie każda strona plotkarska pisze o tobie.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Lubiłam być w centrum uwagi, a w dodatku uwielbiałam być doceniana i podziwiana. Uśmiechnęłam się szeroko, ukazują swoje dołeczki, kiedy Pinky położyła swoje dłonie na moich policzkach. Cieszyłam się, że jest ze mną.
*
Masywne drzwi otworzyły się, a moim oczom ukazał się
Zayn. Mulat uśmiechnął się na nasz widok i wpuścił do mieszkania. Przedstawił
się mojej przyjaciółce po czym powiedział jej aby poszła do salonu gdzie jest
reszta. Byliśmy sami. Jego czekoladowe tęczówki wpatrywały się w moje zielone.
Wydawał się być spięty
-Rozmawiałeś z Kate?-Spytałam.
Chłopak westchnął i pokręcił przecząco głową.
Współczułam mu. Mimo, że nie kochał mojej siostry, to na pewno mu na niej
zależało.
-Wiem, że przeze mnie się pokłóciłyście.-Włożył ręce
do kieszeni spodni.-Spróbuję to naprawić, obiecuję.
-Nie obiecuj, Zayn.-Położyłam dłoń na jego
ramieniu.-To tylko i wyłącznie wina Kate. Mogła ze mną pogadać, a nie wyciągać
pochopne wnioski.
-Czuję się cholernie winny temu wszystkiemu.
-Nie potrzebnie.-Uśmiechnęłam się.
Wyminęłam chłopaka i udałam się do salonu, gdzie
byli już wszyscy. Przywitałam się z każdym z nich przyjacielskim uściskiem. Na
koniec został mi Harry, który wpatrywał się we mnie z zadziornym uśmieszkiem.
Pewnym krokiem podeszłam do niego i wpadłam w jego ramiona. Styles przyciskał
moje ciało do swojego przez co na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.-Zaraz rzygnę.-Zaśmiał się Liam.-Nie będziecie miały nam za złe, kiedy wpadną jeszcze nasze dziewczyny?
-Kogo dziewczyny?-Spytała Pinky.
-Moja i Louisa.-Uśmiechnął się Payne.
-Świetnie z chęcią je poznamy.-Usiadłam obok Nialla.
Irlandczyk uśmiechnął się do mnie nieśmiało, a następnie zaczął przyglądać się swoim palcom. Był skrępowany tak samo jak ja. Nie wiedziałam jak mam zachowywać się w stosunku do niego.
-Niall?-Szepnęłam do niego cicho.
-Tak?-Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-Zgadzam się na tą randkę.-Uśmiechnęłam się niepewnie. Wciąż nie byłam pewna czy dobrze robię. Nic do niego nie czułam, ale postanowiłam posłuchać Harry'ego.
-Serio?-W jego oczach błysnęły iskierki szczęścia.
-Oh, w sumie chyba się rozmyśliłam.-Zaczęłam się z nim droczyć.
-Nie!-Zaprotestował szybko.-Jutro o piętnastej?
-Będę na Ciebie czekała.
Blondyn uśmiechnął się do mnie szeroko po czym zaczął rozmawiać z Pinky i Liamem. Dyskutowali o jakimś filmie, który nie dawno wszedł do kina. Najwyraźniej cała trójka go oglądała bo wyraźnym podekscytowaniem komentowali sceny, które ukazały się w filmie. Zayn i Louis przygotowywali przekąski oraz napoje na dzisiejszy wieczór więc co chwila chodzili do kuchni. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który patrzył na mnie. W jego oczach było pełno troski, smutku i innych uczuć, których nie mogłam odgadnąć. Ale przede wszystkim patrzył na mnie z troską. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, wzdychając przy tym cicho. Nie rozumiałam jego zachowania. Wydawał się być pogrążony w swoich myślach. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
Boże ratuj, aby nie były jakimiś pustymi laskami bo zabiję się własną pięścią.
Witajcie! Przybywam do Was z dwunastką. Mam
nadzieję, że się Wam spodoba.
Zdaje mi się, że nie ma sensu prowadzić już tego opowiadania. Czytelnicy mnie opuszczają. To już nie to samo co wcześniej. Wydaję mi się, że znowu Was zawiodłam. Może nie powinnam pchać się do pisania skoro nie potrafię tego robić? Kurde, naprawdę nie chciałam Was po raz kolejny zawieść, a niestety znowu to się stało.
Przepraszam Was! Proszę również o głosy w ankiecie.
Zdaje mi się, że nie ma sensu prowadzić już tego opowiadania. Czytelnicy mnie opuszczają. To już nie to samo co wcześniej. Wydaję mi się, że znowu Was zawiodłam. Może nie powinnam pchać się do pisania skoro nie potrafię tego robić? Kurde, naprawdę nie chciałam Was po raz kolejny zawieść, a niestety znowu to się stało.
Przepraszam Was! Proszę również o głosy w ankiecie.
Kocham Was <3